Jest rok 1639. Do Japonii przybywa dwóch jezuitów, którzy decydują się odnaleźć swojego dawnego mistrza, ojca Cristóvão Ferreirę. Krążą plotki, że w czasie prześladowań zaparł się wiary i żyje zgodnie z naukami buddyzmu. Nie mogąc pogodzić się z takim stanem rzeczy, Sebastião Rodrigues i Francisco Garupe wypływają do Japonii, by zweryfikować informacje i spotkać się z Ferreirą.
Historia opowiedziana w “Milczeniu” pokazuje starania portugalskich jezuitów, którzy przybywają do Japonii, by głosić wiarę w Chrystusa. Jednak nie tylko oni byli obecni w Kraju Kwitnącej Wiśni. Wśród misjonarzy, którzy zdecydowali się wyruszyć na drugi koniec świata, znalazł się Polak.
Cofnijmy się do roku 1598. W Osmolicach nad rzeką Bystrzycą przychodzi na świat Wojciech Męciński. Studiuje w Lublinie, Krakowie, Rzymie. Wstępuje do nowicjatu jezuickiego, by wybrać się do Japonii i tam głosić Ewangelię.
Po licznych problemach związanych z posiadanym przez siebie majątkiem (Męciński chciał przepisać go w całości Towarzystwu Jezusowemu, co spotkało się z dużym oporem jego rodziny) w 1631 roku wypływa z Lizbony, by przez Indie dostać się do Japonii. Jednak wskutek silnych wiatrów i złej pogody jego statek zostaje wypchnięty w kierunku Brazylii (niepotwierdzone nigdy opowieści mówią, że zajmował się tam m.in. działalnością medyczną), a następnie znów w kierunku Europy. Wykańczająca fizycznie podróż tak bardzo wpłynie na zdrowie Męcińskiego, że kolejną próbę przedostania się do Japonii podejmie dopiero w 1633 roku.
21 sierpnia 1633 roku wylądował w prowincji Goa na zachodnim wybrzeżu Indii, która znajdowała się wówczas pod panowaniem Portugalczyków. Rok później udał się na terytorium dzisiejszego Wietnamu, skąd w 1635 popłynął do Malakki będącej jezuickim centrum zaopatrzeniowym. Stamtąd wyruszały misje do Chin, Japonii i na Moluki, zwane także Wyspami Korzennymi.
Pech chciał, że Męciński trafił do Malakki w czasie konfliktu między Portugalczykami a Holendrami, którzy mieli zamiar podbić miasto i przejąć tamtejsze dobra i szlaki handlowe. Zatrzymało to podróż polskiego jezuity, ale z racji posiadanych przez niego umiejętności medycznych wiedział, jak pomagać żołnierzom, którzy zostali ranni w bitwie.
W 1636 roku Męciński jest już w drodze do Makao, portugalskiej kolonii na południu Chin, skąd ma nadzieję przedostać się bezpośrednio do Japonii. Jego statek zostaje jednak przejęty przez holenderski okręt, którego załoga traktuje jezuitę i jego towarzyszy jako więźniów i transportuje ich na wyspę Formozę (z portugalskiego Ilha Formosa – Piękna Wyspa), czyli dzisiejszy Tajwan. Okazuje się, że posiadane przez Męcińskiego umiejętności medyczne znów się przydają. Dzięki nim wyzdrowiało wielu jego współwięźniów, a także syn holenderskiego gubernatora wyspy, czym jezuita zaskarbił sobie zaufanie Holendrów. Dzięki zdobytym w ten sposób kontaktom udało mu się wyrwać z transportu więźniów do Dżakarty na wyspie Jawa. Tym sposobem w 1637 roku Męciński znalazł się w portugalskim Makao.
Jednak i tym razem nie mógł przedostać się bezpośrednio do Japonii. Wiedząc o planach polskiego zakonnika, wizytator zakonny Emanuel Diaz zdecydował, że podróż do kraju, w którym za jawne wyznawanie wiary grozi śmierć, jest zbyt niebezpieczna, i skierował go do pracy w Kambodży. Tam Męciński pracował jako przełożony rezydencji misyjnej.
To właśnie na dworze kambodżańskiego króla do Męcińskiego doszła informacja o znanym jezuickim zakonniku, który w czasie prześladowań w Japonii wyrzekł się swojej wiary i wraz z władzami szogunatu rozpoczął działania przeciwko katolickim misjonarzom. Tym jezuitą był nie kto inny jak Cristóvão Ferreira, znany z filmu “Milczenie”.
Chcąc zadośćuczynić złemu wrażeniu, jakie wywołało zachowanie portugalskiego zakonnika, nowy wizytator zakonu Antoni Rubino zdecydował się wysłać do Japonii posłów, w tym Wojciecha Męcińskiego. 12 sierpnia 1642 roku dotarli oni do japońskiej prowincji Satsuma.
Niestety, nazajutrz zostali pojmani przez ludzi szoguna Hidetady Tokugawy (jap. 徳川 秀忠) i przetransportowani do Nagasaki. Tam Męciński i towarzysze jego podróży zostali poddani tzw. torturze pojenia wodą, która polegała na wielokrotnym zmuszaniu do wypicia wielkich ilości wody, a następnie na wypychaniu jej przez zgniatanie między dwoma kawałkami drewna. W czasie jej trwania każdy z męczonych lewą ręką mógł dać znać, że wyrzeka się swojej wiary, co skutkowało przerwaniem kaźni. W okresie od sierpnia 1642 roku do marca 1643 Męciński był torturowany w ten sposób ponad 100 razy.
Widząc brak skuteczności takiego działania, Japończycy zdecydowali się na “torturę dołu”. Nieszczęśnicy zostali powieszeni głowami w dół nad dołami kloacznymi. Także w tym przypadku mogli w dowolnej chwili przerwać cierpienie przez znak świadczący o wyrzeczeniu się wiary. Żaden nie zdecydował się na ten krok.
Męciński zmarł po 7 dniach. Jego ciało spalono, a prochy wrzucono do morza. W 1700 roku stwierdzono kanonicznie jego męczeństwo i włączono do kalendarza świątobliwych zakonników jezuickich.
Michał Lewandowski
Za: www.deon.pl