Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, które są zawsze wielkim wezwaniem do powrotu do fundamentów godności ludzkiej poprzez przeżywanie Misterium Boga-Człowieka oraz odnowy więzi międzyludzkich, które na tym fundamencie się budują, dlatego mobilizuję się, aby wykorzystać ten czas i okoliczność także dla odnowy moich więzi braterskich, rodzinnych i przyjacielskich porzez złożenie życzeń i krótką informację o naszej Misji w Ekwadorze w randze delegatury Prowincji św. Maksymiliana M. Kolbego w Polsce.
Poprzedni rok zakończył się dla nas szokiem kiedy 6 grudnia, tuż przed Swiętami Bożego Narodzenia wstrząsnęła nami wiadomość o zamordowaniu naszego współbrata ś.p. Mirosława Karczewskiego i niewątpliwie wydarzenie to pracowało w nas świadomie i nieświadomie w w tym roku, który zbliża się ku końcowi, tym bardziej, że nie otrzymaliśmy jak dotąd żadnego wyjaśnienia okolicznosci i przyczyn takiego wydarzenia nad którym przecież nie można spokojnie przejść do porządku dziennego. W rocznicę tej tragedii w Santo Domingo, w naszej parafii św. Antoniego z Padwy odbyły się rekolekcje pogłębiające wiarę, pochód po terenie parafii o pokój i sprawiedliwość oraz poświęcenia krzyża (misyjnego) przy kościele oraz odsłoniecze tablicy upamietniajcej życie i pracę proboszcza o. Mirka.
W kończącym się roku 2011 mamy jednak do odnotowania niewątpliwie ślady życia i błogosławieństwa, które nam towarzyszą w krótkiej jeszcze przecież historii naszej Misji w Ekwadorze. 25 czerwca wyświęcony został na kapłana w stopniu prezbiteratu br. Jesús Ceballos, nasze drugie powołanie miejscowe, wprawdzie z terenów przygranicznej Kolumbii, jednak dla naszej Delegatury w Ekwadorze. Spodziewamy się w nadchodzącym roku jego powrotu do Ekwadoru po ukończonych studiach i licencjacie w Rzymie na naszym Franciszkańskim Fakultecie Teologicznym św. Bonawentury. 10 grudnia pierwsze śluby zakonne złożył kolejny Ekwadorczyk Victor Gerardo Taramel Tatés i bedzie kontynuował swoje studia seminaryjne w Kolumbii. Do Misji przybyli, aby wesprzeć ją personalnie o. Krzysztof Kurkiewicz, który przed 17 laty ją zainicjował, oraz o. Michał Sabatowski, aby poznać język oraz samą Misję i potwierdzić swoją decyzję pracy na misjach.
Na obecnym etapie stan personalny przedstawia się następująco:
Santo Domingo o. Zbigniew Braun przełożony i proboszcz, o. Marek Szymański odpowiedzialny za dzieła charytatywne, o. Marcin Mazur, odpowiedzialny za duszpasterstwo powołaniowe w delegaturze.
Tulcán o. Eugeniusz Wetta przełożony i rektor kościoła, o. Krzysztof Kurkiewicz i br. Mariusz Bartoń odpowiedzialny za prowadzenie księgarni.
Shushufindi o. Michał Paga przełożony i proboszcz, o. Mirosław Dubiela i o. Vicente Tandazo.
Quito o. Maurycy Sulej, delegat prowincjała oraz o. Michał Sabatowski na etapie nauki języka hiszpańskiego.
Mimo tak znacznej już naszej obecności jesteśmy, jak to się mówi na styk, trzeba dobrze planować wyjazdy, zwłaszcza do Polski na wakacje, aby sprostać przyjętym obowiązkom. Na dzień dzisiejszy potrzeba o jednego kapłana więcej w Tulcán no i Shushufindi tak funkcjonuje, że prace organizuje się według ilości misjonarzy, a jest potrzeba na więcej.
Mamy także materialne wymiary rozwoju i utwierdzania się naszej franciszkańskiej obecności w Ekwadorze.
Misja ma swój dom w Quito, który chce nazwać imieniem św. Maksymiliana M. Kolbego, aby był na przyszłość baza apostolstwa w duchu swego patrona. Dom ten, który ma za zadanie łączyć braci Misji żyjących w znacznych odległościch, pomagać załatwiać ich sprawy w stolicy a w przyszłości może być siedzibą zarządu, powstał dzięki solidarności braterskiej i współodpowiedzialności za Misje przede wszystkim z fundacji Braci z Kustodii św. Maksymiliana, przy znacznym udziale pomocy z Prowincji. Na dziś dom jest już prawie gotowy i możliwy do wykorzystania na różne sposoby w wymiarze zakonnym i duszpasterskim. Dla wyjaśnienia dawniej był to dom zakonny sióst Franciszkanek Matki Bożej Wspomożycielki, ma swoją kaplicę, która może pomieszczyć 50 osób, w piwnicach duży salon na spotkania grup oraz 12 mieszkań wraz z zapleczem takim jak kuchani, magazyn, jadalnia, oficyna (sekretariat) i inne, w tym trochę terenu wokół domu oraz pomieszczenia gospodarcze, które można także zamienić na część mieszkalną dla ewentulnego gospodarza domu.
W Santo Domingo de los Colorados, czy de los Tsachilas, nazwa pochodzi od indian z tego rejonu, które jest kolebką naszej obecności w Ekwadorze, gdzie dzięki inicjatywie naszego Zakonu i pomocy z wielu miejsc, w dzielnicy zaniedbanej i wyrosłej na dziko, od stanu zerowego zorganizowana została parafia, wybudowany kościół, dom zakonny, który może służyć także jako dom formacji zakonnej, następnie zaplecze z salkami na katechezę i spotkania wraz z kuchnią, zabudowania otaczające plac kościelny. Sale na obecnym etapie służą popołudniami dzieciom szkolnym wraz obiadem dla ok. 60 osób. W kolejnym etapie wybudowane zostało zaplecze charytatywne, które służy małym dzieciom do 4 lat z całodzienną opieką. Do tego dobudowana została część z przeznaczeniem na sale dokształceniowe zawodowo oraz możliwe usługi. Na obecnym etapie zagospodaryzowany został teren przyklasztorny z przeznaczeniem na boiska zabawowe.
W Tulcán trwają przymiarki i został już nawet poświęcony kamień pod budowę sali i zaplecza duszpasterskiego.
W shushufindi, naszej placówce typowo misyjnej z obsługa ok. 50 wspólnot w odległosci do 60 km. Udało się także zagospodarować i odbudować pewien dom z przeznaczeniem na pomoc ludziom starym.
Przed nami wiele jeszcze zadań i marzeń, którym nie potrafimy sprostać. Chcemy pójść w kierunku poszerzenia naszej obecności przez środki społecznego przekazu, zwłaszcza duszpasterstwa według wzoru św. Maksymiliana, z zazdrością patrzymy na rozgłośnie radiowe jakie prowadzą nasi bracia franciszkanie brązowi. Większość zakonów realizuje się w Ekwadorze przez prowadzenie szkół i różnych dzieł socjalnych. Jednak mimo wszystko jak na ten czas i warunki jakimi dysponujemy nie mamy podstaw do oskarżeń się, a wręcz przeciwnie może bardziej należy jeszcze podkreślić etapy już pokonane i dzieła już zrealizowane, jednak z oczekiwaniem na wzmocnienie nszych sił przez misjoarzy z Polski bowiem sytuacja powołaniowa jest trudna i przed nami jeszcze daleka droga do przekazania zapoczątkowanego dzieła w ręce Ekwadorczyków.
Na zakończenie pragnę przekazać moje pozdrowienia i życzenia Braciom z którymi pozostaję w zakonnej jedności Prowincji św. Maksymiliana i innych jurysdykcji, rodzinie, która coraz bardziej się wykrusza albo oddala prawami natury oraz przyjaciołom osobistym i naszej Misji w Ekwadorze. Wierzę, że śmierć męczeńska mojego współbrata z którym żyłem w jednym domu, obok przez ścianę, która jak wszystko na to wskazuje pozostanie anonimowa, tym bardziej pozostanie w zjednoczeniu z Ofiarą Chrystusa jako żródłem wszelkich łask i błogosławieństwa, tak jak Kościołowi służą jego wyznawcy i męczennicy, o czym przypomina nam zaraz w drugi dzień Swiąt Bożego Narodzenia przez święto pierwszego męczennika Szczepana. Dziękując wszystkim serdecznie za pamięć, modlitwę, a także oafiry na nasze Misje, życzę wszytkim pięknych Swiąt Bożego Narodzenia, zwłaszcza w tym pięknie duchowym i wewnętrznym oraz szczęśliwego i hojnego w błogosławieństwo Boże i zdrowie Nowego Roku 2012.
Z Bogiem
o. Maurycy Sulej OFMConv