Tutejsi mieszkańcy pozbawieni zostali podstawowych środków do życia, przeważnie nie ma tu żadnego kościoła czy cerkwi – kto mógł, to wyjechał. Pozostali ci, którzy nie mają gdzie się udać, w tym osoby starsze oraz często rodzice z niepełnosprawnymi dziećmi. Odwiedzając tych ludzi, bracia spotkali się z wielką otwartością i wdzięcznością za to tylko, że ktoś o miejscowych pamięta. Ważniejsze były spotkania i wspólna modlitwa niż pomoc materialna – choć ludzie żyją tu bardzo skromnie, a sroga zima tylko pogarsza warunki. Bracia zgodnie twierdzą, że ludzie potrzebują kapłana, mimo iż często są daleko od Boga.
Te wyjazdy były bardzo potrzebne i dla samych braci. Pozwoliły przebywać z tymi, którzy czują się porzuceni i zapomniani. Wydaje się, że nie były to ostatnie wyprawy. Oprócz wymienionych braci, jest też kilku innych chętnych do takiego wyjazdu. Wymaga to jednak uzyskania specjalnych dokumentów zezwalających na pobyt w strefie przyfrontowej.
W naszej kapucyńskiej historii nie brakowało braci, którzy oddawali się posłudze kapelanów, a obecnie z potrzeby serca nawiązujemy do tych pięknych tradycji.
Bracia Mniejsi Kapucyni z Ukrainy
Za: www.kapucyni.pl