W wywiadzie dla wydawanego w Mediolanie miesięcznika włoskich jezuitów „Aggiornamenti sociali” zwrócił on uwagę, że „Unia Europejska przebyła drogę integracji narodów, kultur i tradycji w sposób, który jest wyzwaniem dla częściowych i powolnych wysiłków Ameryki Łacińskiej”.
„Nie zdajecie sobie sprawy z dorobku, jaki posiadacie, chociaż prawdą jest również to, że Europa znajduje się w krytycznym momencie. Nacjonalizm, rozumiany jako przeciwstawienie integracji, jest pożywką dla postaw antypolitycznych” – stwierdził Wenezuelczyk.
Na uwagę rozmówcy, którym jest naczelny redaktor pisma ks. Giacomo Costa, że w Europie przeważają obecnie „retoryka eurosceptycyzmu i narodowy populizm”, prepozyt generalny Towarzystwa Jezusowego odpowiedział: „Z mojej latynoskiej perspektywy coś nie gra w tym rozumieniu pojęcia populizm. U nas słowo to ma zgoła odmienne znaczenie, sytuuje się na przejściu od świata rolniczego do społeczeństwa przemysłowego, w chwili narodzin ruchów i partii masowych mających podmiotowość polityczną. Potem stał się on synonimem demagogii, ale to całkiem inna historia. W europejskim języku medialnym populizm wskazuje natomiast na formy politycznego indywidualizmu, które mogłyby osłabić demokrację i przerodzić się w autorytaryzm”.
Zapytany o swoją wizję świata o. Sosa oświadczył, że jesteśmy świadkami trzech zjawisk. Pierwszym z nich są przemiany demograficzne i bezprecedensowe ruchy migracyjne. „Miliony migrantów czy uchodźców uciekają przed konfliktami społecznymi, wojną, biedą czy klęskami żywiołowymi. Wszyscy szukają lepszego życia. Niektóre społeczeństwa i kraje witają ich gorąco, inne natomiast odpychają ich ze strachu wręcz ze wściekłością, stawiając mury. W krajach zachodnich spadek przyrostu naturalnego i starzenie się ludności nie są w stanie poddać w wątpliwość ich stylu życia i modelu rozwoju” – podkreślił rozmówca miesięcznika.
Jako drugie zjawisko wymienił wzrost nierówności. „Mimo iż gospodarka światowa produkuje ogromne bogactwo i w niektórych krajach udało się wyzwolić z ubóstwa szerokie rzesze ludności, nierówności wzrastają w sposób przerażający. Przepaść między biednymi a bogatymi znacznie się pogłębiła i niektóre grupy są coraz bardziej marginalizowane. Mam na myśli na przykład ludy tubylcze, ale również bezrobotnych czy pozbawionych godnej pracy: jest ich naprawdę aż nazbyt wiele. Nierówności i dyskryminacje dotykają przede wszystkim kobiet, młodzieży, ludzi w podeszłym wieku: potrzebna jest odnowa solidarności między pokoleniami” – powiedział generał jezuitów.
Trzecim zjawiskiem jest, według niego, kryzys ekologiczny, dotyczący tego, „co Franciszek nazywa «naszym wspólnym domem»”.
W tej sytuacji „nie dziwi wzrost polaryzacji i konfliktów: wojny, reakcje nacechowane przemocą, nietolerancja, terror i terroryzm są wszędzie na porządku dziennym. Wśród ich przyczyn są ubóstwo, strach i ignorancja: niestety wiele przemocy usprawiedliwia się imieniem Boga. To jeden z największych skandali naszych czasów” – podsumował swą wypowiedź przełożony Towarzystwa Jezusowego.
KAI/ml
Za: www.deon.pl