Brat Alois o tym, w jaki sposób żyć radością każdego dnia

“Ewangeliczna radość powstaje wtedy, kiedy ufamy, że Bóg nas kocha, kocha miłością bez granic, obdarza nią każdą i każdego z nas” – mówił brat Alois podczas Europejskiego Spotkania Młodych Taizé w Bazylei.

Tego wieczoru chcę powiedzieć każdej i każdemu z was, którzy przyjechaliście z całej Europy – a niektórzy nawet z jeszcze dalszych stron – witajcie w Bazylei! Witajcie w tym mieście, tak bardzo gościnnym!

Chciałbym również bardzo podziękować wszystkim, którzy nas goszczą, nie tylko w samym mieście, ale także w jego okolicach w Szwajcarii, we Francji, w Niemczech.

Po raz pierwszy jedno z naszych europejskich spotkań odbywa się na skrzyżowaniu trzech krajów i dwu języków. Bazylea to miasto europejskie. Przybywając tutaj, chcemy wyrazić, że w konstruowaniu Europy już nie można się cofnąć.

Bazylea jest miastem, na które w XVI wieku wielki wpływ wywarła reforma protestancka, a dziś podejmuje się tu wiele ekumenicznych inicjatyw. Spotykamy się tutaj dlatego, że chcemy także podkreślić znaczenie drogi prowadzącej do jedności chrześcijan.

To wielka radość takie pięciodniowe spotkanie osób bardzo różniących się pochodzeniem, tradycjami, wyznaniami. Nasza radość jest wielka, ale wszyscy z pewnością pragniemy, by trwała dłużej niż pięć dni, pragniemy radości niewyczerpanej.

Niewyczerpana radość – w broszurce, którą otrzymaliście, zauważyliście, że będzie ona tematem naszych rozważań w czasie tego spotkania oraz przez cały nadchodzący rok. “Podnieś radosny okrzyk, ciesz się i wesel z całego serca” – tę zachętę usłyszeliśmy w przeczytanym przed chwilą fragmencie Pisma Świętego.

Niedawno, w październiku, pomyślałem, że bardzo ważne jest, abyśmy z jednym z moich braci spędzili tydzień w Sudanie Południowym a później tydzień w Sudanie, żeby lepiej zrozumieć sytuację tych dwu krajów i modlić się z osobami należącymi do najciężej dotkniętych w naszych czasach.

Po powrocie zastanawiałem się: tak wielu ludzi, nie tylko w Afryce ale również wokół nas, znosi trudne próby, wykluczenie, przemoc, głód, choroby, wygnanie, klęski żywiołowe. Czy można mówić o radości, o tej radości, która jest jednym z fundamentów – obok prostoty i miłosierdzia – jakie brat Roger umieścił w centrum życia naszej wspólnoty z Taizé?

I wtedy pomyślałem o dzieciach, które spotkaliśmy w obozach dla uchodźców w Afryce. Bardzo wcześnie musiały przejąć znaczną część codziennych obowiązków, ale całkiem naturalnie przyjęły nas z niezwykłą radością. Taka sytuacja nie zdarza się tylko w Afryce, jest możliwa na całym świecie.

Widzieliśmy w Afryce, że w miejscach, gdzie skupia się tyle dramatycznych historii, obecność dzieci sprawia, że tam kwitnie życie. Bardzo często ich niewinna radość jest zagrożona, kiedy sobie uświadamiają, że padły ofiarą niesprawiedliwości. A jednak ich radość jest promieniem światła i chcielibyśmy, żeby ono nas oświecało. Gdzie jest źródło ich radości?

Jutro rano będziecie się zastanawiać nad pierwszą z czterech propozycji na rok 2018. Jest ona zatytułowana: “Iść w głąb do źródeł radości”. Możecie też od nowa rozważyć tekst biblijny, który przeczytaliśmy tego wieczoru – zachęca on do radości i równocześnie wskazuje jej źródło mówiąc: “Pan, twój Bóg jest pośród ciebie”.

Ewangeliczna radość powstaje wtedy, kiedy ufamy, że Bóg nas kocha, kocha miłością bez granic, obdarza nią każdą i każdego z nas.

Jeśli wracając z Bazylei, zabierzecie z sobą przynajmniej pewność, że obejmuje was ta bezgraniczna miłość Boga, źródło radości, to znaczy, że zabraliście to, co najbardziej istotne.

Jutro wieczorem postaram się pokazać, w jaki sposób radość, która płynie z Bożej miłości, żadną miarą nie jest ucieczką od problemów naszych czasów. Przeciwnie, sprawia, że stajemy się bardziej wrażliwi na nieszczęścia innych ludzi.

Brat Alois, Bazylea, czwartek wieczór, 28 grudnia 2017

taize.fr / kw

Za: www.deon.pl

Wpisy powiązane

VIII Zebranie pallotyńskiej Regii w Rio de Janeiro

Orędownicy dla młodych

Ks. Leszek Kryża SChr: Jeździmy na Ukrainę by pokazać, że zgodnie z apelami Papieża Franciszka – nie zapominamy o wojnie