Zdaniem Laury Daniele z prawicowego ABC „media i Kościół to jak źle dobrane małżeństwo”. Brakuje dobrze przygotowanych dziennikarzy, którzy potrafiliby przekazać wiadomości religijne używając języka aktualnego i żywego. Z drugiej strony należy zauważyć sekularyzację mediów, co prowadzi do eliminowania z nich Kościoła. „Kościół nie może rezygnować z miejsca, które mu przysługuje jako instytucji” – uważa dziennikarka. Z kolei José Beltran z La Razón zwrócił uwagę na rolę misjonarzy jako korespondentów i ambasadorów, którzy żyją w regionach misyjnych, ale pozostają Hiszpanami, co sprawia, że są wyjątkowymi świadkami wiadomości nie tylko religijnych, ale także tych o charakterze międzynarodowym. „W Kościele trzeba się uczyć od misjonarzy tego, że nie boją się komunikować i że zawsze są do dyspozycji”.
Francisco Lazaro z El Mundo skupił się bardziej na wskazówkach praktycznych i podkreślił znaczenie osobistych relacji instytucji Kościoła z dziennikarzami, którym należy dostarczać informacji mając na uwadze charakter gazety. „Misjonarze to rozrzucone po całym świecie wielkie wojsko, dzięki któremu każdego dnia możemy mieć jakąś informację. Jeśli dziennikarz nie stara się sam znaleźć wiadomości, to wy musicie zbliżyć się do mediów” – powiedział dziennikarz.
Jorge Marirrodriga z lewicowego El Pais wyraził ubolewanie, że omija się aspekt religijny w wiadomościach politycznych i międzynarodowych, choćby był on istotny. „Często informowanie o śmierci chrześcijan jest niewygodne”. Wynika to z wewnętrznych walk ideologicznych w Hiszpanii i z logiki mediów. Marirrodriga zachęcił katolików do szukania dziennikarzy i informowania o tym, co dzieje się w Kościele, choćby spotykali się z zamkniętymi drzwiami. „Hiszpańskie społeczeństwo ma prawo poznać to, co rzeczywiście się dzieje” – podkreślił dziennikarz.
ks. M. Raczkiewicz CSsR, Madryt