To z obojętności rodzą się nienawiść, konflikty i przemoc. Trwałym i długofalowym rozwiązaniem tych plag jest tylko dialog – powiedział patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I. Zaznaczył, że rolą przywódców religijnych jest wspieranie dialogu i codzienne pokazywanie własnym przykładem, że „nie żyjemy wyłącznie przeciw sobie nawzajem lub obok siebie, ale że żyjemy razem z innymi w duchu pokoju, solidarności i braterstwa”.
Honorowy zwierzchnik światowego prawosławia zwrócił uwagę, że jeszcze dziś – w 25 lat po pierwszym spotkaniu w Asyżu, zwołanym przez Jana Pawła II, w 10 lat po dramatycznych wydarzeniach 11 września i w chwili, gdy „wiosny arabskie” nie zakończyły napięć między wspólnotami – „miejsce religii wśród trwających fermentów pozostaje dwuznaczna”. – Winniśmy przeciwstawić się wypaczaniu orędzia religii i ich symboli przez sprawców przemocy – zaapelował Bartłomiej. Dodał, że rozwijanie czynnika religijnego za pośrednictwem jego samego „jest niezbędnym wymogiem, aby wspierać ludzki wymiar postaci boskiej, która ma być miłosierna, sprawiedliwa i pełna miłości.
W obliczu wyzwań naszych czasów żadna grupa religijna nie może twierdzić, że ma wszystkie możliwości praktyczne do stawiania im czoła i potrzebne są wspólne działania – zwrócił uwagę w swym przemówieniu prymas Wspólnoty Anglikańskiej arcybiskup Canterbury Rowan Williams. Podkreślił, że „jesteśmy tu nie po to, aby znaleźć najmniejszy wspólny mianownik tego, w co wierzymy, ale aby zabrać głos z głębi naszych tradycji, w całej ich specyfice, tak aby rodzina ludzka mogła być jeszcze bardziej świadoma, ile mądrości trzeba w walce z szaleństwem świata, ciągle jeszcze ogarniętego strachem i podejrzliwością, ciągle jeszcze zakochanego w idei bezpieczeństwa opartego na obronnej wrogości oraz tolerującego lub nie wiedzącego o ogromnych stratach życia wśród najuboższych z powodu wojen i chorób”.
– Wszystkie te upadki ducha mają korzenie w długotrwałej niezdolności uznania obcych jako osób, które wraz z nami dzielą jedyną i taką samą naturę, jedyną i taką samą godność. Trwały pokój rozpoczyna się tam, gdzie widzimy naszego bliźniego jako innych nas samych, a więc zacznijmy rozumieć, dlaczego i jak winniśmy kochać bliźniego jak siebie samego – zaapelował honorowy zwierzchnik światowej Wspólnoty Anglikańskiej.
– Różnice religijne nie mogą i nie powinny stanowić przyczyn konfliktów. Co więcej, wspólne poszukiwanie pokoju przez wszystkich wierzących jest głębokim czynnikiem jedności między narodami – powiedział biskup diecezji francuskiej Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego Norvan Zakarian. Zaznaczył, że wspieranie pokoju na świecie stanowi integralną część tej misji, zgodnie z którą Kościół przedłuża odkupieńcze dzieło Chrystusa na ziemi, „wznosząc ludzi ponad ich zwykłą kondycję, aby doprowadzić ich do Absolutu”.
– Wspieranie prawdziwego pokoju wyraża chrześcijańską wiarę w miłość, jaką Bóg żywi do każdej istoty ludzkiej. Z wyzwalającej wiary w miłość Bożą rodzą się nowa wizja świata i nowy sposób więzi z innym człowiekiem zarówno wtedy, gdy chodzi o jednostkę, jak i o cały naród – podkreślił hierarcha ormiański. Zwrócił uwagę, że to wiara zmienia i odnawia życie i to ona jest bodźcem pobudzającym „Kościół do popierania jedności chrześcijan, a zarazem owocnej współpracy z wiernymi innych religii i dalej jeszcze – ze wszystkimi ludźmi w ogóle”.
Korygowanie błędnego rozumienia religii, które powoduje konflikty społeczne jest obowiązkiem wspólnot religijnych – powiedział Kyai Haji Asyim Muzadi, przewodniczący Nahdlatul Ulama – największej organizacji islamskiej w Indonezji, podczas spotkania w Asyżu.
Przedstawiciel muzułmanów zaapelował o mądre rozróżnianie zagadnień religijnych od tych, które bezprawnie przedstawiane są jako religijne, np. interesy władz politycznych, nazywane kwestiami religijnymi, choć w rzeczywistości są od nich dalekie.
Zdaniem Musadiego, „prawdziwe religie ze swym zbawiennym nauczaniem mogą mieć naśladowców, którzy nie są w stanie zrozumieć tego zbawczego charakteru w sposób pełny i kompletny”. Taka „błędna świadomość religijna” prowadzi do „zniekształcenia samej religii”.
Przedstawiciel islamu wskazał, że każda religia ma własną tożsamość, podobieństwa i różnice, zaś wspólna dla wszystkich jest „nadzieja na stworzenie harmonii między ludźmi, pokój, sprawiedliwość” i wyższy poziom życia.
W religii nie ma miejsca na przemoc i terroryzm – zapewnił uczestników międzyreligijnego spotkania w Asyżu Ja-Seung, przewodniczący koreańskiej szkoły buddyzmu Chogye (Jogye). Podkreślił, że każde życie jest cenne i powinno być kochane. – Życie każdego z nas jest najpiękniejszym kwiatem, dzięki czemu świat jest wspaniałym miejscem – wskazał Ja-Seung.
Zaproponował, by przemocy i terroryzmowi przeciwstawić braterstwo na rzecz życia i pokoju, eliminując „korzenie przemocy i wojny prowadzonej w imię religii lub ideologii”. Dzięki temu możliwe byłyby harmonijny współżycie i wzajemny szacunek, „niezależnie od religii, rasy i kultury”. – Powinniśmy zaakceptować nasze różnice kulturowe i wznieść się ponad konflikty kulturowe za sprawą wzajemnego zrozumienia i duchowego wzrostu – stwierdził przedstawiciel buddyzmu.
Praca na rzecz sprawiedliwego pokoju w Jerozolimie i dla wszystkich narodów mieszkających w tym mieście i wokół niego – to „właściwe zaangażowanie”, jakie przedstawił sekretarz generalny Światowej Rady Kościołów (ŚRK) dr Olav Fykse Tveit w Asyżu w czasie Dnia Refleksji, Dialogu i Modlitwy o Pokój i Sprawiedliwość na Świecie.
Norweski pastor luterański przypomniał, że Jerozolima „jest miastem, które ze względu na swoje imię jest powołane do bycia wizją pokoju, ale które jednocześnie w ciągu swej historii stawało się często miejscem konfliktów”. Było też „widzialnym symbolem naszych gorących marzeń, naszych najlepszych i najwznioślejszych dążeń, naszego umiłowania piękna i naszej chęci służenia Bogu”, a zarazem „potężnym przypomnieniem tego, że również najlepsze rzeczy mogą obracać się na gorsze” – przekonywał sekretarz generalny Rady.
Podkreślił następnie, że „świat potrzebuje budowniczych pokoju, kierujących się wiarą” i dodał, że „wspólnoty wiary, jak 349 Kościołów należących do ŚRK, potrzebują młodych «nosicieli zmian» świata”. Również dzisiaj pokój na świecie wymaga idei i wkładu młodych – kontynuował mówca. Jego zdaniem, przeszkodą na drodze do „sprawiedliwego pokoju” jest wysoki poziom bezrobocia wśród młodych na całym świecie. Jest to „znak, że wystawiamy na ryzyko dobrobyt i szczęście pokolenia” – dodał mówca.
O pluralizm religijny zaapelował światowy rzecznik religii joruba, Wande Abimbola podczas międzyreligijnego spotkania w Asyżu. – Pracujmy wspólnie na rzecz większego szacunku, miłości i sprawiedliwości, pozostając jednocześnie wierni doktrynie religii, jaką wyznajemy – wezwał Abimbola.
Wyraził radość, że religie plemienne są dziś uznawane i szanowane przez inne religie. – Nasza religia, podobnie jak religie praktykowane przez inne ludy, są ważne i cenne w oczach Wszechmogącego – zaznaczył Abimbola.
Słowa Jana Pawła II z inauguracji jego pontyfikatu: „Nie lękajcie się!” były skierowane nie tylko do wierzących – powiedziała w Asyżu Julia Kristeva, przemawiająca w imieniu niewierzących. Ta Bułgarka, mieszkająca od wielu lat we Francji i mająca męża Francuza, jest jedną z kilku osób niewierzących, zaproszonych imiennie przez Stolicę Apostolską do udziału w Dniu Refleksji, Dialogu i Modlitwy w Mieście św. Franciszka.
Według niej, wezwanie tego papieża, „apostoła praw człowieka, pobudzają także nas, aby nie bać się kultury europejskiej, ale przeciwnie, odważyć się na humanizm”. „Za budowaniem współudziału między humanizmem chrześcijańskim a tym, który wypływa z odrodzenia i oświecenia, stoi ambicja otwierania ryzykownych dróg wolności” – stwierdziła przedstawicielka świata niewierzących. Wyjaśniła, że „ponieważ humanizm budzi pragnienia wolności ludzi, to uczy nas troski o nas samych”.
– Pełna miłości troska o ziemię, o młodych, chorych, niepełnosprawnych czy osoby w podeszłym wieku, nie będących w staniu zadbać o siebie, stanowi doświadczenia wewnętrzne, które tworzą nowe nieoczekiwane przejawy bliskości i solidarności – powiedziała Kristeva.
Na zakończenie zaznaczyła, że „po raz pierwszy” dziś człowiek „jest w stanie zniszczyć ziemię i samego siebie” oraz „ocenić na nowo w całej przejrzystości religijność, współtworzącą byt ludzki” „Spotkanie naszych różnorodności tu, w Asyżu, świadczy o tym, że hipoteza o zniszczeniu nie jest jedyną możliwością” a „ponowne ustanowienie humanizmu nie jest ani dogmatem opatrznościowym, ani igraszką ducha, ale swoistym zakładem” – podkreśliła Francuzka bułgarskiego pochodzenia.
Zauważył, że „pokój na świecie nie jest możliwy, gdy nie szanujemy, wykorzystujemy lub pogardzamy naszymi bliźnimi”. Przemawiając w bazylice Matki Bożej Anielskiej przypomniał, że „podstawowym warunkiem pokoju” jest to, by wszyscy ludzie wzajemnie darzyli się szacunkiem i miłością, oraz by pozostawali w łączności z innymi ze względu na ich charakter, a nie religię, jaką praktykują.
KAI/wm
Za: www.deon.pl
Benedykt XVI w Asyżu: przemoc pseudoreligijna i antyreligijna
W jakim punkcie znajduje się sprawa pokoju w ćwierć wieku po tym, jak bł. Jan Paweł II po raz pierwszy zaprosił przedstawicieli religii świata do Asyżu na modlitwę o pokój? Od tego pytania wyszedł Benedykt XVI na obecnym spotkaniu. Rozpoczęło się ono przed południem, po dotarciu wszystkich jego uczestników pociągiem z Watykanu do Asyżu. Papieskie przemówienie było podsumowaniem całej serii wystąpień przedstawicieli Kościołów i religii, którzy zebrali się w bazylice Matki Bożej Anielskiej. Kulminacyjnym punktem dnia refleksji, dialogu i modlitwy o pokój na świecie jest uroczysta deklaracja uczestników o zaangażowaniu na rzecz pokoju.
Ojciec Święty przypomniał, że przed 25 laty zagrożenie pokoju wynikało z podziału globu na dwa przeciwstawne bloki. Trzy lata później, w 1989 r., upadł jaskrawy symbol tego podziału, mur berliński. Pragnienie wolności w narodach okazało się silniejsze od arsenałów przemocy. Od tego czasu jednak, choć nie widać zagrożenia wielką wojną, świat jest pełen niezgody i obecna jest w nim przemoc.
Papież wyróżnił dwa typy nowych form przemocy. Jeden z nich to terroryzm, a często jest on motywowany religijnie. Ludzi wierzących takie wypaczanie religii musi niepokoić. Przeczy samej naturze religii. Pytania o jej prawdziwą naturę, o to, czy istnieje naprawdę natura wspólna dla wszystkich religii, trzeba podjąć w dialogu międzyreligijnym. „Musimy zmierzyć się z tymi pytaniami, jeśli chcemy w sposób realistyczny i wiarygodny sprzeciwić się uciekaniu się do przemocy z motywów religijnych” – powiedział Ojciec Święty.
„Jako chrześcijanin chciałbym powiedzieć w tym miejscu: tak, w historii również w imię wiary chrześcijańskiej uciekano się do przemocy – mówił Papież. – Uznajemy to z wielkim wstydem. Jest jednak całkowicie jasne, że było to bezprawne użycie religii chrześcijańskiej, w oczywistej sprzeczności z jej naturą. Bóg, w którego my chrześcijanie wierzymy, jest Stwórcą i Ojcem wszystkich ludzi, z czego wynika, że wszystkie osoby są dla siebie braćmi i siostrami, i stanowią jedną rodzinę. Krzyż Chrystusa jest dla nas znakiem Boga, który w miejsce przemocy kładzie cierpienie z bliźnim i miłość bliźniego. Jego imię to «Bóg miłości i pokoju» (2 Kor 13, 11). Jest zadaniem wszystkich, którzy ponoszą jakąkolwiek odpowiedzialność za wiarę chrześcijańską, nieustannie oczyszczać religię chrześcijan, poczynając od jej wewnętrznego centrum, aby mimo ludzkiej słabości była prawdziwie narzędziem Bożego pokoju w świecie”.
Drugi typ różnorakiej przemocy to „konsekwencja braku Boga, Jego negacji i utraty człowieczeństwa, która wraz z tym się dokonuje”. Nieprzyjaciele religii dopatrują się w niej pierwszorzędnego źródła przemocy. Jednak to właśnie mówienie Bogu „nie” spowodowało „okrucieństwo i przemoc bez miary, możliwe tylko dlatego, że człowiek nie uznawał już żadnej normy i sędziego nad sobą, lecz przyjmował za normę jedynie siebie samego”. Świadczy o tym horror obozów koncentracyjnych.
„Nie chciałbym jednak zatrzymywać się tu na ateizmie narzuconym przez państwo – zaznaczył Papież. – Chciałbym raczej mówić o «dekadencji» człowieka, w konsekwencji której po cichu, a więc w sposób bardziej niebezpieczny, dokonuje się zmiana klimatu duchowego. Uwielbienie mamony, posiadania i władzy jawi się jako antyreligia, w której nie liczy się już człowiek, a jedynie osobista korzyść. I tak, na przykład, pragnienie szczęścia przeradza się w niepohamowane i nieludzkie pożądanie, które przejawia się we władaniu narkotyków w ich różnorakiej formie. Są wielcy, którzy robią na nich interesy, i jest wielu, którzy są przez nie zwiedzeni i zrujnowani zarówno na ciele, jak i na duszy. Przemoc staje się normalną rzeczą i zagraża wyniszczeniem naszej młodzieży w niektórych częściach świata. Ponieważ przemoc staje się rzeczą normalną, pokój jest zniszczony, a w tym braku pokoju człowiek wyniszcza samego siebie. Brak Boga prowadzi do upadku człowieka i człowieczeństwa”.
Papież zwrócił uwagę, że obok wyznawców i wrogów religii są też dzisiaj ludzie, którzy nie otrzymali daru wiary, jednak poszukują prawdy, poszukują Boga, cierpią z powodu Jego braku. Oni też są „pielgrzymami prawdy i pokoju”. Zadają pytania jednej i drugiej stronie. „Odbierają walczącym ateistom ich fałszywą pewność, z jaką uznają się za wiedzących, że Bóg nie istnieje, i zachęcają ich, by nie byli ludźmi polemizującymi, ale stawali się tymi, którzy poszukują, którzy nie tracą nadziei, że prawda istnieje i że możemy i powinniśmy czynnie nią żyć – kontynuował Ojciec Święty. – Zwracają się jednak również do wyznawców religii, aby nie traktowali Boga jak własność, która do nich należy do tego stopnia, że mogą czuć się upoważnieni do przemocy wobec innych. Te osoby szukają prawdy, szukają prawdziwego Boga, którego obraz nierzadko jest ukryty z powodu sposobu, w jaki religie częstokroć są praktykowane. To, że oni nie są w stanie odnaleźć Boga zależy również od wierzących, którzy mają zredukowany albo wypaczony obraz Boga. W ten sposób ich walka wewnętrzna i ich dociekliwość są także dla wierzących wezwaniem do oczyszczania własnej wiary, aby Bóg, prawdziwy Bóg, stał się dostępny”.
ak/ rv
Asyż: wystąpienia przedstawicieli religii i kultur
Papieskie wystąpienie zostało poprzedzone refleksjami przedstawicieli innych wyznań i religii. Jako pierwszy zabrał głos honorowy zwierzchnik prawosławia. „Z obojętności rodzi się nienawiść, z obojętności rodzi się konflikt, z obojętności rodzi się przemoc” – mówił Bartłomiej I. W tym kontekście zwrócił on uwagę na potrzebę dialogu, którego przykład muszą dawać przywódcy religijni. Ich zadaniem jest również zdecydowanie sprzeciwiać się wojnie. Patriarcha Konstantynopola wstawił się także za chrześcijanami na Bliskim Wschodzie, którym zagraża marginalizacja.
Z kolei sekretarz generalny Światowej Rady Kościołów zwrócił uwagę na inspirację, jaką możemy czerpać z młodego Franciszka z Asyżu. Jego młodzieńcze nawrócenie przypomina nam o roli młodych i ich odwagi. To oni stają dziś często u początku przemian, choć sami znajdują się w bardzo trudnej sytuacji, cierpią na skutek bezrobocia. „My starsi musimy współpracować na rzecz pokoju między pokoleniami i dać młodym na całym świecie realną nadzieję na przyszłość” – mówił pastor Olav Fykse Tveit. Podjął on również kwestię sprawiedliwego pokoju w Jerozolimie. Zdaniem luterańskiego pastora właśnie tam decyduje się pokój w całym regionie.
Przedstawiciel judaizmu zaznaczył, że dla dzisiejszego świata pokój jest pragmatyczną koniecznością. Ludzie wierzący widzą w nim coś więcej – posłuszeństwo woli Boga. Spotkanie w Asyżu ma być tego świadectwem – mówił rabin David Rosen. Przedstawiciel Amerykańskiego Komitetu Żydowskiego wyraził wdzięczność za tę inicjatywę zarówno Janowi Pawłowi II, jak i Benedyktowi XVI.
W imieniu muzułmanów głos zabrał wielki mufti Tadżykistanu. „My jako muzułmanie należymy do religii tolerancyjnej względem wszystkich. Kochamy każdego człowieka, ponieważ jest on stworzeniem Boga” – deklarował Mukaram Abdukadirov.
W przedpołudniowym bloku refleksji odczytano też wystąpienie sekretarza generalnego Międzynarodowej Konferencji Uczonych Islamskich, który nie dotarł do Asyżu. Kyai Haji Hasyim Muzadi przyznał, że wiele problemów współczesnego świata wynika z postawy ludzi wierzących. To jednak nie oznacza, że winne są temu same religie – podkreślił muzułmański uczony. Zaznaczył on, że postawy te wynikają z błędnego rozumienia religii. Bywa ona wykorzystywana przez polityków i ludzi, którzy zasłaniając się motywami religijnymi realizują własne interesy – podkreślił Muzadi. W jego przekonaniu zadaniem przywódców religijnych jest oczyszczanie wierzących z ignorancji i przeciwstawianie się wykorzystywaniu religii dla celów niereligijnych.
Przedstawiciel hinduizmu zwrócił uwagę, że zabieganie o pokój musi być przede wszystkim pielgrzymką duchową. Acharaya Shri Shrivatsa Goswami przyznał, że również w jego religii ważne są kwestie społeczne, ekonomiczne czy ekologiczne. O wiele ważniejsza jest jednak postawa duchowa, która skłania do wyrzeczenia się przemocy.
„Pokoju nigdy nie da się osiągnąć na drodze przemocy. Od Kriszny po Buddę, od Mahatmy Gandhiego poprzez Martina Luthera Kinga, aż po abp. Tutu – wszyscy ci pielgrzymi prawdy głoszą, że nie istnieje coś takiego jak droga do pokoju. Sam pokój jest drogą” – mówił przedstawiciel hinduizmu. W jego przekonaniu dotychczasowe spotkania w Asyżu zakończyły się fiaskiem. Wcale nie jesteśmy bliżej pokoju niż przed 25 laty. Zdaniem Goswamiego zabrakło odwagi, której źródłem jest modlitwa.
Jako ostatnia głos zabrała przedstawicielka ludzi niewierzących prof. Julia Kristeva z Francji. Mówiła ona o zadaniach humanizmu, który zrodził się w tradycji europejskiej, grecko-żydowsko-chrześcijańskiej. Wskazała też na zasługi Jana Pawła II w tym względzie. „Słowa Jana Pawła II «Nie lękajcie się» nie były skierowane wyłącznie do wierzących, aby mieli odwagę stawić opór totalitaryzmowi. Te słowa wzywały nas, byśmy nie bali się kultury europejskiej, lecz przeciwnie, odważyli się na budowanie humanizmu” – mówiła przedstawicielka niewierzących.
kb/ rv
Popołudniowa część spotkania w Asyżu – zobowiązania
Po zakończeniu pierwszej części spotkania jego uczestnicy zostali zaproszeni na skromny, jak zaznaczono, obiad do klasztoru franciszkanów. Organizatorzy podali nawet, czym uraczyli swoich gości. Podano im ryż, warzywa, sałatę, owoce i sok owocowy. Przy papieskim stole zasiadło 14 osób reprezentujących różne religie, między innymi patriarcha Konstantynopola, prymas Wspólnoty Anglikańskiej, przedstawiciel patriarchatu moskiewskiego, zwierzchnik Cerkwi Ormiańskiej we Francji, sekretarz Światowej Rady Kościołów, a także przedstawiciele judaizmu, islamu, buddyzmu, konfucjanizmu, hinduizmu i niewierzących.
Po obiedzie wszyscy uczestnicy rozeszli się do przydzielonych im pokojów w pobliskim domu pielgrzyma. Tam mieli godzinę czasu na odpoczynek, refleksję bądź prywatną modlitwę. Następnie zostali oni przewiezieni na plac przed Bazyliką św. Franciszka, gdzie odbywały się poprzednie spotkania międzyreligijne. Zostali tam przyjęci koncertem chórów oraz fokolarińskich zespołów taneczno-muzycznych.
To właśnie tam, na placu św. Franciszka, odbyła się też kulminacyjna część spotkania, a mianowicie uroczyste zobowiązanie do pokoju. Jego poszczególne części zostały odczytane przez przedstawicieli różnych wyznań i religii, poczynając od kard. Jean-Louisa Taurana, przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijego. „Każdemu z nas po powrocie do domu będzie leżało na sercu, by być świadkiem i zwiastunem tego przesłania: pokój jest możliwy również dzisiaj” – mówił kard. Tauran.
W deklaracji była też mowa o stanowczym wyrzeczeniu się terroryzmu i przemocy. Tę część zobowiązania odczytał przedstawiciel Światowej Federacji Luterańskiej Mounib Younan: „Zobowiązujemy się do głoszenia z mocnym przekonaniem, że przemoc i terroryzm są sprzeczne z prawdziwym duchem religijnym i że potępimy wszelkie uciekanie się do przemocy i wojnę w imię Boga czy religii. Zobowiązujemy się, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby wykorzenić przyczyny terroryzmu”.
Jedno ze zobowiązań zostało odczytane przez przedstawiciela islamu: „Zobowiązujemy się do szczerego i cierpliwego dialogu, nie traktując tego, co nas różni, jako przeszkody, której nie da się pokonać, lecz przeciwnie, uznajemy, że konfrontacja z odmiennością innych ludzi może się stać okazją do lepszego wzajemnego zrozumienia”.
Uczestnicy spotkania nie zapomnieli też o cierpiących. Ich zobowiązanie w tym względzie odczytał przedstawiciel taoistów: „Zobowiązujemy się do stania po stronie ubogich i bezradnych, do przemawiania w imieniu tych, którzy nie mają głosu i do skutecznego zabiegania o zmianę ich sytuacji, w przekonaniu, że nikt nie może być szczęśliwy w pojedynkę”.
Przedstawicielka judaizmu wspomniała o zobowiązaniach religii względem świata polityki: „Zobowiązujemy się, że będziemy domagać się od przywódców państw, aby podjęli wszelkie możliwe kroki w celu stworzenia i ugruntowania, zarówno na szczeblu krajowym jak i międzynarodowym, świata żyjącego w sprawiedliwości i pokoju opartym na sprawiedliwości”.
Osobne zobowiązanie podjęli przedstawiciele ludzi niewierzących. W ich imieniu zabrał głos prof. Guillermo Hurtado z Meksyku: „My humaniści w dialogu z wierzącymi zobowiązujemy się wraz z wszystkimi ludźmi dobrej woli do budowania nowego świata, w którym fundamentem życia społecznego będzie poszanowanie dla godności każdego człowieka, jego najgłębszych aspiracji oraz wolności do działania zgodnie ze swą wiarą”.
Ostatnią część zobowiązania odczytał Benedykt XVI: „Nigdy więcej przemocy! Nigdy więcej wojny! Nigdy więcej terroryzmu! Niech w imię Boga każda religia niesie ziemi sprawiedliwość i pokój, przebaczenie i życie, miłość!”.
Na zakończenie tej uroczystej ceremonii każdy z uczestników otrzymał symboliczną lampkę pokoju, po czym Papież wygłosił przemówienie pożegnalne.
Asyskie spotkanie zakończyło się wizytą w Bazylice św. Franciszka, gdzie znajduje się grób Biedaczyny z Asyżu. Wszyscy uczestnicy spotkania wrócili do Rzymu razem, specjalnym pociągiem włoskich kolei.
Dodajmy, że jutro Papież raz jeszcze spotka się w Watykanie z delegacjami różnych religii, natomiast kardynał sekretarz stanu Tarcisio Bertone wyda dla nich obiad.
kb/ rv
Benedykt XVI pielgrzymów różnych religii: Będziemy się nadal spotykać
„Dzisiejsze wydarzenie pokazuje, że wymiar duchowy jest kluczowym elementem w budowaniu pokoju – powiedział Benedykt XVI na zakończenie asyskiego spotkania. – Przez tę jedyną w swoim rodzaju pielgrzymkę mogliśmy podjąć braterski dialog, pogłębić naszą przyjaźń, a także zgromadzić się razem w milczeniu i modlitwie. Odnowiwszy nasze zaangażowanie na rzecz pokoju i wymieniwszy między sobą znak pokoju czujemy się coraz głębiej zaangażowani, wraz ze wszystkimi mężczyznami i kobietami ze wspólnot, które reprezentujemy, w łączącą nas ludzką drogę. Nie rozstajemy się. Będziemy się nadal spotykać. Będziemy nadal zjednoczeni w tej drodze, w dialogu, w codziennym budowaniu pokoju i w naszym zaangażowaniu na rzecz lepszego świata. Świata, w którym każdy człowiek i każdy naród będzie mógł żyć zgodnie ze swoimi słusznymi dążeniami. Serdecznie dziękuję wszystkim tu obecnym, że przyjęli moje zaproszenie, by przybyć do Asyżu jako pielgrzymi prawdy i pokoju. Pozdrawiam każdego z was słowami św. Franciszka: «Niech cię Pan obdarzy pokojem»”.
ak/ rv