W XX Światowym Dniu Życia Konsekrowanego apelował do zakonnic i zakonników o to, by byli „proroczym i konkretnym znakiem” bliskości Boga, dzieląc kondycję „słabości, grzechu i ran człowieka naszych czasów”. Był to zarazem główny punkt programu Jubileuszu Życia Konsekrowanego w ramach Nadzwyczajnego Roku Świętego Miłosierdzia.
Liturgia sprawowana w święto Ofiarowania Pańskiego rozpoczęła się w przedsionku bazyliki. Papież pobłogosławił gromnice, po czym przy śpiewie antyfony „O luce radiosa” przedstawiciele instytutów życia konsekrowanego oraz kardynałowie i biskupi przekroczyli Bramę Miłosierdzia, a następnie przeszli procesjonalnie przez świątynię, pogrążoną w mroku. Rozświetlały ją jedynie płomyki świec, trzymanych przez wiernych. Procesję zamykał Franciszek z gromnicą w dłoni.
Odwołując się w homilii do postaci Symeona i Anny z opisu ofiarowania Jezusa w świątyni jerozolimskiej, papież zauważył, że „osoby konsekrowane są powołane przede wszystkim, by były mężczyznami i kobietami spotkania”. Powołanie bowiem „nie opiera się na naszym planie wymyślonym «przy biurku», ale na łasce Pana, która do nas dociera poprzez spotkanie zmieniające życie”. – Człowiek spotykający naprawdę Jezusa, nie może pozostać takim, jakim był wcześniej. On jest nowością, która wszystko czyni nowe. Osoba, która przeżywa to spotkanie staje się świadkiem i umożliwia spotkanie innym, stając się także promotorem kultury spotkania, unikając autoreferencyjności, sprawiającej, że pozostajemy zamknięci w sobie – wyjaśnił Franciszek.
Cytując fragment z Listu do Hebrajczyków, Ojciec Święty wskazał, że „Jezus nie zbawił nas «od zewnątrz», nie pozostał z dala od naszego dramatu, ale zechciał dzielić nasze życie”. – Osoby konsekrowane są powołane, aby były proroczym i konkretnym znakiem tej bliskości Boga, tego dzielenia kondycji słabości, grzechu i ran człowieka naszych czasów. Wszystkie formy życia konsekrowanego, każda zgodnie z właściwymi jej cechami, są powołane, aby być w nieustannym stanie misji, dzieląc „radości i nadzieje, smutki i lęki ludzi w naszych czasach, szczególnie ubogich i wszelkich uciśnionych” – zaznaczył papież.
Przypominając, że Józef i Maryja byli zadziwieni spotkaniem z Anną i Symeonem i tym, co usłyszeli o Jezusie, Franciszek wskazał, że „także my, jako chrześcijanie i jako osoby konsekrowane, jesteśmy strażnikami zdziwienia”, które trzeba stale odnawiać. – Biada, gdyby w życiu duchowym doszło do przyzwyczajenia, biada, gdyby nasze charyzmaty skrystalizowały się w abstrakcyjnej doktrynie: charyzmatów założycieli – jak powiedziałem przy innych okazjach – nie można zapieczętować w butelce, nie są muzealnymi eksponatami. Nasi założyciele byli poruszeni Duchem Świętym i nie bali się pobrudzić sobie rąk życiem powszednim, problemami ludzi, mężnie przemierzając obrzeża geograficzne i egzystencjalne. Nie zatrzymywali się przed przeszkodami i nieporozumieniami stawianymi przez innych, bo zachowywali w sercu zdumienie z powodu spotkania z Chrystusem. Nie oswoili łaski Ewangelii. Zawsze mieli w sercu zdrowy niepokój ze względu na Pana, trawiło ich pragnienie, by zanieść Go innym, tak jak to uczynili Maryja i Józef w świątyni. Także i my jesteśmy dziś powołani do podejmowania profetycznych i odważnych decyzji – apelował Ojciec Święty.
Prosił, by z dzisiejszego święta nauczyć się życia wdzięcznością za spotkanie z Jezusem i dar powołania do życia konsekrowanego. – Jakże to piękne, kiedy spotykamy szczęśliwą twarz osób konsekrowanych, może już w podeszłym wieku, jak Symeon i Anna, zadowolonych i pełnych wdzięczności za swoje powołanie. Jest to słowo, które możne podsumować wszystko, co przeżyliśmy w tym Roku Życia Konsekrowanego: wdzięczność za dar Ducha Świętego, który zawsze ożywia Kościół przez różne charyzmaty – powiedział papież.
KAI/pk
Za: www.deon.pl
Przeczytaj pełną treść papieskiej homilii:
Drodzy bracia i siostry!
Dzisiaj staje przed nami prosty fakt, pokorny i zarazem wielki. Jezus przyniesiony jest przez Maryję i Józefa do świątyni w Jerozolimie. Jest On dzieckiem, jak każde inne, ale dzieckiem wyjątkowym, Jednorodzonym, który przyszedł do wszystkich. To Dziecię przyniosło nam miłosierdzie i czułość Boga. Jezus jest obliczem Miłosierdzia Ojca. To jest obraz, jaki podarowuje nam Ewangelia na zakończenie Roku Życia Konsekrowanego, roku przeżytego z tak wielkim entuzjazmem. Rok ten niczym rzeka wlewa się w morze miłosierdzia, w to wielkie misterium miłości, jakiego doświadczamy w związku z nadzwyczajnym Jubileuszem.
Dzisiejsze święto, głównie na Wschodzie nazwane zostało świętem spotkania. Rzeczywiście w Ewangelii przed chwilą usłyszanej zauważamy wielorakie spotkania. W Świątyni Jezus wychodzi nam naprzeciw a my wychodzimy naprzeciw Niemu. Kontemplujemy spotkanie ze starcem Symeonem, który reprezentuje wierne oczekiwanie Izraela i wielką radość serca z powodu wypełnienia się starych obietnic. Podziwiamy także spotkanie z podeszłą w wieku prorokinią Anną, która na widok Dziecięcia wybucha z radości i wychwala Boga. Symeon i Anna są oczekiwaniem i proroctwem, Jezus jest nowością i wypełnieniem obietnic. On ukazuje się nam jako odwieczna Boża niespodzianka. W tym Dziecięciu narodzonym dla wszystkich spotykają się przeszłość – złożona z pamięci i obietnic – z przyszłością pełną nadziei.
Możemy w tym dostrzec początek życia konsekrowanego. Osoby konsekrowane wezwane są przede wszystkim do bycia ludźmi spotkania. Powołanie bowiem nie rodzi się z jakiegoś projektu wymyślonego za biurkiem, ale z łaski Boga, która nas dosięga przez jakieś spotkanie, które zmienia życie. Kto naprawdę spotyka Jezusa nie może pozostać takim samym, jak wcześniej. On jest nowością, która czyni wszystko nowe. Kto doświadcza takiego spotkania staje się świadkiem i umożliwia to spotkanie także innym i staje się także sprawcą kultury spotkania unikając autoreferencyjności, która czyni nas zamkniętymi w sobie.
Fragment Listu do Hebrajczyków, jakiego wysłuchaliśmy, przypomina nam, że to sam Jezus, aby nas spotkać nie zawahał się przyjąć naszej ludzkiej natury: „Ponieważ zaś dzieci uczestniczą we krwi i ciele, dlatego i On także bez żadnej różnicy stał się ich uczestnikiem” (2,14). Jezus nie zbawił nas z „zewnątrz”; nie pozostał poza naszym dramatem, ale pragnął dzielić nasz los. Osoby konsekrowane powołane są do bycia znakiem konkretnym i prorockim tej bliskości Boga, tego dzielenia z nami naszej słabej, grzesznej i zranionej natury ludzkiej. Wszystkie formy życia konsekrowanego, każda według swoich właściwości, są wezwane, aby trwać w ciągłym stanie misji, współdzieląc „radości i nadzieje, smutki i niepokoje współczesnych ludzi, przede wszystkim ubogich i wszystkich cierpiących” (GS 1).
Ewangelia mówi nam również, że „ojciec i matka Jezusa dziwili się temu, co o Nim mówiono” (w.33). Józef i Maryja zachowują zdziwienie tym spotkaniem pełnym światła i nadziei dla wszystkich narodów. Także my jako chrześcijanie i osoby konsekrowane jesteśmy stróżami tego zadziwienia (zdumienia). Zadziwienia, które powinno być ciągle odnawiane; biada rutynie w życiu duchowym, biada skrystalizowaniu naszych charyzmatów w postaci abstrakcyjnej doktryny: charyzmatów założycieli – jak mówiłem przy innych okazjach – nie można zamknąć w butelce lub traktować jak eksponat w muzeum. Nasi założyciele zostali natchnieni przez Ducha Świętego i nie bali się pobrudzić sobie rąk codziennym życiem, problemami ludzi, wychodząc odważnie na peryferie geograficzne i egzystencjalne. Nie zatrzymali się w obliczu przeszkód i niezrozumienia ze strony innych, ponieważ podtrzymywali w sercu zdziwienie spotkaniem z Chrystusem. Nie zamknęli w domu łaski Ewangelii, mieli ciągle w swym sercu zdrowy niepokój dla Pana, gorące pragnienie niesienia Go innym, jak uczynili to Maryja i Józef w świątyni. Także my jesteśmy dzisiaj wezwani, aby dokonywać wyborów prorockich i odważnych.
W końcu, w dzisiejsze święto uczymy się żyć wdzięcznością za spotkanie z Jezusem i za dar powołania do życia konsekrowanego. Dziękować, składać dziękczynienie, Eucharystia. Jakże to piękne, gdy spotykamy szczęśliwe oblicza osób konsekrowanych, choćby nawet już zaawansowanych w latach jak Symeon czy Anna, zadowolonych i pełnych wdzięczności za własne powołanie. To jest słowo, które może być syntezą tego wszystkiego, co przeżyliśmy w ciągu tego Roku Życia Konsekrowanego: wdzięczność za dar Ducha Świętego, który zawsze ożywia Kościół poprzez różnorodne charyzmaty.
Ewangelia kończy się tym zdaniem: „Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim” (w. 40). Niech Pan Jezus poprzez macierzyńskie wstawiennictwo Maryi wzrasta w nas i umacnia w każdym z nas pragnienie spotkania, troskę o zdziwienie i radosną wdzięczność. Wówczas inni będą przyciągani przez Jego światło i będą mogli spotkać miłosierdzie Ojca.
Za: Radio Maryja