Współczesny świat wygasił w młodych poczucie sacrum, a tym samym otwartość na wiarę. Nadal jednak odczuwają w sobie potrzebę wyrwania się z banału codzienności i dlatego tworzą sobie własne namiastki liturgii, choćby w postaci koncertów czy wielkich zgromadzeń – mówił w cotygodniowym kazaniu wielkopostnym dla Papieża i Kurii Rzymskiej kard. Raniero Cantalamessa. Poświęcił je liturgii, w której jest obecny Bóg, ów „całkiem Inny”, za którym tęskni zsekularyzowany człowiek.
Papieski kaznodzieja zauważył, że w liturgii sacrum nie uobecnia się w swej potędze i chwale, lecz w pokorze i ukryciu. I to właśnie jest wielką tajemnicą wiary, która wprawia nas w zachwyt i zdumienie.
„Zachwyt i zdumienie, tak, ale nad czym? Nie nad majestatem, ale nad upokorzeniem Sługi Bożego! Wyraźnie dostrzegał to św. Franciszek z Asyżu: „Drży ludzkość – pisał w jednym ze swoich listów do całego Zakonu – drży cały wszechświat i raduje się niebo, gdy na ołtarzu, w rękach kapłana, spoczywa Chrystus, Syn Boga żywego”. Ale dlaczego drży? Tak mówi dalej: „O wzniosła pokoro! O wzniosłości pokorna, że Pan wszechświata, Bóg i Syn Boży, tak się uniżył, że dla naszego zbawienia skrył się w niepozornej postacią chleba! Oto, bracia, pokora Boga!”“
Mówiąc o tym, jak udostępnić współczesnemu człowiekowi tę skrytą obecność Boga, kard. Cantalamessa zauważył, że przede wszystkim trzeba czuwać, aby nie zaprzepaścić wymowy samej liturgii, samowolnymi i dziwacznymi improwizacjami, i zachować niezbędną skromność i opanowanie, także wtedy, gdy Msza św. jest odprawiana w niecodziennych okolicznościach.
Papieski kaznodzieja zauważył, że szczególną wagę trzeba też przykładać do liturgii Słowa, pamiętając, że mało jest rzeczy, które z taką mocą potrafią uczynić wyłom w ludzkim sercu i pozwolić mu doświadczyć transcendentnej rzeczywistości Boga, jak żywe Słowo Pana głoszone z wiarą i zapałem podczas Eucharystii.
Kard. Cantalamessa zwrócił też uwagę na potrzebę zachowania chwili milczenia po przyjęciu Komunii. Przypomniał, że to właśnie z tego doświadczenia ciszy przed Panem rozwinęła się w praktyka adoracji Najświętszego Sakramentu.
„Adoracja Najświętszego Sakramentu jest najwyraźniejszym znakiem tego, że pokora i ukrycie Chrystusa w Eucharystii nie pozwalają nam zapomnieć, że jesteśmy w obecności Najświętszego, Tego, który z Ojcem i Duchem Świętym stworzył niebo i ziemię. Tam, gdzie jest ona praktykowana – przez parafie, osoby i wspólnoty – jej owoce są widoczne, także w postaci ewangelizacji. Kiedy jakiś kościół jest wypełniony trwającymi w ciszy przed Najświętszym Sakramentem wiernymi, to każdy, kto przypadkiem zagląda do takiej świątyni, może powiedzieć: Oto Bóg! Przypominam sobie komentarz pewnego niekatolika po zakończeniu godzinnej cichej adoracji eucharystycznej w dużym kościele parafialnym w Stanach Zjednoczonych wypełnionym wiernymi: Teraz rozumiem – powiedział do przyjaciela – co wy, katolicy, macie na myśli, kiedy mówicie o realnej obecności! Jeśli jest jakiś powód, dla którego żal mi łaciny, to jest nim zanik pewnych pieśni, które powstały z myślą o tych chwilach adoracji i które służyły całym pokoleniom wiernych wszystkich języków dla wyrażenia ich gorącego oddania Jezusowi obecnemu w Najświętszym Sakramencie: Adoro te devote, Ave verum, Panis angelicus. Przetrwały one już niemal tylko dzięki muzyce, którą do tych tekstów napisali znani artyści.“
Krzysztof Bronk – Watykan
Za: Vatican News