Postanowiliśmy, że na Ukrainie będziemy służyć najuboższym. Są to, ci, którzy nie mogli uciec przed wojną, starzy, niepełnosprawni, sparaliżowani, do których często nie dociera żadna pomoc – mówi ks. Vitalij Novak, misjonarz św. Wincentego a Paolo. Z bólem przyznaje, że zdarza się im nie zdążyć na czas: „znajdujemy martwych już ludzi, którzy zmarli z głodu”.
Przed wojną ks. Novak zajmował się uzależnionymi w Odessie. Jak tylko rozpoczęła się rosyjska ofensywa, zrozumieliśmy, że będzie wielka bieda, nawiązaliśmy więc kontakty ze stowarzyszeniami św. Wincentego na całym świecie i organizujemy pomoc humanitarną – mówi ukraiński kapłan, który w sposób szczególny jest związany ze Słowacją, bo tam przygotowywał się do kapłaństwa. Teraz posługuje w Charkowie. Zostali tam głównie prawosławni.
Ks. Novak przyznaje, że niektórzy Ukraińcy wracają do Charkowa, bo nie potrafili się odnaleźć poza rodzinnym miastem. Ale jest im ciężko, kiedy widzą, w jakim stanie są ich domy, w jakiej znaleźli się biedzie. Niekiedy cały dom został zniszczony, kiedy indziej naruszona została statyka. Jak tu mieszkać na dziewiątym czy dziesiątym piętrze, kiedy rakiety zburzyły pół wieżowca – opowiada ukraiński kapłan.
„Wojna to porażka ludzkości. Ale z drugiej strony ludzie się zjednoczyli, dzięki tej wojnie nareszcie narodził się nasz ukraiński naród. Do tej pory byliśmy podzieleni na wschód, zachód, południe… Teraz wszyscy się zjednoczyli. Uświadomili sobie, co to znaczy być narodem, mieć własną tożsamość, kraj. Kiedy zaczęli nas zabijać, bo jesteś Ukraińcem, chcesz mieć wolność wyboru, a nie że ktoś będzie ci dyktować, jak to było przez wieki w rosyjskim imperium, a teraz w Federacji Rosyjskiej. Z tego powodu się to już zaczęło w 2014 r., kiedy mieliśmy rewolucję i powiedzieliśmy, że mamy już dość tej wolności kontrolowanej przez Rosję, na różne sposoby, finansowe, gospodarcze, poprzez wpływy w parlamencie. Już wtedy powstał naród, a zwłaszcza młodzież. To młodzi protestowali i chcieli dołączyć do innych europejskich krajów, które mają wolność i demokrację. Już wtedy się to zaczęło i zabrali nam Krym. Teraz znowu, kiedy chcieliśmy iść dalej w tym kierunku, Rosja powiedziała: nie, tak to nie będzie, będziecie na naszych warunkach. I dlatego mamy tę wojnę, na której bronimy tych największych wartości: życie, wolność, w tym wolność religijną, wszystkie swobody, które nam Pan Bóg dał. I ludzie się bronią, choć jesteśmy słabsi, potrzebujemy pomocy nie tylko humanitarnej, ale i wojskowej. Tu nie ma żartów. Jest to ciężka próba. Ale ludzie są gotowi poświecić to, co najcenniejsze, własne życie, aby ich rodziny, ich dzieci mogły żyć, aby miały gdzie wrócić, kiedy obronimy naszą Ojczyznę.“
Za: Vatican News