Benedyktyni: Pierwsze miesiące klasztoru we Lwowie

Minęły już ponad cztery miesiące od inauguracji klasztoru św. Józefa w Sołonce koło Lwowa i narodzenia się tu specyficznej formy życia benedyktyńskiego w bliźniaczej wspólnocie siostrzano-braterskiej. Cztery miesiące to, wydawać by się mogło niewiele, w porównaniu z wielowiekowymi klasztorami i ich dziejami. Nasza historia jest nieznaczna i skromna, ale nie mniej realna. Chcemy się z Wami podzielić pierwszymi doświadczeniami, które są zwykłe, a może dla kogoś nawet banalne, dla nas jednak są znakami przedziwnego działania łaski Bożej.

Od początku zamieszkania w nowo wybudowanym klasztorze stanęliśmy w obliczu wielu wyzwań. Jednym z kluczowych była liturgia, która dla mniszek i mnichów jest rytmem ich życia, podstawowym sposobem uwielbienia Boga i jednocześnie formą ewangelizacji. Wypracowanie wspólnego rytmu modlitwy i planu dnia nie było czymś oczywistym. Pochodzimy z trzech różnych klasztorów, które ukształtowały nas wedle swoich własnych tradycji i zwyczajów. Każdy z nas musiał nauczyć się odtąd uczestniczyć w liturgii, nierzadko rezygnując z form, które mu były tak bliskie w rodzimym klasztorze. Jednak od pierwszych dni tego klasztoru chcieliśmy położyć mocny fundament naszego życia. Postawienie silnego akcentu na liturgię zgodnie z wskazaniem świętego ojca naszego Benedykta, że „nic nie może być ważniejsze od Służby Bożej” jest pierwszym i podstawowym krokiem ku temu.

 

Tak zrodziła się nasza sołońska liturgia, którą odprawiamy po ukraińsku i po łacinie. Używamy codziennie kadzidła, bardzo dużą część Liturgii Godzin śpiewamy, a niedzielna Eucharystia rozpoczyna się zawsze wspólną procesją sióstr i braci do ołtarza. Każdego dnia wieczorem mamy adorację eucharystyczną, która gromadzi już nie tylko naszą wspólnotę, ale i wiernych, którzy specjalnie na nią przyjeżdżają. Poza tym w podziale obowiązków i prac siostry oraz bracia dzielą się według swych umiejętności, wzajemnie się wspierając.

 

Codzienna poranna kapituła, na której czytamy fragment Reguły, komentowany później przez opata Maksymiliana, jest okazją także do tego, aby powiedzieć o bieżących wydarzeniach, podzielić się pracą, czy zwrócić uwagę na ważne szczegóły naszego życia. Pracą w kuchni jednak zajmują się wszyscy, zgodnie z wyznaczonym dyżurem, podążając za wskazówką świętego Benedykta, który zwracał uwagę, aby nikt od pracy w kuchni się nie uchylał. Gotujemy zatem i sprzątamy na zmianę: tydzień siostry, tydzień bracia.

 

Czeka nas jeszcze wiele pracy. Każdy dzień przynosi nowe wyzwania. Jeszcze prawie miesiąc temu przez większość dnia żyliśmy z pracownikami, którzy wewnątrz klasztoru prowadzili prace wykończeniowe lub poprawiali zauważone usterki, których niestety nie brakuje. Obecnie zakończone zostały także prace na placu klasztornym, który został wyłożony „brukiwką”, czyli po polsku kostką brukową. Poza tym prowadzimy regularną wojnę z wilgocią. Okazuje się, że we Lwowie mamy prawdziwie irlandzką pogodę, prawie codziennie pada deszcz! Ciągle czekamy na podłączenie klasztoru do sieci gazowej. Dopiero niedawno udało nam się przewieść wszystkie podarowane nam meble. Ostatnie tygodnie to nieustane składanie szaf, szafek, stolików, biurek czy półek.

 

Systematyczna praca przynosi widzialne owoce. Dom Gości jest już urządzony i od kilku tygodni przyjmujemy gości, można powiedzieć z całego świata. Odwiedzili nas już przyjaciele z Polski, bracia ze Słowacji, opat z USA i brat Timothy z Irlandii oraz gościliśmy całą wspólnotę sióstr z Żytomierza z okazji ślubów wieczystych s. Marii. Pojawiają się także pierwsi księża na rekolekcje indywidualne. Zapraszamy zatem serdecznie do Lwowa, do sołońskiego monastyru!

 

Z początkiem sierpnia dzwon zawisł na wieży kościelnej, ograny uświetniają nasze uroczyste liturgie, a kilka dni temu zamontowano właśnie stalle. Są już pierwsze kandydatki i kandydaci do benedyktyńskiego życia, którzy rozeznają swoje powołanie pośród naszych prac i niedogodności tworzącego się dopiero klasztoru.

 

Jesteśmy bardzo wdzięczni tak wielu ludziom, którzy zainteresowali się powstaniem naszego klasztoru i bezinteresownie spieszą nam z pomocą, zarówno w Polsce, jak i w Ukrainie. Zaskoczyło nas również bardzo serdeczne przyjęcie we Lwowie. Cieszy nas to, że wspierają nas tutaj na miejscu nie tylko katolicy tradycji łacińskiej i greckiej, ale również prawosławni. Prawie każdego dnia zapoznajemy się z duchowieństwem archidiecezji lwowskiej i wspólnotami zakonnymi, które odnoszą się do nas bardzo życzliwie, i wielkodusznie dzielą się z nami tym, co mają. O wszystkich świadczących nam dobro pamiętamy w naszych modlitwach, zwłaszcza w środy, gdy modlimy się za wstawiennictwem św. Józefa, patrona naszego klasztoru. Niech Bóg obdarzy Was wszystkich błogosławieństwem.

 

Wiele jest jeszcze potrzeb oraz pracy, ale dzięki Bożej pomocy i wsparciu tak wielu ludzi małymi krokami staramy się sprostać wszystkim wyzwaniom.

Możliwość wsparcia:

Opactwo Benedyktynów
Mickiewicza 6
64-010 Lubiń
Nr konta Bankowego
54 1600 1462 1842 0189 1000 0003

Dla przelewów z zagranicy:
IBAN: PL54 1600 1462 1842 0189 1000 0003
BIC: PPABPLPK

Tytułem: Darowizna na cele kultu religijnego- Fundacja Lwów

Za: www.benedyktyni.net

Wpisy powiązane

Dominikanie: Wszyscy potrzebujemy siebie nawzajem

Michalici: Konsekracja kościoła pw. Matki Bożej Różańcowej w Kuli (Papua-Nowa Gwinea)

Św. Franciszek w Muzeach Watykańskich, na 800. rocznicę stygmatów