W Republice Centralnej Afryki żyją i posługują Bracia Mniejsi Kapucyni. Obecnie kraj ten jest niszczony wojną domową i licznymi rebeliami. Prezentujemy relację misjonarza z Polski posługującego w tym kraju.
„Nie zapominajcie o cierpiących mieszkańcach Republiki Środkowoafrykańskiej. Potrzebujemy waszej modlitwy i waszego wsparcia” – apelują polscy misjonarze pracujący w tym kraju ogarniętym krwawą wojną domową. Mimo że opuszczają go kolejni cudzoziemcy, księża pozostają na swych misjach. Wiele z nich przeobraziło się w wielkie obozowiska, na których koczują tysiące ludzi uciekających przed przemocą. Pomoc humanitarna jest niewystarczająca. Panują głód i epidemie.
Najbardziej dramatyczna sytuacja jest w stołecznym Bangi, gdzie na lotnisku schroniło się ponad 100 tys. ludzi. „Pilnie potrzebują oni konkretnego wsparcia żywnościowego i medycznego” – alarmują Lekarze Bez Granic. Sytuacja jest coraz bardziej napięta, ponieważ występujące przeciwko rebeliantom z Seleki („sojusz” w lokalnym języku sango) oddziały samoobrony Anti-balaka („ anty-maczeta” w języku sango) zamierzają zdobyć stolicę, gdzie stacjonują m.in. oenzetowskie siły pokojowe. Zapowiedź ataku sprawiła, że rozpoczął się exodus z Bangi. „Ludzie są przerażeni i wycieńczeni, nie wiedzą gdzie szukać pomocy” – mówi pracujący kilka kilometrów od stolicy ks. Krzysztof Mikołajczyk.
„Sytuacja jest naprawdę dramatyczna, dlatego że od długiego czasu ludzie nie są u siebie w domach. Są po prostu przemieszczeni w różne okolice. Między innymi u nas teraz jest bardzo dużo dzieci, zaczyna panować głód, rozprzestrzeniają się różne choroby. Nie mamy lekarstw, dlatego nie możemy im pomóc. Nasz plac kościelny to teraz takie wielkie obozowisko. Nie mamy namiotów, nie mamy praktycznie nic, ludzie po prostu koczują pod drzewami ze swoimi maleńkimi kuchenkami i garnkami. W tym coś gotują, jedzą – relacjonuje polski misjonarz. – W Bimbo mamy kilka takich ośrodków dla uchodźców, jeden tutaj u nas w parafii, drugi w Wyższym Seminarium św. Marka, trzeci u karmelitów i tam tych ludzi są tysiące. Jeśli chodzi o pomoc materialną, to teraz nie mamy już żadnych możliwości. Pomoc jest tylko taka, że jesteśmy z nimi. Zresztą wczoraj miałem rozmowę z kimś, kto mi powiedział: «Księże, to że wy na początku wojny nie uciekliście, dało nam bardzo wiele odwagi i pokazało, że Ewangelia, którą głosicie, to nie jest tylko gadanie. To jest wasz przykład, że jesteście z nami nawet w tej trudnej sytuacji». Jesteśmy z nimi, modlimy się z nimi, modlimy się za nich. Wszyscy tu modlą się o pokój, żeby wreszcie te działania zbrojne się skończyły” – powiedział ks. Mikołajczyk.
W Sylwestra w wielu miastach i wioskach Republiki Środkowoafrykańskiej odbędzie się międzyreligijna modlitwa w intencji pokoju. Np. w Buar jej miejscem będzie stadion miejski, a wezmą w niej udział katolicy, protestanci i muzułmanie.
KAI – RV / Bangi
Za: www.kapucyni.pl