Jak w Republice Środkowoafrykańskiej przygotowują się do uroczystości św. Franciszka z Asyżu, założyciela naszego zakonu?
O tym i o wielu innych ważnych sprawach z życia misjonarzy można przeczytać w najnowszym liście, który przysłał o. Symeon Masarczyk OFM:
„Kreślę do Was kilka słów trwając w nowennie ku czci św. Franciszka z Asyżu. Od trzech dni przygotowujemy się duchowo do tego wydarzenia. Organizacja uroczystości rozpoczęła się jednak już dużo wcześniej, jeszcze przed moim wylotem do Polski. Spotkaliśmy się na łonie rodziny franciszkańskiej, by nakreślić ścieżkę przygotowań. Byli bracia, siostry, tercjarze i młodzież franciszkańska.
Po moim powrocie wiele spraw zwaliło mi się na głowę, ale nie mogłem zapomnieć o dalszym ciągu przygotowań. Spotkaliśmy się znów 15 września, w sobotę. Obecność napajała nadzieją. Zwłaszcza tercjarze stanęli na wysokości zadania. Dogadaliśmy plan uroczystości i nocnego czuwania, podzieliśmy funkcje i ustaliliśmy ostateczną kwotę zbiórki na cele organizacyjne. Jak to franciszkanie mają w środkowoafrykańskiej tradycji, zebraliśmy się wszyscy razem na rozpoczęcie nowenny, 25 sierpnia. Jako miejsce naszego spotkania wybraliśmy parafię spoza Bangui, na drodze prowadzącej do Boali – nosi nazwę Begoua, a jej patronem jest Charles Lwanga, męczennik. To parafia prowadzona przez misjonarzy ze Stowarzyszenia Misji Afrykańskiej (SMA). Spotkanie rozpoczęło się o 15:00 konferencją na temat życia świętego Franciszka – temat wszystkim dobrze znany, ale – jak dla mnie – w ustach przełożonego braci tercjarzy wybrzmiał z nowym entuzjazmem. Afrykańczycy potrafią gadać ; ) Po konferencji rozpoczęliśmy oficjalnie nowennę, przy czym wyjaśniłem w jaki sposób każda wspólnota ma ją kontynuować w swoim gronie. Całość urozmaicał chór stworzony z młodzieży franciszkańskiej. Rozstaliśmy się ok godziny 17:00 wymieniając zapewniania „do zobaczenia na czuwaniu (trzeciego października)”.
Na trzeci dzień października przewidziane jest zakończenie nowenny (znów wszyscy razem), Transitus, Nieszpory, okazja do spowiedzi i dwie konferencje zakończone debatą. Konferencje będą prowadzone przez jedną siostrę franciszkankę i naszego brat Raymonda, na temat naszych działalności z uwzględnieniem propozycji co do możliwości współpracy w tych przestrzeniach. Przed północą zaproponowano różaniec, zakończony Angelusem o północy. Wedle kilkuletniej tradycji dzień uroczystości rozpocznie się modlitwą Drogi Krzyżowej o godzinie 4.00, by o 9.00 spotkać się przy stole Eucharystycznym.
Te wydarzenia splatają się także z tym co dzieje się w naszym domu – duch franciszkańskiej gościnności daje się poznać. Z Brazzaville wrócili nasi bracia, którzy pierwszego września złożyli pierwsze śluby. Thibaut, Sadrac i Divin mieli ubiegać się o Visa i wyjechać do Kongo Demokratycznego na studia w seminarium franciszkańskim w Kolwezi. Po otrzymaniu Visa spędzili kilka dni u rodziny i od tygodniu próbują wylecieć… Jeden z nich wraz z bratem Jean Claude (który skończył rok franciszkański w RCA i wraca do Kolwezi na teologię) już wyleciał w poniedziałek. Dwóm pozostałym, mimo że mieli bilety i potwierdzenie lotu, odmówiono wejścia na pokład z racji na brak miejsc… Źle policzyli przy dystrybucji biletów. Mieli pojechać dzisiaj ale z racji na burze odwołali lot. Może polecą jutro.
Wraz z tymi nowymi braćmi, jednego dnia wybrałem się do Boali. Nie mieli oni jeszcze okazji, by poznać naszą nową misję. Spędziliśmy bardzo miły dzień u naszych współbraci – Normana i dwóch młodszych braci – Dominika i Maxima, którzy spędzali tam kilka tygodni wspomagając współbrata Polaka. Inaczej byłby został sam. Jean de Dieu przebywał na urlopie w Kongo (wrócił w tym tygodniu), Fabien, seminarzysta wyjechał, by kontynuować swoje studia w Jerozolimie, a Dorian definitywnie wrócił do Polski.
W poniedziałek dołączył do nas nowy brat – postulant Yvon. Miało ich być dwóch ale drugi nie zdał matury. Także w poniedziałek przyjechali do Bimbo bp Zbigniew i Norman. Zbigniew, by wylecieć we wtorek do Rzymu na synod. Norman, by uczestniczyć w rozpoczęciu roku pastoralnego w Bangui – tygodniowy cykl wykładów formacyjnych dla księży z diecezji.
Od kilku dni jest z nami także Barnaba. Przyleciał z Rafai z racji na problemy zdrowotne – rwa kulszowa, która trzyma go już od dwóch miesięcy. Podjął więc leczenie w Bangui, pod kontrolą lekarzy. Polecam go, a także Hieronima, który został w Rafai sam, Waszym modlitwom!
Jest z nami oczywiście także Kordian, który już ze trzy tygodnie temu wrócił ze swoich wakacji. Jego obecność wyciska widoczne piętno na naszym życiu. Od tygodnia mamy w kranie ciepłą wodę. Zajadamy smaczne zupy (choć te wcześniejsze nie były złe, to jednak jest różnica). Od czasu do czasu pojawiają się ciasta, naleśniki lub pizza… Zmienia się też organizacja pracy w domu. Kordian wiele wnosi swoim doświadczeniem.
Mało się za to zmienia w temacie naszego nowego domu. Spośród dziesięciu pokoi tylko cztery są do dyspozycji, gdzie można zamieszkać. Choć nie są one jeszcze wykończone… Mamy łóżka, zbieraninę stolików i krzeseł… Czekamy na szafy przygotowywane w naszej stolarni. Finalizacji domagają się także łazienki w pokojach. Sala wykładowa choć została już opuszczona przez ślusarzy to jednak pozostaje nieskończona – brak posadzki, okien i drzwi. Ściany wymagają otynkowania. Afryka na nowo uczy nas cierpliwości. Mimo że mamy finanse na wykończenie to jednak zależymy od słabej organizacji pracy Afrykańczyków.
Jeszcze przed przylotem Kordiana (11.09) odwiedził nas inny misjonarz – Polak. Brat Marek Szewczyński OFM był jednym z tych misjonarzy którzy rozpoczynali franciszkańską misję w RCA w 1990 roku. Przybył do Obo wraz z Zbigniewem i Kordianem. Po niedługim czasie dołączył do nich Barnaba i inni, których dziś już w RCA nie ma. Tym razem Marek przybył do Bimbo towarzysząc Jurkowi. On natomiast przyjechał w interesach – chciałby otworzyć firmę dystrybuującą wodę (wydobywanie, produkcja butelek, butelkowanie, sprzedaż). Przyjechał rozeznać się w możliwościach i warunkach. Marek natomiast, jego dobry znajomy towarzyszył mu jako ktoś kto zna tutejsze realia. Spędzili z nami zaledwie kilka dni i ruszyli w dalszą podróż. Być może wrócą w lutym.
Akurat na dni ich pobytu w Bimo przypadła mi posługa na rekolekcjach dla dwóch sióstr mających odnowić śluby czasowe 8 września. Przeprowadzałem zatem dwa dni rekolekcji dla sióstr Stefanii i Urszuli. Miałem cztery konferencje oraz homilie na Eucharystii. Mówiłem o Betanii i tylko o Betanii. O wizycie Jezusa u Marty i Marii, gdzie jedna krzątała się wokół rozmaitych posług a druga siedziała u stóp Jezusa słuchając. Zatrzymałem się przy każdej z tych postaci, by wraz z nimi przyjrzeć się naszemu życiu wspólnotowemu.
Na horyzoncie wyłaniają się kolejne rekolekcje, tym razem dla sióstr klauzurowych – benedyktynek. Sęk w tym że trwają osiem dni, a na każdy dzień przewidziane są dwie konferencje… Przygotowania rozpocznę „po Franciszku”.
Jak zatem widzicie, zajęć nie brakuje. Powoli rozpoczynam też formację z postulantami i aspirantami. Zarówno spotkania indywidualne jak i wykłady wspólne. Poza braćmi postulantami w domu pozostaje Dominique i Maxime. Thibaut wyleciał w międzyczasie do Lomé w Togo na formację profesjonalną w dziedzinie stolarki. Ci, co zostali będą prowadzeni przez Kordiana… choć nie jest to takie pewne… Więcej przy następnej okazji, gdy i te zakryte dziś sprawy ujrzą światło dzienne.
Tymczasem pozdrawiam Was serdecznie i błogosławię +”
List można przeczytać też tutaj
Za: www.prowincja.panewniki.pl