Obecnie razem z innymi siostrami żyje ona w prowizorycznym klasztorze w Ankawie na przedmieściach Irbilu – stolicy irackiego Kurdystanu. Część zakonnic mieszka w kontenerach ofiarowanych przez organizację Pomoc Kościołowi w Potrzebie.
Dominikanki jako ostatnie opuściły 6 sierpnia zeszłego roku Qaraqosh – największe chrześcijańskie miasto w Iraku. „Miałyśmy nadzieję, że niebezpieczeństwo potrwa tylko kilka dni, ale kiedy kurdyjscy peszmergowie przestali bronić miasta, zrozumiałyśmy, że nie ma już żadnej nadziei” – opowiada siostra Luka. Razem z nimi z równiny Niniwy uciekło 120 tysięcy chrześcijan. Większość z nich przebywa obecnie w obozach uchodźców w Irbilu.
Na wygnaniu siostry zaczęły organizować różnego rodzaju pomoc, w tym medyczną, dla uchodźców. Siostra Diana: „Przede wszystkim zajmujemy się edukacją dzieci. Robimy wszystko co możemy, ale to nie wystarcza. Państwo Islamskie zabija naszą przyszłość. Jeśli to pokolenie nie otrzyma od nas wykształcenia, to nie otrzyma go od nikogo innego”.