„Są one «surowym diamentem», nad którym trzeba pracować troskliwie, z poszanowaniem sumienia ludzi i z cierpliwością, aby zajaśniały pośród ludu Bożego – mówił Ojciec Święty. – Formacja zatem nie jest zatem czynnością jednostronną, przez którą ktoś przekazuje pojęcia teologiczne czy duchowe. Jezus do tych, których powoływał, nie mówił «chodź, to ci wyjaśnię». Bynajmniej! Nie mówił też: «chodź, to cię pouczę». Mówił: «chodź za Mną», «rób to, co Ja». I to jest metoda, którą także dzisiaj Kościół chce zastosować do swoich duchownych. Formacja, o której mówimy, to doświadczenie uczniów, które zbliża do Jezusa i pozwala coraz bardziej się do Niego upodabniać. Właśnie dlatego nie może ona być zadaniem prowadzonym do pewnego czasu, bo kapłani nigdy nie przestają być uczniami Jezusa i iść za Nim”.
Franciszek podkreślił, że każde powołanie wiąże się z misją, zaś misją duchownych jest ewangelizacja:
„Potrzebujemy księży, a brakuje powołań. Pan powołuje, ale to nie wystarcza. A my biskupi mamy pokusę, by brać bez rozeznania wszystkich, którzy się zgłaszają. To nie jest dobre dla Kościoła! Bardzo proszę, by dobrze badać przebieg danego powołania. Dobrze sprawdzić, czy pochodzi ono od Pana, czy ten człowiek jest zdrowy, zrównoważony, zdolny do dawania życia, do ewangelizacji; czy jest zdolny do utworzenia rodziny i do zrezygnowania z tego, by iść za Jezusem. Mamy dziś dużo problemów, i to w wielu diecezjach, dlatego, że niektórzy biskupi dali się wprowadzić w błąd, biorąc tych, którzy przychodzili – nieraz wyrzuconych z seminariów czy domów zakonnych – bo trzeba było księży. Bardzo proszę, byście myśleli o dobru ludu Bożego” – dodał Papież.
ak/ rv