Kard. Joseph Tobin CSsR: Redemptoryści mogą rozkwitnąć w Kościele synodalnym i misyjnym

Zamieszczamy wywiad o synodalności w Kościele z o. kard. Josephem Tobinem CSsR, metropolitą Newark w USA, byłym przełożonym generalnym Zgromadzenia Redemptorystów, który przeprowadził o. prof. Andrzej Wodka CSsR z Akademii Alfonsjańskiej w Rzymie, a został opublikowany na kanale Scala News, YouTube, 26 lipca 2024 r.

Polskie napisy po włączeniu w ustawieniach w YouTube. Poniżej dostępny także zapis wywiadu.

Link do wywiadu:

* * *

O. prof. Andrzej Wodka CSsR: Eminencjo, Drogi Ojcze, dziękuję, że przyjąłeś to zaproszenie do podzielenia się swoim życiem misyjnym, co z pewnością będzie pomocą dla współbraci rozsianych po całym świecie. Jesteś tutaj w Rzymie, ponieważ dwa dni temu, 9 lipca 2024 r., zostało opublikowane „Instrumentum laboris” na drugą sesję XVI Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów, która odbędzie się w październiku tego roku. Wiemy wszyscy, że Synod jest bardzo szczególny i poświęcony jest pytaniu, jak być misyjnym Kościołem synodalnym.

Oto nasze pierwsze pytanie: w jaki sposób, jako arcybiskup redemptorysta, kardynał, doświadczasz tego szczególnego akcentu na „synodalną duszę Kościoła”, którą wszyscy jesteśmy ożywieni, aby wychodzić na peryferie naszego świata, wzrastając w zdolności kroczenia razem, aby słuchać, rozumieć, przyjmować i integrować wszystkich i ostatnich z ostatnich? W jaki sposób to doświadczenie pomaga ci zrozumieć, czym zawsze byliśmy? Byliśmy synodalni od czasu drogi do Emaus.

Kard. Joseph Tobin CSsR: Ojcze Andrzeju, najpierw muszę powiedzieć, że to wielka przyjemność rozmawiać z tobą, moim przyjacielem od tylu dziesięcioleci, ale także za twoim pośrednictwem mówić do zgromadzenia, które tak bardzo kocham i które każdego dnia noszę w sercu.

Księża w mojej archidiecezji często pytają mnie, czy tęsknisz za swoją wspólnotą? Odpowiadam, że tęsknię za moją wspólnotą każdego dnia, ale szczególnie w dwóch momentach. Jednym z nich jest modlitwa, ponieważ od 14 roku życia modliłem się z redemptorystami i nadal modlę się z redemptorystami każdego dnia, ale oni wszyscy już nie żyją, ponieważ to są ich relikwie w kaplicy. Towarzyszą mi św. Alfons, św. Gerard, św. Jan Neumann i męczennicy hiszpańscy.

Tak więc rozmowa z Tobą, jako żyjącym i modlącym się redemptorystą jest wielką radością. Innym momentem, w którym tęsknię za moją wspólnotą, jest uświadomienie sobie braku braterskiego upomnienia w moim życiu. Zawsze powtarzam księżom diecezjalnym: jeśli powiesz to redemptorystom, będę musiał cię „zabić”, ale chodzi o to, że w diecezji ludzie mówią o biskupie, ale nie rozmawiają z nim. A często w naszej wspólnocie, kiedy dobrze funkcjonuje, rozmawiamy ze sobą i upewniamy się, że nie zbaczamy zbytnio z toru.

Jeśli chodzi o synodalność. Myślę, że dla redemptorysty jest to całkiem naturalne, to odzyskanie synodalnej natury Kościoła, ponieważ od św. Alfonsa zdajemy sobie sprawę z wartości rozeznawania i zdajemy sobie sprawę, że rozeznawanie nie może odbywać się po prostu tylko indywidualnie.

Ma ono wymiar wspólnotowy. Cenimy nasze kapituły, cenimy je na wszystkich poziomach zgromadzenia. Wiemy, jak Alfons musiał zmagać się z wolą Bożą wobec niego, próbując ją określić i polegał na biskupie Falcoi, polegał na swoich współbraciach, polegał także na głosie opuszczonych i ubogich.

Myślę więc, że jest to moment, w którym my, redemptoryści, możemy naprawdę rozkwitnąć w Kościele synodalnym, który jest misyjny, ponieważ synodalność nie jest po prostu techniką komunikacji. Jest to coś, co przygotowuje nas do niesienia Dobrej Nowiny, zwłaszcza tym, którzy mają mniejsze szanse na jej usłyszenie.

Jestem szczególnie zadowolony, ponieważ odpowiadając na nasze pytanie, tak często używałeś tego terminu redemptorysta, czy to jako przymiotnika, czy rzeczownika. Jako redemptorysta powołany do przyjęcia szczególnej odpowiedzialności za Kościół lokalny, jako arcybiskup Newark, od 2017 r. przewodzisz tej katolickiej wspólnocie w modlitwie i działaniu, jak głosi strona internetowa Twojej archidiecezji. W Rzymie jesteś oczywiście jak w domu, ponieważ służyłeś Zgromadzeniu jako konsultor generalny od 1991 do 1997 roku, a jako przełożony generalny Redemptorystów od 1997 do 2009 r., czyli prawie 20 lat. I dlatego pytam jakby w nawiązaniu do Twojej odpowiedzi. Niektóre elementy zostały już wskazane. Drugie pytanie jest następujące: jaka jest Twoja redemptorystowska tożsamość i duch alfonsjański, który odziedziczyłeś i któremu służyłeś przez ostatnie 50 lat, jak słyszeliśmy, od 1973 r. – gratuluję tego jubileuszu. W jaki sposób ta redemptorystowska tożsamość pomaga Ci służyć Kościołowi lokalnemu i powszechnemu ze szczególną duszą i wrażliwością?

Jest na to wiele odpowiedzi. Jedną z nich jest to, że Kościół, w którym posługuję, jest stosunkowo zwartą diecezją. Myślę, że nie ma ona więcej niż tysiąc kilometrów kwadratowych, ale jest to najgęściej zaludniona część Stanów Zjednoczonych. Na tym terytorium mieszka ok. półtora miliona katolików, a Eucharystię sprawujemy w 23 językach. Na tym terytorium znajdują się dwie wspólnoty redemptorystów.

Jedna wspaniała wspólnota Brazylijczyków, która służy rosnącej populacji Brazylii, oraz wspólnota, która tak naprawdę nie należy do archidiecezji. To wspólnota Kościoła ukraińskiego, młodzi współbracia, którzy służą Ukraińcom w naszym regionie, z którymi lubię rozmawiać, a także świętować, zwłaszcza w ostatnich dniach, kiedy otrzymaliśmy wspaniałą wiadomość o uwolnieniu naszych dwóch współbraci na Ukrainie. To rodzaj katolickiej atmosfery, tak wielu różnych ludzi próbujących podążać za Jezusem, bez poświęcania tego, kim byli i są.

Myślę, że życie w Zgromadzeniu Redemptorystów, które jest międzynarodową, światową wspólnotą, naprawdę mnie na to przygotowało i sprawiło, że czuję się jak w domu w tej bardzo międzykulturowej atmosferze. Tak więc te lata w Rzymie, zasiadanie przy stole z różnymi współbraćmi, słuchanie ich sposobu myślenia, ich sposobu przeżywania Kościoła, ich sposobu ucieleśniania charyzmatu, było wspaniałym przygotowaniem. I myślę, że jest to również sposób, w jaki działamy, z pewnością pracując w radzie generalnej, nie tylko w tej „piramidzie” od góry do dołu, ale raczej odwrotnie, jak mówi Franciszek, gdzie ci, którzy są odpowiedzialni za przywództwo, faktycznie służą innym. Było to również dobre przygotowanie do bycia arcybiskupem tak zróżnicowanej owczarni.

Dziękuję za te dwie odpowiedzi. Do tej pory wskazywaliśmy na Twoją redemptorystowską tożsamość. Na zawsze pozostaniesz redemptorystą i jesteś ceniony jako redemptorysta za każdym razem, gdy wracasz. Chciałbym teraz jakby odwrócić oblicze, stronę księżyca, jeśli porównanie jest właściwe, i chciałbym zapytać Cię teraz, jako biskupa, arcybiskupa i kardynała, w jaki sposób Twoja obecna tożsamość biskupia i misja pomagają Ci lepiej zrozumieć nasz redemptorystowski charyzmat z tego aspektu i perspektywy? Co poleciłbyś swoim współbraciom poświęcającym swoje życie głoszeniu Słowa Bożego na całym świecie jako szczególnie ważne dla naszej wierności alfonsjańskiemu sposobowi życia i misji?

To bardzo dobre pytanie, na które chętnie odpowiem. Zobaczymy, czy mi się uda. Myślę, że od czasu Soboru Watykańskiego, my zakonnicy skoncentrowaliśmy się na refleksji, która tak naprawdę została zapoczątkowana przez „Perfectae caritatis”, aby lepiej zrozumieć charyzmat, dar Ducha Świętego, który został dany Kościołowi przez naszych założycieli, ale żył w Kościele przez wszystkie kolejne stulecia i w różnych sytuacjach kulturowych. Zastanawiamy się więc, co to znaczy być redemptorystą w świecie?

Jednocześnie wiele uwagi poświęcono Kościołowi lokalnemu. Biskup i prezbiter zastanawiają się, co to znaczy być biskupem, prezbiterem, wiernym w tym lokalnym Kościele? A kiedy my, oczywiście, jako redemptoryści działamy w lokalnych kościołach, nie wiem, czy naprawdę zastanawialiśmy się nad tym, co to znaczy wcielać lub pozwalać Panu wcielać nasz charyzmat w warunkach tego lokalnego Kościoła.

Myślę, że Alfons miał tę wrażliwość, ponieważ chociaż z pewnością nie byliśmy kapłanami diecezjalnymi, miał pewne praktyczne środki, aby upewnić się, że nie zachowujemy się jak rodzaj, och, nie chcę powiedzieć, wirusa, ale pewnego rodzaju obce ciało w lokalnym kościele. Zabronił nam krytykować biskupów. A ja mówię, że w naszej archidiecezji, jeśli jesteś redemptorystą, możesz krytykować swoich biskupów, ponieważ to właśnie robimy między sobą.

Św. Alfons powiedział także, iż nasze domy muszą być zawsze otwarte dla księży, aby mogli odnowić swoje życie, swoje powołanie w atmosferze modlitwy i braterstwa. Z tego powodu, a nie tylko z powodów logistycznych, zlokalizował nasze pierwsze domy na styku kilku różnych diecezji, nie tylko po to, abyśmy mogli służyć poprzez nasze wędrowne kaznodziejstwo, ale także po to, aby duchowni i ci ludzie mogli przyjść i odnowić się w naszych własnych domach.

Dziś wyzwaniem dla nas, redemptorystów, jest zastanowienie się, co oznacza dla wspólnoty redemptorystowskiej bycie w konkretnych warunkach tego lokalnego Kościoła? Oczywiście na biskupie spoczywa obowiązek rozeznania, co oznacza charyzmat redemptorystów i każdej innej wspólnoty zakonnej na danym terytorium oraz w jaki sposób wzbogaca diecezję, a także zapewnienia im uznania i wolności, których potrzebują, aby wiernie żyć swoim charyzmatem w warunkach Kościoła lokalnego.

To prowadziłoby do następnych pytań. Na przykład, jak pilni powinniśmy być w każdym kontekście, do którego zostaliśmy posłani, aby wchodzić w interakcje i integrować naszą wiedzę i rozumieć specyficzne szczegóły danego terytorium, parafii, a nie tylko przychodzić, wykonywać swoją pracę i odchodzić, co nie jest w naszym alfonsjańskim duchu.

Kusiłoby mnie, aby zadać ci jeszcze jedno pytanie, ale zdecydowaliśmy się zostawić inne pytania na być może inną rozmowę lub wywiad. Wszyscy należymy do Najświętszego Odkupiciela. Jedno z tych pytań brzmi: św. Alfons był także biskupem ale też założycielem. Jego doświadczenie musi mieć ogromne znaczenie dla twojego własnego doświadczenia. Ale zostawmy to pytanie do następnego możliwego spotkania.

Chciałem ci podziękować w imieniu wszystkich współbraci, którzy będą śledzić tę rozmowę. Osobiście wiele się dzięki temu nauczyłem. Czuję się zachęcony i odmłodzony, jeśli mogę tak powiedzieć, w moim osobistym oddaniu naszemu Najświętszemu Odkupicielowi. Dziękuję, Eminencjo, nasz drogi Ojcze Joe, za to, że jesteś z nami i dzielisz się tą pełnią Ducha, która jest ci teraz dana.

Bóg zapłać.

Bóg zapłać. Dziękuję, to po polsku: „niech Bóg ci odpłaci”. Dziękuję!

Dziękuję!

* * *

Kardynał Joseph Tobin CSsR urodził się 3 maja 1952 r. w Detroit jako najstarsze z trzynaściorga dzieci Josepha W. Tobina i Marie Terese Kerwin. Pierwsze śluby zakonne złożył 5 sierpnia 1973 r., a śluby wieczyste trzy lata później. Na kapłana został wyświęcony 1 czerwca 1978 r. Ukończył WSD Redemptorystów w Esopus, NY z tytułem magistra teologii.

Pracował jako duszpasterz w Detroit, służąc wspólnocie hiszpańskojęzycznej, w duszpasterstwie młodzieży oraz w ruchu Cursillos de Cristiandad. W tej archidiecezji był także wikariuszem biskupim, należał do rady kapłańskiej oraz pracował w sądzie kościelnym. Był proboszczem parafii Najświętszego Odkupiciela w Detroit oraz św. Alfonsa w Chicago.

W Zgromadzeniu Redemptorystów, w Prowincji Denver, obejmującej zachodnią część USA, był radnym prowincjalnym. W 1991 r. został wybrany Radnym Generalnym Zgromadzenia i przeniósł się do Rzymu. Po sześciu latach, w 1997 r., na Kapitule Generalnej został wybrany Przełożonym Generalnym i pełnił ten urząd przez dwie kadencje do 2009 r.

2 sierpnia 2010 r. został mianowany przez Ojca Świętego Benedykta XVI arcybiskupem sekretarzem Kongregacji ds. Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego i 9 października tego samego roku wyświęcony został na biskupa. Dwa lata później powołany został na ordynariusza archidiecezji Indianapolis w USA. 19 listopada 2016 r. został kreowany kardynałem przez Ojca Świętego Franciszka. Od 6 stycznia 2017 r. jest ordynariuszem archidiecezji Newark w USA.

Od 2021 r. jest członkiem watykańskiej Dykasterii ds. Biskupów oraz Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej.

Kard. Joseph Tobin CSsR, oprócz ojczystego języka angielskiego, używa płynnie hiszpańskiego, włoskiego, francuskiego i portugalskiego, czyta zaś jeszcze w kilku innych. Wielokrotnie odwiedzał Polskę.

Za: www.redemptor.pl

Wpisy powiązane

Od 250 lat franciszkanie spowiednikami w Watykanie

Kard. Parolin w Asyżu: wojna nikomu nie przynosi korzyści

Jezuicka Służba Uchodźcom w Anglii: przyszłość buduje się na solidarności