„Moim zdaniem Kościół katolicki w Gruzji przetrwał komunizm dzięki różańcowi – stwierdził włoski misjonarz. – Gdy zabrakło księży, ludzie odmawiali różaniec. Kiedy tu przyjechałem, wierni nie wiedzieli nawet, jak przebiega katolicka liturgia, stracili niemal wszystko, ale znali różaniec i się nim modlili. Ten klasztor przy kościele Matki Bożej Różańcowej jest dla nas spełnieniem oczekiwań i uwieńczeniem wielkiej pracy. Jesteśmy małym Kościołem, więc wybudowanie klasztoru wiązało się z licznymi wyrzeczeniami. Zbieraliśmy na to ofiary w każdą pierwszą niedzielę miesiąca. Od 10 lat szukałem zakonu, który chciałby tu przysłać swoje siostry. Bardzo mi na tym zależało, bo życie monastyczne jest punktem stycznym z Cerkwią prawosławną. Mam nadzieję, że ten klasztor stanie się punktem spotkania z innymi mniszkami”.
Jak zaznaczył bp Giuseppe Pasotto, wspólnota katolicka w Gruzji jest niepokaźna. Liczy ok. 50 tys. wiernych. Niemal 90 procent społeczeństwa stanowią prawosławni. Pomimo długich prześladowań reżimu komunistycznego Gruzini zachowali w sobie głęboką pobożność. Jest ona właściwa również dla tamtejszych katolików – podkreślił administrator apostolski na Kaukazie.
kb/ rv