W wojennych warunkach katolicy na Ukrainie przeżywają Niedzielę Palmową. Przez minione tygodnie trwali na modlitwie oraz okazując sobie nawzajem pomoc. „Każdy dzień jest teraz darem od Boga. Działając dla innych, w tym czasie grobu i śmierci, doświadczamy zmartwychwstania” – powiedział Radiu Watykańskiemu o. Misza Romaniw z Fastowa pod Kijowem.
Od początku kwietnia w obwodzie kijowskim nie ma już wojsk okupacyjnych. Po ich wycofaniu zostały odkryte zbrodnie popełnione na cywilach, głównie w Buczy i w Irpieniu, a także w Makarowie. „To miasto jest najbliżej nas, zabito 134 osoby, a 40 proc. miasta zostało zniszczone. W okolicznych wioskach też zginęli ludzie. Teraz tam staramy się pomagać i towarzyszyć mieszkańcom. Jutro planujemy im zawieść materiały budowlane. Ludzie powoli do Makarowa wracają i będzie im to teraz potrzebne” – powiedział dominikanin.
Choć część parafian wyjechała z Fastowa przed wojną, to przyjechali tam nowi, którzy uciekli ze wschodu kraju czy z Kijowa, dlatego nadal do kościoła przychodzi wielu ludzi. Obchody Wielkiego Tygodnia odbędą się jak w poprzednich latach, jednak we wcześniejszych godzinach ze względu na godzinę policyjną.
„Będziemy czuwać w Ciemnicy i w Grobie Pańskim. To dla nas ważne, by być teraz razem. Duchowa jedność, którą obecnie odczuwamy, nie była tak odczuwalna wcześniej – mówi papieskiej rozgłośni ojciec Romaniw. – Teraz inaczej się ją przeżywa, bo każdy dzień – choćby dzisiaj, gdy rano słyszeliśmy przed Mszą wybuchy – jest darem od Pana. Bóg chce byśmy ten dzień przeżyli. Z jednej strony to doświadczenie śmierci i grobu, skończoności, a w pewien sposób to jest zmartwychwstanie. Bóg daje nam kolejne dni, by wykorzystać je dla dobra innych ludzi. Na Mszach rano i wieczorem jest wielu ludzi, jesteśmy sobie bardzo bliscy. Święta Wielkanocne będą wyjątkowe, jak nigdy dotąd”.
Marek Krzysztofiak SJ/vaticannews.va / Fastów
KAI