Bracia Mniejsi: List wielkanocny Ojca Generała

OTWORZYŁY SIĘ IM OCZY I POZNALI GO! 

Drodzy Bracia,

Niech zmartwychwstały i chwalebny Jezus będzie obecny z wami wszystkimi!

W tym roku w Nairobi nasz Zakon przeżywał będzie radę plenarną, stawiając w centrum refleksję na temat słuchania jako warunku umożliwiającego twórczą interpretację tego, co Pan mówi w swoim Słowie, w codziennych wydarzeniach oraz w życiu każdego brata. Pomyślałem, że ten list z okazji Świąt Wielkanocnych powinien współgrać z tym wydarzeniem, czerpiąc z niewyczerpanego źródła Słowa niektórych ilustrujących to tekstów biblijnych, które mogą nam pomóc lepiej zrozumieć tajemnicę zmartwychwstania Chrystusa a przede wszystkich wpływ, jaki ma to tak ważne wydarzenie na życie każdego wierzącego.

Wielki Post daje nam bardzo ważny klucz do interpretacji naszej drogi do Wielkanocy. W każdą niedzielę słuchaliśmy fragmentów ukazujących Boże działanie, mające na celu ofiarowanie daru zbawienia ludowi, którego Pismo św. określa ludem o twardym karku. Szczególnie w drugą niedzielę Wielkiego Postu liturgia przypomniała nam nowotestamentowe opowiadanie o Przemienieniu Pańskim, które bez wątpienia pragnie być preludium blasku chwały, jaką zostanie otoczony Syn i jaką zostaną otoczeni wszyscy, którzy wierzą w Niego. Ten stan chwały nie będzie jednak możliwy bez podjęcia zmagania z jedną z najbardziej podstępnych i bolesnych prób: śmiercią. Moją uwagę skupię przede wszystkim na tym fragmencie, ponieważ wyraźnie uwydatnia się w nim sytuacja zakłopotania, dezorientacji a nawet osłupienia ze strony trzech uczniów, których Jezus zabrał ze sobą. Piotr jako pierwszy pragnie trwać w stanie szczęścia, co kontrastuje z wcześniejszą wypowiedzią Jezusa: Kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je (Mk 8, 35).

Wersja ewangelisty Marka podkreśla przygnębienie i konsternację, których uczniowie doświadczyli po tym, jak otrzymali zapowiedź męki i śmierci Jezusa. To zakłopotanie podobne jest do tego, jakie przeżywają uczniowie z Emaus, którym wydaje się, że zrozumieli co wydarzyło się w Jerozolimie, ale Jezus uznaje ich za nierozumnych, o sercach nieskorych do wierzenia (por. Łk 24, 25). Scena przemienienia kładzie szczególny nacisk na czynność „słuchania”. Kiedy Jezus przemienia się wobec nich, pochodzący z obłoku głos mówi: To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie! (Mk 9, 7); bardzo pożyteczny nakaz, który potwierdza fakt, że moc śmierci i krzyżowa męka nie mogą pokonać zbawczej skuteczności roli Mesjasza, ale że ta ofiara stanie się zwycięskim sztandarem, ogłaszającym pokonanie śmierci (por. 1 Kor 15, 55). Słuchać, oznaczałoby tutaj wybierać, jak wybrał Jezus, zaakceptować zaproponowany przez Niego sposób, pójść za Nim (por. Mk 8, 34) drogą, która z początku nie jest drogą chwały, lecz pełną przeszkód, która jednak każdego doprowadzi do pełni życia, do prawdziwego życia w miłości, pokoju i komunii z wszystkimi.

Drugim tekstem, który chciałbym rozważyć, także w kluczu słuchania, jest postpaschalne opowiadanie o spotkaniu Jezusa z dwoma uczniami z Emaus (por. Łk 24, 13-35). Napisany z niezwykłym kunsztem, fascynujący tekst, stworzony by stać się nauką o drodze uczniów, którzy uczą się rozpoznawać zmartwychwstałego Pana.

Ewangeliczne teksty, które opowiadają o spotkaniach ze Zmartwychwstałym są różnorodne i odmienne w formach, konwencji, stylu, ale zgodnie podkreślają, że nawet uczniom, którzy widzieli Jezusa, nie było łatwo rozpoznać Zmartwychwstałego. Ewangeliści są zgodni co do faktu, że kiedy uczniowie spotykali zmartwychwstałego Jezusa, wątpili i nie byli przekonani, że to właśnie On, ponieważ nie widzieli Go takim, jakim był kilka dni wcześniej, jako postać historyczną, w ludzkim ciele i dlatego stwierdza się, że Zmartwychwstały jest ten sam, ale też całkiem inny.

Ewangelista Łukasz kładzie nacisk na fakt, że nie wystarczy zobaczyć Jezusa, aby uwierzyć w Zmartwychwstałego. Aby dojść do prawdziwego i właściwego rozpoznania Jego obecności, konieczne jest, wraz z towarzyszeniem samego Jezusa, przebycie drogi intelektualnego rozumienia Pisma św. Innymi słowy, to właśnie rozważanie Pisma św. i zastosowanie go do Jezusa, rodzi we wspólnocie wierzących przekonanie o prawdziwości zmartwychwstania.

Wiara paschalna nie jest tylko owocem widzenia oczyma, ale przemyślenia Pisma św., obserwując jego wypełnienie się w osobie Zmartwychwstałego. Oto dlaczego sam fakt widzenia nie jest wystarczający, samo ukazanie się Jezusa nie przekonuje. Wyjaśnianie Pisma św. oraz droga wzrostu prowadzą do dojrzałej wiary. Św. Paweł w Liście do Rzymian stwierdza: Jakże więc mieli wzywać Tego, w którego nie uwierzyli? Jakże mieli uwierzyć w Tego, którego nie słyszeli? Jakże mieli usłyszeć, gdy im nikt nie głosił? (Rz 10, 14). Łukasz umiejscawia opowiadanie w porze popołudniowej, gdy zachodziło słońce. Uczniowie kierują się do Emaus, drogą schodzącą w dół, jest to droga powrotu do domu, przepełniona smutkiem i pragnieniem dotarcia do miejsca na osobności, naznaczona niepowodzeniem i rozczarowaniem. Wracają, ponieważ czują, że popełnili błąd, że w swoim życiu stracili tylko czas. Podążali za osobą Jezusa, mając nadzieję, że to On zbawi naród Izraelski, wszystko jednak zakończyło się tragicznie. W pewnym momencie dołącza do nich Jezus i idzie z nimi. Dwaj uczniowie, którzy musieli bardzo dobrze znać Jezusa, ponieważ długi czas przebywali z Nim, teraz nie są zdolni, by Go rozpoznać. Dlaczego?

Po tym fizycznym spotkaniu Zmartwychwstałego z uczniami, przejmuje On inicjatywę, by zapytać: Cóż to za rozmowy prowadzicie z sobą w drodze? (Łk 24,16). Jezus okazuje pełna uprzejmości postawę i stawia retoryczne pytanie, aby mogli się wypowiedzieć i zaangażować. Nie objawia się natychmiast, ponieważ rozpoznanie Zmartwychwstałego wymaga pewnej drogi. Parafrazując pytanie, Jezus mówi: co wam leży na sercu, czym żyjecie? Po pytaniu zadanym przez Jezusa następuje długa odpowiedź ze strony dwóch uczniów, która przepełniona jest poczuciem wyższości i pragnieniem pouczenia; praktycznie jest ustnym przekazem rozczarowania, którego doświadczają dokładnie w tym momencie. Oto dlaczego nie rozpoznają Go, są przekonani, że wiedzą więcej od tego Nieznajomego, którego przed chwilą spotkali.

Należy odnotować fakt, że ewangelista Łukasz umieścił w scenie dwóch uczniów, ale wspomina imię tylko jednego z nich, Kleofasa. Kim może być drugi? Z punktu widzenia narracyjnego, biorąc pod uwagę szczególny charakter biblijnych opowiadań, narrator zostawia miejsce, aby czytający czuł się zaangażowany i aby także on znalazł dla siebie miejsce w opowiadaniu. Drugim uczniem jestem więc ja, jesteś ty, jest każdy wierzący, do którego dociera to przesłanie. Są jeszcze inne szczegóły, które należałoby podkreślić, jednak próbując spojrzeć na nie w całości chciałbym zadać pytanie: Czy my bracia w tym momencie jesteśmy przekonani, że rozpoznajemy osobę Zmartwychwstałego, który jest również z nami w drodze?

Podczas wizyt, które mam zaszczyt odbywać w różnych jednostkach naszego Zakonu, mogłem stwierdzić, że ogromna większość braci i sióstr potrafi własnym życiem dawać świadectwo Zmartwychwstałemu Panu; jednakże dostrzegłem, że jeszcze w niektórych środowiskach dają się odczuć zewnętrzne lub nawet wewnętrzne “szmery”, które przeszkadzają wsłuchać się w słowa Pana i uniemożliwiają podjąć drogę głębokiego rozeznania, podobnego do tego, które przeżyli dwaj uczniowie z opowiadania, po tym jak razem z Jezusem przeżyli podniosły moment Eucharystii i zbawienia.

Moim zdaniem jesteśmy wystawieni na podwójne ryzyko, które udaje mi się dostrzec w przytoczonych ewangelicznych opowiadaniach. Z jednej strony strach i zakłopotanie, kiedy musimy stawić czoła niepowodzeniom, które skłaniają nas do pozostania w naszej „strefie komfortu”, unikając wyboru krzyża zaproponowanego przez Jezusa. To tak jakbyśmy starali się zachować chwile trudności, aby móc doświadczyć stanu pozornego bycia szczęśliwym, co prowadzi nas do dania pierwszeństwa naszemu własnemu projektowi, zostawiając na drugim miejscu plan Boży. Z drugiej strony możemy zastosować początkowe zachowanie dwóch uczniów z Emaus, to znaczy tych, którzy uważają, że wszystko wiedzą i pouczać innych, nawet w postawie pesymizmu i zniechęcenia, nie zatrzymując się na chwilę, by posłuchać rozmówców. Czasami z bólem muszę pochylać się nad rzeczywistością braci, którzy cierpią z powodu konsekwencji braku komunikacji w miejscowych i prowincjalnych wspólnotach. Jest to dla mnie potwierdzeniem, że osobom „zadufanym” w samych sobie bardzo trudno jest stworzyć przestrzeń, by posłuchać głosu innych oraz nie są w stanie uciszyć wielu głosów, które mówią jednocześnie, aby dać pierwszeństwo milczeniu, które jest uprzywilejowaną przestrzenią, by słuchać Boga i by z odwagą i mądrością odczytywać znaki czasów. Wielki problem pojawia się wówczas, kiedy sprawy nie toczą się w zaplanowany sposób. To samo miało miejsce w przypadku uczniów z Emaus: poczucie klęski, niepowodzenia, spustoszenia, pragnienie porzucenia wszystkiego, by wycofać się i nie mieć już z tym nic do czynienia. W ten sposób widzimy upadek osobistego projektu, ponieważ wydawało nam się, że to my jesteśmy w centrum wszystkiego, usuwając Jezusa, który jest autentycznym i prawdziwym autorem każdego projektu.

Wydarzenie zmartwychwstania nie może zostać zredukowane do kontemplacji Zmarłego, który powrócił do życia. Zmartwychwstanie przekracza wymiar fizyczności i przenosi nas, poprzez konsekwencje, które powoduje, do doświadczenia autentycznego zbawienia, tak jak to miało miejsce w przypadku pierwszych uczniów. Ewangelista Łukasz kładzie nacisk na fakt, że można rozpoznać Zmartwychwstałego jedynie wówczas, kiedy się idzie razem z Nim, podczas gdy wyjaśnia nam Pisma, a w sposób szczególny, kiedy zasiada się z Nim do stołu, by dzielić się połamanym chlebem. Oczy się im otworzyły i poznali Go mówi tekst, by podkreślić, że pomimo ich niezrozumienia, po wspólnym przebyciu drogi, udało im się odkryć nową obecność Zmartwychwstałego. To właśnie jest piękna nowina oznajmiona przez samą Ewangelię: my także będziemy mogli pokonać każdą pokusę autoreferencji lub zwątpienia, jeśli będziemy zdolni, by sercem i umysłem zrozumieć Słowo objawione, które zostało nam przekazane. W św. Franciszku znajdujemy jasny wzór kogoś, kto wraz z braćmi i ubogimi kroczy ewangeliczną drogą i komu z sercem przepełnionym radością udaje się dojść do poznania Tego, który na zawsze przemienił jego życie.

Kończę ten list słowami, które podarował nam papież Franciszek w tegorocznym Orędziu na Wielki Post: „W noc Zmartwychwstania Pańskiego będziemy na nowo przeżywać sugestywny rytuał zapalenia paschału: światło, odpalone od „nowego ognia”, stopniowo rozproszy mrok i oświetli zgromadzenie liturgiczne. «Niech światło Chrystusa, chwalebnie zmartwychwstałego, rozproszy ciemności waszych serc i umysłów», aby wszyscy mogli na nowo przeżyć doświadczenie uczniów z Emaus – słuchanie Słowa Pana i karmienie się Chlebem eucharystycznym sprawi, że nasze serce będzie mogło znów płonąć wiarą, nadzieją i miłością”. (Orędzie papieża Franciszka na Wielki Post 2018).

Życzę wam wszystkim błogosławionych i świętych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego na drodze słuchania i rozeznawania, to znaczy odnowionego życia w Chrystusie.

Rzym, 29 marca 2018 roku
Wielki Czwartek

Fr. Michael Anthony Perry, OFM
minister generalny i sługa

Za: www.ofm.krakow.pl

Wpisy powiązane

VIII Zebranie pallotyńskiej Regii w Rio de Janeiro

Orędownicy dla młodych

Ks. Leszek Kryża SChr: Jeździmy na Ukrainę by pokazać, że zgodnie z apelami Papieża Franciszka – nie zapominamy o wojnie