– Ktokolwiek twierdzi, że nie można wierzyć w Boga i być naukowcem, ten kłamie lub jest co najmniej całkowitym ignorantem – powiedział dyrektor Watykańskiego Obserwatorium Astronomicznego ks. Guy Consolamagno SI.
W rozmowie z hiszpańskim pismem “Alfa y Omega” odniósł się on do niedawnego wielkiego wydarzenia naukowego, jakim stały się zdjęcia najdalszych zakątków wszechświata, dokonane przez teleskop “James Webb” z amerykańskiej Agencji Badania Przestrzeni Kosmicznej (NASA), ale mówił też o związkach między wiarą religijną a nauką i wiedzą.
Na temat wspomnianych obrazów tak odległych obszarów kosmosu Amerykanin zaznaczył, że jako naukowiec ma świadomość, że potrzebne będą jeszcze całe miesiące prac, “aby zrozumieć w pełni to, czego możemy się nauczyć z tych zdjęć”. Przyznał jednak, że gdy po raz pierwszy je zobaczył, odczuł “wielką radość”, uderzyło go ich piękno, a także ich ostrość i wyrazistość. W tym kontekście przypomniał, że w 1990 na orbicie znalazł się teleskop Hubble’a w ramach misji STS-31 – wspólnego projektu NASA i Europejskiej Agencji Przestrzeni Kosmicznej, ale obrazy, jakie przekazał wtedy na Ziemię, “nawet z daleka nie były tak wyraźne”. Jednocześnie jezuita zwrócił uwagę, że teleskop Webba jest tak skomplikowany, że “graniczy z cudem to, że działa tak, jak zakładano”.
Szersza wiedza o wszechświecie
Na uwagę przeprowadzającej wywiad dziennikarki, iż przesłane do nas zdjęcia zgromadzenia gwiazdozbiorów SMACS 0723 przedstawiają sytuację sprzed 4,6 mld lat, jej rozmówca wyjaśnił, że dzięki temu całe środowisko astronomiczne dowie się wielu drobnych rzeczy o jednej czy drugiej galaktyce, po czym w ciągu kilku lat “będziemy w stanie zespolić wszystkie te odkrycia, aby uzyskać szerszą wiedzę o wszechświecie”. Wyraził też przekonanie, że będzie możliwe poznać więcej szczegółów o rzeczach już nam znanych, jak również “liczę, że w końcu dowiem się czegoś zupełnie nowego o jakichś zaskakujących rzeczach, których może nigdy wcześniej nie miałem nadziei spotkać”.
Jako przykład podał fakt, że już pierwsze dane z “Webba” wykazały obecność wody w atmosferze planety krążącej wokół innej gwiazdy. – Jest to fakt, z którego istnieniem się liczyliśmy, to znaczy nie jest to zaskoczeniem, ale na pewno przyjemnie jest to potwierdzić – tłumaczył astronom amerykański. Dodał, że “możemy też widzieć dowody na obecność tam ozonu, co zakłada występowanie wolnego tlenu, a to z kolei może nam mówić, że istnieje życie na tej planecie”. – Byłoby to rzeczywiście zaskakujące i poruszające – stwierdził jezuita.
Wiara i nauka wzajemnie się dopełniają
Zaznaczył następnie pół żartem, że ma tylko dwoje oczu, które są oczami zarówno nauki, jak i wiary i nie może oddzielać tych dwóch spojrzeń, gdyż wzajemnie się dopełniają i “tworzą część mnie”. Podkreślił, że jego wiara jest dlań ważnym wsparciem dla rozumu, nauka zaś “jest próbą wykorzystania inteligencji, którą dał nam Bóg, aby zrozumieć logikę wszechświata oraz aby dowiedzieć się czegoś więcej o Bogu, który stworzył to cudowne piękno tego wszystkiego, co widzimy”.
Dziennikarka pisma zwróciła uwagę, że jeśli wszystko dobrze się ułoży, latem przyszłego roku teleskop Webba zacznie przekazywać na Ziemię zdjęcia wydarzeń, które rozegrały się ponad 13 mld lat temu, a więc z czasów stosunkowo bliskich powstania wszechświata, co wywołuje niepokój niektórych chrześcijan. W odpowiedzi prof. Consolamagno wskazał, że jeśli jakikolwiek chrześcijanin obawia się tego, co nauka objawia o wszechświecie, oznacza to, że nie wierzy w swoją wiarę. A jeśli ktoś boi się prawdy, to znaczy, że nie wie nic ani o wierze, ani o nauce. – Nasza wiedza o Bogu nigdy nie jest pełna i nigdy nie będzie doskonała. Podobnie jakaś para małżeńska może się nawzajem zaskakiwać nawet po 50 latach wspólnego pożycia – podkreślił dyrektor Obserwatorium Watykańskiego.
Zaznaczył, że rewelacje, przekazane przez “Webba”, nie mogą zmienić teorii nt. kreacjonizmu w Kościele, który dawno już zrozumiał, iż to, czego może się dowiedzieć od nauki, jedynie zwiększa naszą radość przed Bogiem Stwórcą. – Idea ta jest obecna w tekstach Doktorów Kościoła sprzed wieków, sięgających nawet czasów rzymskich. Na przykład dla św. Augustyna jest już jasne, że wiara i rozum to dwie siły, prowadzące nas do poznania – stwierdził rozmówca czasopisma. Dodał, że występujący tu i ówdzie pogląd, jakoby Biblię należało uważać za tekst naukowy, jest współczesną herezją, wywodzącą się z XIX-wiecznego nieporozumienia i zamieszania co do istoty nauki i pism biblijnych.
Na zakończenie pochodzący z Detroit astronom-jezuita, który 19 września skończy 70 lat, zapewnił, że jeśli ktoś twierdzi, że nie można wierzyć w Boga i jednocześnie być naukowcem, to albo kłamie, albo co najmniej jest zupełnym nieukiem. Jako przykłady łączenia tych dwóch rzeczywistości, przytoczył takie nazwiska jak Włoch Alessandro Volta czy Francuz André Ampère, którzy byli gorliwymi katolikami, a inny zakonnik – Gregor Mendel stworzył podstawy genetyki. – Również obecnie jest wielu wierzących naukowców, w tym dwunastu astronomów z Obserwatorium Watykańskiego – dodał z humorem amerykański uczony-jezuita.
Za: www.deon.pl