„Emanowała pewnym pokojem. Za każdym razem, gdy ją spotykałam, przynajmniej jeśli chodzi o moje doświadczenia, nasze rozmowy były takie, jakich nie udawało mi się prowadzić z nikim innym. I dodatkowo dawała mi to uspokojenie – mówiła Agi Bojaxhiu. – Po prostu nadzwyczajna. Sprawiała, że wszyscy czuli się przy niej na miejscu, była do dyspozycji każdego, zawsze potrafiła powiedzieć rzeczy właściwe we właściwym momencie. I także z nami tak się zachowywała: była moją ciotką, ale nie mieściła się w klasycznym typie ciotki… Była ciotką i była Matką Teresą: mieszanką, której nie da się zdefiniować”.
Zapytana z kolei o odnoszenie się błogosławionej z Kalkuty do innych, jej bratanica wskazała na charakterystyczne poczucie humoru.
„Wszyscy, a raczej wielu myśli, że Matka Teresa zawsze chodziła taka poważna, zamyślona… A ona właśnie lubiła żartować! Czasem odpowiadała w sposób nie sarkastyczny, ale na pewno trochę ironiczny. Muszę powiedzieć prawdę: miała dobre poczucie humoru. Nie była świętoszką – jeśli tak to mogę ująć” – stwierdziła Agi Bojaxhiu.
tm/ rv