W swym felietonie na łamach archidiecezjalnego pisma „Catholic New World” 77-letni duchowny przyznaje, że choroba, na którą obecnie cierpi, „najprawdopodobniej” stanie się pewnego dnia „przyczyną jego śmierci”. Przyznał też, że po wielu testach, biopsjach i innych badaniach lekarze poradzili mu, by podał się sekwencji agresywnej chemioterapii przez najbliższe dwa miesiące.
W sierpniu 2012 r. kardynał przeszedł kilka operacji po tym jak lekarze wykryli u niego rakowate komórki w nerce. Usunięto mu wtedy także guz znaleziony w wątrobie. Sześć lat wcześniej purpurat zmagał się z nowotworem pęcherza moczowego. Mimo uczestnictwa w kilkugodzinnych sesjach chemioterapii duchowny nie zrezygnował z większości obowiązków związanych z posługą pasterską w archidiecezji.
I tym razem kard. George poprosił o modlitwę w jego intencji i wyrozumiałość, gdy w przypadku złego stanu zdrowia, nie będzie mógł wypełnić wszystkich powierzonych mu zadań.
Duchowny przyznał, że wiadomość o powrocie choroby może wywołać ponowną dyskusję o jego emeryturze. „Odpowiedzi na to, kiedy ona nastąpi nie zna nikt „z wyjątkiem być może Ojca Świętego, ale on mi tego nie powiedział” – dodał metropolita Chicago.
Należący do Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej i urodzony w Chicago hierarcha złożył przewidzianą prawem kanonicznym rezygnację z urzędu dwa lata temu, kiedy ukończył 75 lat. W grudniu ub.r. ten jeden z najbardziej wpływowych hierarchów Kościoła katolickiego w USA, który od 1997 r. kieruje archidiecezją Chicago, obchodził złoty jubileusz swych święceń kapłańskich.
Za: www.oblaci.pl