„Kościół jest w szoku po tym, co się stało” – powiedział miejscowy ordynariusz bp Paluku Sikuly Melchizedech. Wezwał policję, wojsko i siły bezpieczeństwa do podjęcia zdecydowanych działań na rzecz szybkiego uwolnienia uprowadzonych księży. Przypomniał zarazem, że powszechny brak bezpieczeństwa wywołany jest coraz większą słabością instytucji państwa.
Potwierdzeniem tych słów jest najnowszy raport opracowany przez oenzetowską misję stabilizacyjną w Kongu MONUSCO. Wynika z niego, że na Wschodzie działa aż 30 różnego rodzaju rebelianckich ugrupowań. Problem pogłębia fakt, że są wśród nich zarówno rwandyjscy jak i ugandyjscy żołnierze. „Kongijskie społeczeństwo coraz bardziej doświadcza skutków braku jakiegokolwiek autorytetu i bezsilności władzy. Krajem rządzi ulica” – pisze agencja Fides wskazując, że taki stan rzeczy sprawia, iż w tym afrykańskim kraju od lat nie decyduje prawo, ale ten, kto w danym momencie ma większą siłę. Taka sytuacja na pewno nie sprzyja budowaniu pokoju i stabilizacji.
bz/ rv