„Najtrudniejszy jest płacz dzieci, które żegnają się z ojcami zostającymi na Ukrainie, by walczyć o pokój. Ci ludzie mają świadomość, że może to być ich ostatnie pożegnanie w życiu” – mówi Radiu Watykańskiemu siostra Karolina Szemraj. Przełożona elżbietanek w Czerwonogradzie przywiozła do Polski grupę kobiet z małymi dziećmi, a teraz organizuje zbiórkę pomocy humanitarnej, którą dostarczy na Ukrainę.
Misjonarka wskazuje, że ludzie do końca nie chcieli wyjeżdżać z ich parafii leżącej w archidiecezji lwowskiej. Kiedy alarmy stały się coraz częstsze matki postanowiły zaoszczędzić traumy swoim dzieciom. Uchodźcy znaleźli schronienie w elżbietańskich klasztorach i rodzinnym domu siostry Karoliny.
Polska elżbietanka podkreśla, że ludzie bardzo boją się o bliskich, szczególnie tych, którzy są na froncie czy mieszkają na terenach okrążonych przez Rosjan. „To są bardzo trudne i bolesne rzeczy, bo ci, którzy schronili się w Polsce czują się bezpieczni, ale wiedzą, że ich bliscy ryzykują życiem” – mówi siostra Karolina.