Jezus nie mówi, że przynosi światło na świat, lecz, że sam jest jego światłością – zauważył w drugim rozważaniu wielkopostnym dla Papieża i Kurii Rzymskiej kard. Raniero Cantalamessa. W tym roku opiera on swoje refleksje na fragmentach z Ewangelii św. Jana, w których Jezus objawia samego siebie, wypowiadając słowa „Ja jestem…”. Dziś papieski kaznodzieja skupił się na zdaniu: „Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia”.
„Te słowa – powiedział kard. Cantalamessa – są tak brzemienne i tak piękne, że chrześcijanie natychmiast wybrali je jako jedno ze swoich ulubionych określeń Jezusa. W wielu zabytkowych bazylikach – jak w katedrze w Cefalù i Monreale na Sycylii – na mozaice w absydzie Chrystus przedstawiany jest jako Pantokrator, czyli Pan Wszechświata. Trzyma przed sobą otwartą księgę i pokazuje stronę, na której zapisane są te same słowa w języku greckim i łacińskim: «Egô eimi to phôs tou cosmou – Ego sum lux mundi»: «Ja jestem światłością świata». (…) Wspominając moment swojego nawrócenia i chrztu, Tertulian opisuje to obrazem dziecka, które wychodzi z ciemnego łona matki i jest przerażone kontaktem z światłem świata. Wychodząc – pisze – ze wspólnego łona tej samej niewiedzy, przeskoczyliśmy do światła prawdy: ad lucem expavescentes véritatis”.
Jak przypomniał papieski kaznodzieja, radykalna nowość Jezusa polega na tym, że objawiający sam stanowi objawienie. On sam jest światłością, a nie tym, który przynosi światłość. Prorocy mówili w trzeciej osobie: «tak mówi Pan», Jezus mówi w pierwszej: «Ja wam powiadam».
Jak zauważył również w swoim wielkopostnym rozważaniu dla Papieża i Kurii Rzymskiej kard. Cantalamessa, zawsze zdarzało się, iż wobec światłości, którą jest Chrystus, występował jako konkurent ludzki rozum.
„Debaty na temat wiary i rozumu – a dokładniej rozumu i objawienia – są naznaczone radykalną asymetrią – mówił papieski kaznodzieja. – Wierzący dzieli rozum z ateistą; ateista nie dzieli z wierzącym wiary w objawienie. Wierzący mówi językiem ateistycznego rozmówcy; ateista nie mówi językiem wierzącego. Dlatego właśnie najuczciwszą debatą na temat wiary i rozumu jest ta, która toczy się w tej samej osobie, między własną wiarą a własnym rozumem. W historii ludzkiej myśli mamy słynne przypadki ludzi, u których nie można wątpić w identyczną pasję zarówno do rozumu, jak i wiary: Augustyn z Hippony, Tomasz z Akwinu, Blaise Pascal, Søren Kierkegaard, John Henry Newman, a moglibyśmy jeszcze dodać Jana Pawła II, Benedykta XVI…. Każdy z nich doszedł do wniosku, że najwyższy akt ludzkiego rozumu stanowi uznanie, iż istnieje coś ponad nim. Jest to również to, co najbardziej uszlachetnia rozum, ponieważ wskazuje na jego zdolność do przekraczania samego siebie. Wiara nie sprzeciwia się rozumowi, ale zakłada rozum, tak jak łaska zakłada naturę” – stwierdził papieski kaznodzieja.
Krzysztof Bronk, Vatican News PL/KAI