Burundi: salezjanie na drodze pokoju i rozwoju

W Burundi duchowi synowie Księdza Bosko są obecni od 1970 roku. Przez wszystkie te lata zawsze z bliska towarzyszyli młodym ludziom i całemu społeczeństwu tego kraju, czyniąc to również w najbardziej mrocznych momentach, jak chociażby w czasie wojny domowej. Obecnie spoglądają z nadzieją na przyszłość, jak to potwierdza ks. Jean Paul Ndayikengurutse, 45-letni salezjanin z Burundi, którego nazwisko w języku lokalnym oznacza “dziękuję Bogu”.

Wydaje się, że po dziesięcioleciach zastoju kraj porzucił dotychczasową politykę autarkii – która skłoniła kraj do odmowy wszelkiej pomocy ze strony zagranicznych organizacji i inwestorów – aby spróbować wprawić w ruch rozwój, podobnie jak to się dzieje u sąsiadów, w Rwandzie i Ugandzie. “Teraz istnieje wymiana, sytuacja się polepsza, także gdy chodzi o nas” – powiedział ks. Ndayikengurutse, który podkreśla również fakt, że migracja Burundyjczyków do Europy jest tutaj zjawiskiem nieistotnym w odróżnieniu od innych krajów tej części Afryki. “Istnieją możliwości życia na godnym poziomie. Urodzajna ziemia pozwala na dobre rolnictwo”.  

Salezjanie mają w Burundi trzy placówki kanonicznie erygowane: w miastach Bużumbura, Ngozi i Rukago. Trzy wspólnoty prowadzi dwie parafie – wśród nich w Rukago, która liczy około 70 tys. wiernych, z których połowa to młodzi ludzie – i dwie “szkoły zawodowe”, a także licem “Don Bosco”, które należy do najlepszych w kraju, a do którego uczęszcza każdego roku 900 chłopców i dziewcząt. Nie jest łatwo zapewnić edukację na odpowiednim poziomie, ale rząd daje pewne wsparcie finansowe, gdy chodzi o pensje dla nauczycieli: połowę płacą salezjanie, a połowę pochodzi z kasy publicznej.

Prowadzona jest również posługa na rzecz dzieci ulicy, która jednak nie polega na przyjmowaniu ich do jakiegoś ośrodka, ale jest to forma spotkania i towarzyszenia im, mająca na celu umożliwienie im powrotu do własnych rodzin. “Te dzieci zostawiają domy z powodu głodu lub separacji rodziców”. Pracownicy podejmują działania w tej krytycznej sytuacji, starając się odbudować sieć relacji, aby każde z tych dzieci i każdy młody człowiek mógł z powrotem wrócić do swojej rodziny, co łączy się również z pewnym wsparciem. “Jest różnica między tym, co możemy zrobić w dużych miastach, a na wsiach, ale zasadą jest regularne spotykanie się z tymi dziećmi, aby ostatecznie doszło do ich powrotu do domu”.

A spoglądając ku przyszłości, ks. Ndayikengurutse ma nadzieję, że odłożone projekty będą mogły zostać wznowione, będzie można erygować nowe parafie w kontekście ewangelizacji, katechezy i posługi sakramentów wśród Burundyjczyków oraz bardziej rozwinąć “młode” sanktuarium „Maryi Wspomożycielki” w Bużumburze, aby mogło stać się ośrodkiem życia duchowego narodu”.

Więcej informacji znajduje się na stronie: www.missionidonbosco.org 

ANS – Bużumbura

Za: www.infoans.org

Wpisy powiązane

Indie: 8 milionów pielgrzymów złoży hołd relikwiom misjonarza Azji

Ukraiński jezuita wzywa Europę i Watykan do przemyślenia wojny Rosji z Ukrainą

Generał dominikanów wskazuje na aktualność przesłania Piotra Jerzego Frassatiego