Egipt ks. Pawła L. Mąskosy SMA

O świętach Bożego Narodenia w Kairze, nauce arabskiego i drzewie Maryi opowiada ks. Paweł L. Mąkosa SMA.

Agnieszka Kurek-Zajączkowska: Jak Egipt powitał Księdza? Jakie są Księdza pierwsze wrażenia z tego kraju?

Ks. Paweł L. Mąkosa SMA: Zacznę może od tego, że miałem już okazję być w Egipcie wcześniej. W latach 1998-1999 odbywałem tutaj staż misyjny w ramach naszej formacji seminaryjnej w SMA.

Tym razem Egipt powitał mnie bardzo ciepło, wręcz upalnie. Moje pierwsze wrażenia tym razem nieco różniły się od tych sprzed 22 lat. Miałem i mam do tej pory ogromną wdzięczność w sercu za to, że mogłem wrócić nie tylko do pracy misyjnej, ale do pracy misyjnej w Egipcie. Pamiętam, jak uśmiech wdzięczności pojawiał mi się na twarzy mimowolnie. Do tej pory chętnie wracam do tych chwil, aby ponownie wyrazić moją wdzięczność Bogu za Jego łaskę i błogosławieństwo.

Również ogromną radość sprawiła mi wspólnota SMA, którą znalazłem na placówce przy katedrze św. Marka, w kairskiej dzielnicy Szubra. Jest to wspólnota międzynarodowa i dość młoda. Są tu księża z Wybrzeża Kości Słoniowej, Nigerii i Zambii, którzy wspaniale odnajdują się w miejscowych warunkach i swoich różnych zadaniach. Cieszę się, że ten ważny aspekt pracy misyjnej SMA, jakim jest międzynarodowość, jest tutaj zachowany.

Porównując pierwsze wrażenia z 1998 roku i obecne, muszę przyznać, że dużo zmieniło się na korzyść. Choć ciągle jest to miasto, które podobnie jak Nowy Jork na przykład, nigdy nie śpi i poziom hałasu jest zdecydowanie wyższy od znanego nam z Polski, to przyznaję, że jawi mi się współczesny Kair o wiele czystszym miastem niż uprzednio. To, co również zauważyłem od początku, to ogromne inwestycje budowlane w mieście, dotyczące zarówno infrastruktury drogowej jak i mieszkaniowej. Kair się rozrasta i ładnieje.

Czy w Kairze jest wspólnota polska, duszpasterstwo dla Polaków?

Jeszcze przed przylotem do Kairu dowiedziałem się od ks. Kazimierza Kieszka SMA, który tu pracował do 2018 roku, że organizowane były polskie Msze Święte dla Polonii. Już w październiku udałem się na rozmowę w tej sprawie do Ambasady Polskiej w Kairze i spotkałem się tam z aprobatą i pozytywnym przyjęciem mojej gotowości, aby modlitwę kontynuować. Dowiedziałem się wtedy, że Polonia w Egipcie, o której wie ambasada, liczy ok.200 osób. Oczywiście nie wszyscy z nich mieszkają w Kairze, więc pewnie niektórych nie będę mieć nawet okazji spotkać. Pani konsul zapewniła o gotowości pomocy w rozpowszechnieniu wśród Polonii informacji o miejscu i dacie Mszy Świętej. W ten sposób, po ponad dwuletniej przerwie, 5 grudnia odprawiliśmy pierwszą Eucharystię w języku polskim. Od tego czasu spotykamy się w każdą sobotę w kościele św. Marka. Ta wspólnota nie jest bardzo liczna, ale mam nadzieję, że z czasem będzie nas przybywać.

Jak radzi sobie Ksiądz z nauką arabskiego?

Od 21 września 2020 roku rozpocząłem naukę klasycznego języka arabskiego. „Klasyczny” oznacza ten, który jest używany w mediach pisanych, książkach i opracowaniach, a także w liturgii Kościoła rzymskokatolickiego. W Egipcie mamy również język arabski mówiony, który używany jest w mowie potocznej i śmiało mogę stwierdzić, że rządzi się innymi zasadami od klasycznego arabskiego. Tak więc do codziennego funkcjonowania jako ksiądz w Kairze będę potrzebować dwóch wersji języka arabskiego: klasycznej i potocznej.

Naukę arabskiego klasycznego zacząłem w Instytucie Językowym „Dar Comboni”, prowadzonym przez misjonarzy Kombonianów. To bardzo dobry instytut, co za tym idzie, bardzo wymagający. Zajęcia prowadzone są pięć razy w tygodniu (od poniedziałku do piątku), przez minimum pięć godzin dziennie. Oprócz języka arabskiego mamy również wykłady z islamologii i dialogu międzyreligijnego.

A z nauką radzę sobie, jak mogę. Staram się poświęcać na nią każdą wolną chwilę. Jednak ktokolwiek i kiedykolwiek uczył się jakiegokolwiek języka semickiego ten wie, że to zupełnie „inna bajka”. Po czterech miesiącach nauki jestem w stanie opanować czytanie, choć nie tak płynnie, ale nie ma mowy jeszcze o celebracji Mszy św. w tym języku. Nauka w instytucie jest przewidziana na dwa lata, więc mam nadzieję, że po pierwszym roku już będę mógł odprawić pierwszą Mszę św. w języku arabskim.

Wspominał Ksiądz o mieszkaniu w międzynarodowej wspólnocie misjonarzy. Ilu Was jest i z jakich krajów pochodzą współbracia?

Przez pierwsze trzy miesiące mieszkałem we wspólnocie SMA przy katedrze św. Marka, na Szubrze. Jednak już wtedy wiedziałem, że jestem mianowany do pracy przy Bazylice Matki Bożej z Heliopolis, w dzielnicy Heliopolis właśnie. Przeprowadziłem się tam pod koniec listopada, kiedy nowowyświęcony biskup wyraził na to zgodę. W Heliopolis mieszkamy wspólnie z biskupem, więc ta zgoda była konieczna. Reasumując, na Szubrze mamy czterech współbraci SMA: ks. Jean-Paul Siloue z Wybrzeża Kości Słoniowej, ks. Peter Ajao z Nigerii, ks. Deatacious Chikontwe z Zambii oraz ks. Kishak Gonap zNigerii. W Heliopolis wspólnota SMA to ks. Paulin Kouassi z Wybrzeża Kości Słoniowej i ja. Dodatkowo na naszej misji w diecezji Sohag, na południu Egiptu, posługuje ks. Wilson Kodav z Indii i ks. Farid Ibrahim z Egiptu.

W jakich formach i jakie duszpasterstwo prowadzone jest w parafii, do której Ksiądz należy? Za co Ksiądz konkretnie odpowiada?

Parafia Matki Bożej z Heliopolis ma ponad sto dziesięć lat. U początków jej istnienia większość parafian była pochodzenia włoskiego i francuskiego (podobnie, jak na Szubrze), jednak proces dekolonializacji (lata 50-te i 60-te XX wieku) i rosnący egipski nacjonalizm, a w konsekwencji nakaz opuszczenia kraju przez cudzoziemców, spowodowały również wyludnienie parafii katolickich. Wśród naszych obecnych parafian większość to Egipcjanie-katolicy, jednak niekoniecznie obrządku łacińskiego.

Można rzec, że duszpasterstwo prowadzone jest podobnie, jak w każdej znanej nam regularnej parafii, choć czas Covid-19 mocno je ograniczył do możliwości sprawowania Mszy świętych wyłącznie. Z moje dotychczasowej obserwacji wynika, że ogromną rolę w skutecznym duszpasterstwie w Egipcie odgrywają przyparafialne kluby, w których wieczorami gromadzi się nie tylko młodzież, ale i starsi. Niestety, restrykcje związane z Covid-19 spowodowały zamknięcie również i tych miejsc.

Ja, z uwagi na naukę języka i czas, która ona pochłania, mam przypisane odpowiedzialności względem duszpasterstwa wspólnot zakonnych, których na terenie parafii jest pięć. Kiedy uda mi się z sukcesem zakończyć naukę języka, wtedy zapewne też i zadania się zmienią.

Co jest dla Księdza największą trudnością w posłudze, a co jest największa radością?

Największą radość sprawia mi to, kiedy mogę porozmawiać z naszymi parafianami, posłuchać ich, może podsunąć sposób rozwiązania trudności czy konfliktu przez zawierzenie Bożej łasce, modlitwie, itp. Obecnie mogę to zrobić jedynie wobec tych, którzy posługują się językiem angielskim bądź francuskim. Z utęsknieniem wyczekuję dnia, kiedy językiem arabskim będę władać niemalże jak swoim własnym.

Miał już Ksiądz okazję odwiedzić miejsca znane nam ze Starego Testamentu?

Pismo Święte mówi bardzo skromnie o pobycie Świętej Rodziny w Egipcie. W tutejszej tradycji chrześcijańskiej ten fakt został bardzo mocno rozbudowany. Jest prawie czterdzieści miejsc w Kairze i poza nim, o którym się mówi, jakoby Święta Rodzina miała je odwiedzić, bądź w nich przebywać. Moją ambicją jest zwiedzić je wszystkie. Póki co, udało mi się dotrzeć do „Szagaret Mariam”, czyli drzewa Maryi, które miało udzielić swego cienia wędrującej Świętej Rodzinie. Szerzej o tym piszę na łamach najnowszego numery „Wrót Afryki”.

Poza tym, podczas mojego wcześniejszego pobytu w Egipcie, miałem okazję być na Synaju i nad Morzem Czerwonym. Wszystkim zainteresowanym szczególnie polecam wejść na Górę Mojżesza w nocy, aby dotrzeć na szczyt w czasie wschodu słońca i obejrzeć to, co widział kiedyś sam Mojżesz. Widok pozostanie w pamięci na zawsze.

Dzisiejszy Kair jest centrum świata arabskiego, a przez to islamu. Chyba trudno tu głosić Chrystusa?

Tak, obecność meczetu i uniwersytetu Al-Azhar czyni Kair głównym miejscem rozwoju myśli islamskiej. Nasza działalność jest w sposób oficjalny i formalny ograniczona do tych, którzy już są chrześcijanami. Jednak w moim przekonaniu, głoszenie Chrystusa nie znaczy tylko i wyłącznie nawracanie na chrześcijaństwo. My tu głosimy Chrystusa nie tyko z ambony w Bazylice, ale w codziennym traktowaniu naszych sąsiadów, znajomych, współpracowników i ludzi wokół, którzy są odmiennej wiary. Potrzeba również głoszenia Chrystusa słowem i postawą wobec samych Chrześcijan, którzy należą do różnych rytów i często w te relacje wkrada się duch rywalizacji i zazdrości. Chrystus jest jeden i swoją jedyną boską miłością ogarnia nas wszystkich i przyciąga do Siebie. Naszym misyjnym zadaniem jest przygotować Mu miejsce tutaj, w tym pozornie nieprzychylnym Mu świecie innej wiary i kultury.

W Kościele trwa Okres Bożego Narodzenia. Czym się on różni w Egipcie od tego, co znamy z polskich realiów?

Och, na pewno nie ma całego bogactwa polskich zwyczajów: opłatka, dwunastu potraw, Pasterki o północy, śniegu i mrozu. Jednak to, czego chrześcijanie w Polsce mogą pozazdrościć chrześcijanom w Egipcie, to obchodzenie świąt Bożego Narodzenia dwa razy w roku. Dosłownie dzisiaj (6 stycznia), kiedy my obchodzimy uroczystość Objawienia Pańskiego, nasi bracia i siostry Koptowie obchodzą Wigilię Bożego Narodzenia. W Polsce są wierni obrządku prawosławnego i istnieje zwyczaj podwójnego świętowania Bożego Narodzenia, ale nie sądzę, żeby to było w takiej skali, jak tu. W Kairze świętujemy praktycznie od 24 grudnia do 6 stycznia, ha!

Jak długo zostanie Ksiądz w Egipcie i jakie ma Ksiądz marzenia związane z posługą?

Moim najbliższym marzeniem jest oczywiście opanowanie obydwu języków arabskich, aby lepiej służyć i świadczyć o miłości Boga do każdego człowieka w osobie Jezusa Chrystusa. Mam nadzieję, że będzie mi to dane realizować nie tylko przez najbliższe kilka lat, ale że moja nominacja będzie wielokrotnie ponawiana…

I tego Księdzu życzę.

Dziękuję.

Rozmawiała Agnieszka Kurek-Zajączkowska

Za: www.sma.pl

Wpisy powiązane

Kalendarz wydarzeń Roku Jubileuszowego 2025

Karmelici: Spotkanie Rad Generalnych OCARM i OCD w Rzymie

Alojzy Chrószcz OMI: w Kamerunie małe rzeczy potrafią ludziom dawać radość