Do bycia Kościołem, który ewangelizuje, żyje radością Ewangelii i czyni miłosierdzie – zachęcił papież Franciszek belgijskich biskupów, kapłanów, diakonów, osoby konsekrowane, kleryków i współpracowników duszpasterskich. Spotkał się z nimi w bazylice Najświętszego Serca Jezusowego w dzielnicy Koekelberg w Brukseli.
Papieża przy głównym wejściu do bazyliki Ojca Świętego powitał arcybiskup Malines-Brukseli Luc Terlinden i rektor bazyliki, którzy wręczyli mu krzyż i wodę święconą do pokropienia. Dwoje dzieci ofiarowało mu bukiet żółtych-białych kwiatów. W bazylice powitało Franciszka, przy dźwiękach uroczystego hymnu, na stojąco i gromkimi brawami, kilkuset zebranych.
Witając Ojca Świętego, przewodniczący belgijskiego episkopatu, abp Terlinden zaznaczył, że Kościół w jego ojczyźnie, „w tym wielokulturowym społeczeństwie Kościół jest powołany do bycia znakiem komunii i integracji”. Mianem wyzwania i szansy określił przyjmowanie obcokrajowców i mieszanie się ludności. Jego zdaniem, jest to też naglące wezwanie do radosnego głoszenia Ewangelii w świecie, który głęboko się zmienia i staje się coraz bardziej zsekularyzowany. Abp Terlinden podkreślił konieczność dawania świadectwa o czułości Boga wobec każdego człowieka i do rozpoznania w każdym siostry lub brata.
Przewodniczący belgijskiego episkopatu przypomniał, że chlubą tamtejszego Kościoła są misjonarze, jak św. Damian De Veuster, apostoł trędowatych na Hawajach. Podkreślił długą tradycję zaangażowania społecznego Kościoła poprzez szkoły, szpitale i inne dzieła, co pobudza dzisiaj do poszukiwania nowych dróg ewangelizacji. Odnosząc się do procesu synodalnego w Kościele powszechnym, określił go jako prawdziwy znak nadziei. Abp Terlinden zapewnił, że w drodze tej pragną z entuzjazmem uczestniczyć wierni i duszpasterze Kościoła w Belgii.
Złożono świadectwa. Jako pierwszy opowiedział o sobie i swoje posłudze ks. Helmut Schmitz – dziekan w swym rodzinnym mieście Eupen, siedzibie Niemieckojęzycznej Wspólnoty Belgii. Jest najstarszym z siedmiorga dzieci w rodzinie piekarza. Od najmłodszych lat dużo podróżował ze wspólnotą św. Karola de Foucauld i tam poczuł w sobie powołanie kapłańskie. Pierwszych 15 lat po święceniach spędził w Louvain-la-Neuve, a od 23 lat jest dziekanem dekanatu Eupen-Kelmis.
Mówca zaznaczył, że chociaż zarówno księża, jak i wierni świeccy muszą obecnie stawiać czoła coraz większym problemom, spowodowanym zmianami w strukturach parafialnych, to jednak on i jego współbracia w kapłaństwie nadal doświadczają wiele radości, dzieląc radości i bóle osób w różnym wieku i o różnym statusie społecznym. Czynią to w imię Chrystusa i przeżywając wspólnie bliskość Boga miłosiernego. W czasach wielkiej niepewności chcą za św. Janem Bosco zawołać: „Czyńcie dobro, bądźcie radośni i pozostawcie innym gadaninę”.
W tym duchu kapłan podziękował Franciszkowi za zaproszenie do wkroczenia na drogę synodalną, którą – jak zapewnił – „staramy się od dwóch lat przemierzać w naszych parafiach i która wyzwoliła wiele nowych energii w naszym starożytnym Kościele”. Wraz z innymi ludźmi dobrej woli „chcemy wnieść swój wkład do pokojowego i sprawiedliwego społeczeństwa, do jeszcze lepszego bycia Kościołem Jezusa Chrystusa” – powiedział ks. Schmitz.
Swe wystąpienie zakończył pytaniem do papieża: „Jak duszpasterz może prowadzić jak najlepiej swój lud na tej drodze i jak jest w tym rola kapłana?”.
Po nim głos w imieniu młodych i ich kolegów z flamandzkiego duszpasterstw młodzieżowego zabrała Yaninka De Weirdt. Przywołała na wstępie często powtarzaną przez papieża zachętę do młodych, aby marzyli o wielkich rzeczach, po czym dodała, iż w tym tygodniu w Brukseli zebrało się wielu młodych ludzi z dużymi i bardzo różnorodnymi marzeniami.
Jeden młodzieniec chce się poświęcić jakiejś wspólnocie, aby była ona intensywna i gorąca w celebracji, inny ociąga się i szuka odwagi, aby wierzyć bez wahania i dawać świadectwo własnej wiary. Trzeci marzy o Kościele wspaniałym, w którym młodzi są w „kabinie dowódczej” i określają „kulturę przyszłości”, czwarty chce przede wszystkim przyczyniać się do budowy wspólnoty wiary, w której wszyscy są mile widziani: kimkolwiek są i kogokolwiek kochają. I wreszcie dla piątego szacunek dla życia stanowi istotną wartość, o którą warto walczyć – wymieniała Yaninka.
Wspomniała, iż w ostatnich miesiącach, w ramach przygotowań do wizyty papieskiej „złączyliśmy na różne sposoby nasze ręce, dostrzegając prawdziwy entuzjazm i zaraźliwy wzajemny ogień oraz szukając porozumienia i wspólnej narracji”. Jednocześnie przyznała, że nierzadko występowały też kontrasty wśród młodych, opór wobec dialogu i trwanie w swojej „bańce” na zasadzie: wszyscy idą do Chrystusa, ale bardzo różnymi drogami.
Toteż na zakończenie zapytała Ojca Świętego: jak możemy zjednoczyć nasze wielkie marzenia? Jak możemy jako młodzi i działacze duszpasterstwa młodzieżowego, przyczyniać się do jedności w różnorodności i wspólnie marzyć?
Z kolei żonaty teolog Armand Join-Lambert, ojciec trójki dzieci, najpierw podziękował papieżowi za jego motu proprio „Ad Theologiam promovendam”, które on i jego koledzy teologowie przyjęli jako wielką zachętę do rozwijanie teologii wrażliwej na kontekst. Wyraził mu również wdzięczność za Synod nt. synodalności i w tym kontekście przedstawił się jako członek synodalnej komisji metodologicznej, którą kieruje s. Nathalie Becquart. Podkreślił, że praca w tej komisji „była wspaniałym doświadczeniem wspólnego poszukiwania, wraz z osobami ze wszystkich kontynentów, najlepszego środka udziału katolików wszystkich kultur i każdego wieku. W 2021 członkowie komisji zaproponowali metodę rozmowy duchowej, która przyniosła wiele owoców.
Na zakończenie swej krótkiej wypowiedzi mówca zapytał papieża, jak widzi on przyszłość synodalności na zeświecczonym Zachodzie, gdzie tradycja synodalna jest już dobrze osadzona, a wspólnoty mają trudności z odnową?
Kolejna osoba Mia De Schamphelaers – długoletnia aktywna członkini Parlamentu Flamandzkiego i federalnego – przedstawiła Franciszkowi pracę i troskę o ofiary przestępstw seksualnych w Kościele. Przypomniała, że gdy w 2010 wybuchł pierwszy wielki kryzys w Kościele belgijskim w następstwie przyznania się jednego z biskupów do tego rodzaju czynów, wywołało to ogromny wstrząs. Pojawiła się potem cała fala doniesień od ofiar, które zeznawały, często po raz pierwszy w swym życiu, że doświadczyły takich przestępstw w młodym wieku ze strony księdza lub zakonnika.
„Podobnie jak wielu obywateli doświadczyliśmy odrazy, smutku i bezsilności” – powiedziała była parlamentarzystka. Dodała, że dla ludzi wierzących był to ponadto szok i wstyd. Ale była to również okazja do przemienienia gniewu i bólu w konkretną pomoc. Wraz z kompetentnymi wolontariuszami i ekspertami udzielają schronienia ofiarom, oferują im bezpieczne miejsce do mówienia o doznanych cierpieniach, wysłuchują ich „otwartymi uszami i sercem” oraz prowadzą je do zeznań i uzdrowienia. Mia przyznała, iż początkowo sądziła, że będzie musiała ratować Kościół Chrystusowy, ale to ona spotkała Pana właśnie w tych Jego maluczkich, cierpiących na ciele i w duszy.
Zdaniem działaczki, ofiary wykorzystywania seksualnego w młodym wieku noszą w sobie cierpienia tym spowodowane przez całe życie, toteż zapytała ona papieża: jak Kościół może postrzegać, rozpoznawać i uczyć się z ran tych, którzy to przeżyli? Jak budować kulturę kościelną, w której wszyscy – młodzi i starcy, mężczyźni kobiety, czują się bezpiecznie, chronieni i otoczeni troskliwością i w której wzajemne otwarcie się i szacunek będą czymś oczywistym? Jak może każda władza pozostawać zrównoważona i jak wszelka polityka może stawać się przejrzysta?
56-letnia siostra Agnieszka z Bractwa Tyberiady, powstałego w 1979 i do którego wstąpiła ona 30 lat temu, podzieliła się uwagami nt. modlitwy w zeświecczonym społeczeństwie. Na wstępie oznajmiła, iż Bractwo to liczy obecnie 11 sióstr ok. 30 braci siedmiu narodowości a cała wspólnota żyje duchowością franciszkańską. Utrzymuje się więc z pracy swoich rąk i dzięki Opatrzności, blisko stworzenia, nosząc w sercu ewangelizację młodzieży i rodzin.
Bractwo stawia sobie za zadanie pomaganie ludziom w odkrywaniu piękna Chrystusa i Kościoła dzięki gościnności i misji jego członków, jest też miejscem doświadczania Boga i tajemnicy paschalnej przede wszystkim w miłosierdziu braterskim – powiedziała siostra. I zapytała Ojca Świętego o to, jak w dzisiejszej sytuacji, gdy trudno jest się angażować i poddaje się w wątpliwość wartość wierności, można żyć i doświadczać, że ta wierność, wypróbowana przez krzyż, jest drogą do szczęścia?
Świecki, żonaty kapelan więzienny Pieter De Witte, ojciec trójki dzieci, opowiedział o swej pracy w więzieniu pomocniczym w Leuven, zaznaczając, iż przemawia w imieniu swych mężnych kolegów, kapelanów więziennych. Otuchy do tej posługi dodaje im Jezusowe wezwanie do udania się do skazanych. „Spotykamy ich w okolicznościach bardzo trudnych, więzienie jest bowiem miejscem izolacji, frustracji i braku poczucia bezpieczeństwa” – wyznał mówca.
Zwrócił uwagę, że wezwanie do bycia miłosiernym wobec zatrzymanych pobudza nie tylko do odwiedzania ich, ale także do kierowania proroczej krytyki przeciw systemowi więziennemu, który jest niszczycielski oraz przeciw występującej w społeczeństwie tendencji do pozbawiania wolności coraz szerszych grup osób: sprawców przestępstw, ludzi bez prawa do mieszkania lub sprawiających problemy psychiatryczne.
Jednocześnie – i jest to trudność, którą odczuwamy – wydaje się, iż miłosierdzie jest niewystarczające. Pragnienie słusznej kary i społeczeństwa bezpiecznego jest prawdziwe i uzasadnione a sami więźniowie często chcą nie miłosierdzia, ale przede wszystkim sprawiedliwości – zaznaczył De Witte. I zapytał: jak powinniśmy się zachowywać jako chrześcijanie i jako chrześcijanie, którzy pracują w więzieniach, wobec naszego systemu karnego?
Na wstępie przemówienia Franciszek zauważył, że belgijski Kościół stara się być wspólnotą bliską ludziom, która towarzyszy osobom i świadczy gesty miłosierdzia.
Papież podkreślił w tym kontekście znaczenie ewangelizacji oraz wyzwań związanych z przejściem od chrześcijaństwa osadzonego w przyjaznym kontekście społecznym do chrześcijaństwa „mniejszościowego”. „Wymaga to odwagi nawrócenia kościelnego, aby zainicjować te przemiany duszpasterskie, które dotyczą również zwyczajów, modeli i języków wiary, tak aby były one rzeczywiście w służbie ewangelizacji” – wskazał Ojciec Święty. Podkreślił, że jedność w Kościele to nie uniformizm, ale odnajdywanie harmonii w różnorodności. Odnosząc się do toczącego się obecnie procesu synodalnego Franciszek zwrócił uwagę, że musi on „być powrotem do Ewangelii; nie może mieć wśród swoich priorytetów jakiejś «modnej» reformy, ale stawiać sobie pytanie: jak sprawić, by Ewangelia dotarła do społeczeństwa, które już jej nie słucha lub odwróciło się od wiary?”.
Następnie papież zaznaczył, że z głoszenie Ewangelii wiąże się radością. „Niech wasze przepowiadanie, wasze świętowanie, wasza służba i apostolstwo promieniują radością serca, ponieważ to wzbudza pytania i przyciąga nawet tych, którzy są daleko” – zachęcił Ojciec Święty.
Z kolei Franciszek wskazał, że Ewangelia, przyjęta i dzielona z innymi, prowadząc do radości pozwala nam odkryć, że Bóg jest Ojcem miłosierdzia, który, jak stanowczo podkreślił, nigdy nie wycofuje swojej miłości do nas. Nawiązując do trudnych kwestii związanych z wykorzystywaniem seksualnym oraz kwestią „przymusowych adopcji”, papież stwierdził: „Dziękuję za wspaniałą pracę, jaką wykonujecie, by przekształcić gniew i cierpienie w pomoc, bliskość i współczucie”.
Odnosząc się do duszpasterstwa więźniów Ojciec Święty podkreślił, iż Bóg wie, że wszyscy możemy popełnić zło, ale nikt nie jest [z natury] zły. „Słuszne jest zatem podążanie wszystkimi ścieżkami ziemskiej sprawiedliwości i ścieżkami ludzkimi, psychologicznymi i karnymi; ale kara musi być lekarstwem, musi prowadzić do uzdrowienia”.
Na zakończenie Franciszek nawiązał do obrazu „Akt wiary” wybitnego belgijskiego malarza, René Magritte’a, przedstawiającego drzwi zamknięte od wewnątrz, ale wyłamane w środku, otwarte na niebo. „Jest to wyrwa, która zaprasza nas do pójścia dalej, do patrzenia w przyszłość i w górę, aby nigdy nie zamykać się w sobie. To jest obraz, z którym was zostawiam, jako symbol Kościoła, który nigdy nie zamyka swoich drzwi, który oferuje każdemu otwarcie na nieskończoność, który potrafi patrzeć dalej. To jest Kościół, który ewangelizuje, żyje radością Ewangelii, czyni miłosierdzie” – powiedział papież do belgijskich biskupów, kapłanów, diakonów, osób konsekrowanych, kleryków i współpracowników duszpasterskich.
Papieskie przemówienie, co raz, przerywane było brawami.
Na zakończenie spotkania odśpiewano antyfonę „Salve Regina” i Franciszek udzielił zgromadzonym apostolskiego błogosławieństwa.
Opuszczając bazylikę papież pozdrowił grupę niepełnosprawnych, rodzin z dziećmi, pożegnał się z przedstawicielami lokalnych władz. Żegnały go oklaski i okrzyki: „Viva il Papa” i pieśń „Laudate Dominum”.
Z bazyliki papież pojechał na obiad do nuncjatury apostolskiej. Po południu spotka się ze studentami w Aula Magna francuskojęzycznego Uniwersytetu Katolickiego w Louvain-la-Neuve, a wieczorem odbędzie się prywatne spotkanie z członkami zakonu jezuitów w College Saint-Michel.
Bazylika Najświętszego Serca, piąty co do wielkości kościół na świecie, znajduje się w podmiejskiej dzielnicy Koekelberg. Została zbudowana w stylu Art Deco, aby upamiętnić 75. rocznicę niepodległości Belgii na polecenie króla Leopolda II. Budowa rozpoczęła się w 1905 roku, ale została przerwana podczas dwóch wojen światowych i została ukończona dopiero w 1971 roku. 28 stycznia 1952 r. papież Pius XII podniósł go do rangi bazyliki mniejszej.
Świątynia była wielokrotnie nagradzana za swój niezwykły styl, wielofunkcyjna z dwoma wbudowanymi muzeami: Musée des Sœurs Noires i Religijnego Muzeum Sztuki Nowoczesnej, informacją turystyczną i salami wystawowymi na wydarzenia kulturalne.
Kopuła ma wysokość 93 m, długość ścian zewnętrznych 164 m, długość nawy głównej 141 m, szerokość w transepcie 107 m. Z panoramicznej platformy roztacza się piękny widok na stolicę Belgii i okolicę. Poza tym bazylika Koekelberg jest kościołem parafialnym dla czterech dzielnic – i gigantycznym, cichym miejscem modlitwy.