„Oby pozostało to epizodem odosobnionym; obyśmy nie znaleźli się znowu na początku nowej fali przemocy”. Taką nadzieję wyraził administrator apostolski łacińskiego patriarchatu Jerozolimy po przedwczorajszym zamachu w żydowskiej dzielnicy wschodniej części tego miasta. 8 stycznia zginęło tam czworo izraelskich żołnierzy w wieku poborowym – trzy kobiety i mężczyzna – oraz sam zamachowiec, 28-letni Palestyńczyk, który najechał na nich ciężarówką. Sposób przeprowadzenia ataku porównuje się do tych, których dokonano w Nicei i przed samymi Świętami w Berlinie.
Abp Pierbattitsta Pizzaballa OFM tak skomentował ten kolejny zamach terrorystyczny: „Widzieliśmy już tyle razy, że te akty przemocy nie rodzą niczego innego, jak dalszą przemoc, a prowadzi to tylko do pogorszenia sytuacji, co nie jest nam potrzebne”.
O sytuacji po jerozolimskim zamachu wypowiedział się w wywiadzie dla Radia Watykańskiego arabski franciszkanin z Kustodii Ziemi Świętej. O. Ibrahim Faltas zwraca uwagę, że takie fakty, nawet odizolowane, odstraszają pielgrzymów i turystów, szkodząc tym samym palestyńskim chrześcijanom.
„Potępiamy ten akt. Zawsze sprzeciwiamy się takim aktom. Byliśmy już zadowoleni w tych dniach… Wcześniej nic złego się nie wydarzało i sytuacja była spokojna. Powrócili pielgrzymi; mieliśmy ich bardzo wielu od września aż do teraz, zwłaszcza włoskich. I mam nadzieję, że ten zamach nie zaszkodzi znowu napływowi pielgrzymów. Trzeba im wszystkim powiedzieć, że mimo tego aktu sytuacja jest naprawdę spokojna; w Palestynie, w Ziemi Świętej nie ma się czego bać. Pielgrzymi muszą tu powrócić. Nie chcemy, żeby ten fakt bardzo zaszkodził turystyce, bo – jak wiecie – większość miejscowych chrześcijan w Ziemi Świętej pracuje w sektorze turystyki”.
ak/ rv