W Islandii otwarto wystawę poświęconą polskim siostrom karmelitankom. W wydarzeniu wziął udział prezydent Islandii.
Każda z nich miała swoje plany na przyszłość – zniknęły wraz z przyjściem powołania.
– Czułam się tak ogromnie szczęśliwa z tego spotkania. Okazało się, że świat zmienił się razem ze mną, ponieważ patrzyłam na wszystko innymi oczami i już nie mogłam żyć tak samo jak poprzednio – wskazała siostra Miriam, karmelitanka bosa.
Siostra Miriam grała na gitarze, ćwiczyła taekwondo oraz jeździectwo. Teraz jej codzienne życie wygląda zupełnie inaczej.
– Zarówno ogród, jak i dom, wymaga bardzo wielu prac, więc można powiedzieć, że wypracowałyśmy różne specjalizacje. Jest siostra, która zajmuje się hydrauliką, również ja zajmuję się elektryką w klasztorze. W starym domu zawsze jest coś, co trzeba zrobić – dodała.
Siostry zakonne spędzają także czas na kontemplacji, wspólnej modlitwie i Eucharystii. Często wraz z tutejszymi mieszkańcami.
– Tutaj nigdy nie było masowego duszpasterstwa. Tutaj jest po prostu każdy człowiek, który chce się czegoś dowiedzieć o Jezusie, o modlitwie, jest jedynym, tak jak u Boga jest jedyny – powiedziała siostra Maria Agnieszka.
W Hapnafjyder, mieście, w którym żyją polskie karmelitanki, prezydent Islandii otworzył wystawę poświęconą ich działalności.
– Pan prezydent właśnie mówił o tym, że miasto i Islandia jest bardzo wdzięczna siostrom za to, że tu są, ale również że zajmują jakieś stanowisko w mediach społecznościowych i ubogacają kulturę tego państwa – wskazał ambasador RP w Islandii Gerard Pokruszyński.
Pierwotnie klasztor założyły w 1939 roku siostry z Holandii. Z powodu braku powołań, w 1983 przybyły tu zakonnice z Polski.
– Zapadła decyzja, że siostry z Elbląga przyjadą tutaj założyć ten klasztor. Ale że były ogromne problemy z paszportami, to właściwie graniczyło z cudem, że siostry otrzymały te paszporty. I ostatecznie w następnym roku, 19 marca, w zamieci śnieżnej, w nocy siostry wylądowały tutaj na Islandii – podkreśliła siostra Wioletta.
Dwie z nich są tutaj od początku – 35 lat. Swoje początki wspominają z sentymentem.
– Zostałyśmy bardzo serdecznie przyjęte przez Islandczyków, którzy bardzo cieszyli się, że w tym klasztorze na nowo jest życie, na nowo biją dzwony, na nowo jest modlitwa – dodała siotra Maria Agnieszka.
Obecnie w zakonie karmelitanek bosych w Hapnafjyder przebywa dwanaście sióstr.