Karmelici z Kowna zapraszają na święto Matki Bożej Szkaplerznej

16 lipca przypada wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z góry Karmel – Matki Bożej Szkaplerznej, głównej Patronki zakonu karmelitów. Na Litwę karmelici powrócili w 2017 r., po tym jak w 1845 r. zostali usunięci przez władze carskie. O obecności karmelitów na Litwie opowiada o. Emilian Bojko OCD, duszpasterz kościoła Świętego Krzyża w Kownie, wcześniej wieloletni misjonarz w Burundi i w Argentynie.

Dorota Giebułtowicz (KAI): Obecność karmelitów na Litwie sięga daleko w głąb wieków. W jakich miejscowościach zakonnicy mieli swoje klasztory?

Emilian Bojko OCD: Początki obecności karmelitów na Litwie sięgają 1630 r., kiedy to karmelici bosi od władz miasta Wilna dostali Ostrą Bramę i zawierzyli Matce Bożej Miłosiernej swoją obecność na Litwie. Zbudowali dla Niej kaplicę, a obok kościół pod wezwaniem Świętej Naszej Matki Teresy od Jezusa z Avila i duży klasztor, gdzie mieli swoje Niższe i Wyższe Seminarium.

Natomiast do Kowna przybyli w 1707 r. i tu otworzyli studia filozoficzne, aby pomóc klasztorowi z Wilna. Zakon karmelitów na Litwie założył 14 klasztorów i tak w 1735 r. powstała Prowincja Litewska Karmelitów Bosych pod wezwaniem św. Kazimierza. Istniała ona do 1845 r., gdy władze carskie dokonały kasaty zakonu w ramach represji po powstaniu listopadowym. Od 1845 r. karmelici bosi nie dostali pozwolenia powrotu na Litwę, tak więc nie było ich tu 172 lata, ale ludzie patrząc na nasz kościół w Kownie zawsze mówili: to jest kościół karmelitów, tu jest kaplica Matki Bożej Szkaplerznej.

KAI: Kiedy karmelici powrócili na Litwę?

– W roku 2017 Warszawska Prowincja Karmelitów Bosych dostała zaproszenie od arcybiskupa Longinasa Virbalisa z Kowna i ojciec prowincjał Jan Piotr Malicki wysłał ojca Valdasa i mnie. Objęliśmy karmelitański kościół Świętego Krzyża 30 lipca 2017 r. I tak zaczęło się odnowienie Prowincji Litewskiej pod wezwaniem św. Kazimierza.

KAI: Posługuje Ojciec w kościele w kowieńskiej dzielnicy Okopy nad Niemnem, w której przed wojną mieszkało wielu Polaków. Jak duża jest obecnie parafia i jak liczni są tutaj nasi Rodacy?

– Parafia liczy około 5 tys. parafian. Jest tu dużo ludzi pochodzenia polskiego lub też z rodzin polsko-litewskich, ale do Związku Polaków jest zapisanych tylko 29 osób. W każdą niedzielę o 8.30 odprawiam dla nich Mszę świętą po polsku. Gdy jest pogrzeb, to często proszą, żebym dodał modlitwę po polsku, bo zmarła osoba należała do rodziny polskiej i mówiła dobrze w naszym języku.

KAI: Obserwujemy ostatnio w Polsce duży odwrót młodzieży od Kościoła katolickiego. A jak wygląda pod tym względem sytuacja na Litwie?

– Do naszego kościoła przychodzi młodzież na Mszę świętą w języku litewskim o godz. 10.00, ale i na polską o 8.30 jest kilku młodych. Poza Mszami w języku litewskim o 11.30 i 18.00 mamy też Mszę w języku hiszpańskim o godz. 13.00 i łacińską o 15.00. Posługuję w językach, które znam, a mówię po litewsku, po polsku, po hiszpańsku i po łacinie. Prawda, chcielibyśmy mieć więcej młodzieży w Kościele.

KAI: Czy są powołania na Litwie do Karmelu?

– W czasie tych czterech lat mojego posługiwania na Litwie do naszej wspólnoty dołączyli ojciec Jonas-Vidas i brat Arunas, obaj Litwini. Modlimy się o więcej powołań, ale na razie nie ma, ale Bóg jest miłosierny i zawsze kogoś pośle.

KAI: Dwa lata temu obchodził Ojciec jubileusz 50-lecia życia w zakonie karmelitańskim. Proszę opowiedzieć o swojej drodze zakonnej i pracy na misjach. Dlaczego Ojciec wybrał Kowno jako nową placówkę?

– Do Zakonu Karmelitów Bosych wstąpiłem w Wadowicach w 1965 r. i tam zacząłem Niższe Seminarium. Pierwsze śluby zakonne w Czernej koło Krakowa złożyłem 5 sierpnia 1969 r., a 7 lat później otrzymałem święcenia kapłańskie w Krakowie. Potem przez 5 lat w Czernej pełniłem funkcję socjusza ojca magistra, dziś Sługi Bożego o. Rudolfa Warzechy.

W marcu 1981 r. wyjechałem na misje do Burundi w Afryce, byłem tam magistrem nowicjatu. W 1992 r. miałem tzw. rok szabatowy, który spędziłem w Avila w Hiszpanii, gdzie studiowałem karmelitańską teologię duchowości. Rok później Argentyna prosiła o pomoc naszą Warszawską Prowincję i ojciec Prowincjał zaproponował mi tę misję, znalazłem się w Argentynie we wrześniu 1993 r.

W kwietniu 2017 r. dostałem emeryturę, pomyślałem wtedy, że już pozostanę w Polsce, ale Prowincjał powiedział: „Znasz dużo obcych języków, może nauczyłbyś się litewskiego?”. Ojciec Valdas jest sam, potrzebuje pomocnika. Odpowiedziałem: „Dobrze, pojadę z nim”. I tak znalazłem się na Litwie.

KAI: Wiem, że Ojciec ma także ciekawą tradycję rodzinną.

– Tradycja rodziny Bojków sięga X wieku, kiedy to pasterze owiec z Mazowsza dotarli do Karpat Wschodnich i objęli tereny podkarpackie z główną siedzibą w Dobromilu, obecnie na Ukrainie. Dobromil, jak się mówiło, leży dobrą milę od Przemyśla – stąd nazwa – i tu był gród rodzinny Bojków, należący do Grodów Czerwieńskich. Bojkowie zajmowali się wydobywaniem soli. Gdy król Kazimierz Wielki w 1337 r. przyjechał do Dobromila, był witany chlebem i solą Bojków. Wtedy według tradycji Józef Bojko otrzymał szlachectwo i tytuł żupnika. Tradycja o tym zachowała się w naszej rodzinie, mój dziadek nazywał się też Józef Bojko na cześć żupnika.

KAI: 16 lipca przypada święto Matki Bożej Szkaplerznej, które jest ściśle związane duchowością Karmelu. Jak karmelici w Kownie przygotowują się do święta?

– Święty Szymon Stock, generał zakonu karmelitów, otrzymał 16 lipca 1251 r. z rąk Matki Bożej szkaplerz. Matka Boża objawiła się mu jako Patronka i Opiekunka Zakonu Braci Karmelitów i powiedziała: „Przyjmij synu ten szkaplerz, jako znak zbawienia i mojej opieki dla wszystkich, którzy go będą nosić”. I tak nosili go papieże i królowie, i wielu wiernych Kościoła. Zapraszamy w tym dniu wszystkich czcicieli szkaplerza karmelitańskiego do naszego kościoła w Kownie położonego blisko starego miasta, nad Niemnem.

KAI: Dziękuję za rozmowę.

Dorota Giebułtowicz / Kowno

KAI

Wpisy powiązane

Kalendarz wydarzeń Roku Jubileuszowego 2025

Karmelici: Spotkanie Rad Generalnych OCARM i OCD w Rzymie

Alojzy Chrószcz OMI: w Kamerunie małe rzeczy potrafią ludziom dawać radość