Trwająca już ponad miesiąc wojna na Ukrainie jest przyczyną coraz większej biedy wśród ludzi, ale też lęku. Do przytuliska braci albertynów, którzy pracują we Lwowie przybywają ubodzy już nie tylko z tego miasta, ale z innych regionów kraju.
Wczorajszy atak rakietowy na Lwów wywołał wśród wielu mieszkańców lęk i strach. Pojawiły się pytania, o to co będzie dalej. Jednym z miejsc, gdzie codziennie wydaje się bezpłatne posiłki jest przytulisko braci albertynów. Bracia służą gorącą strawą, ale też pomocą duchową. „Te tereny zostały dotknięte przede wszystkim klęską strachu – mówi albertyn br. Bernard Czarnucha. –Trzeba ludzi uspokajać. Pan Bóg jest nie do pokonania. Wczoraj ludzie stali w kolejce. Mówię do nich: «słuchajcie, Putin może zabrać nasze życie, ale niech nie zabiera naszej duszy. Tutaj jest kościół, można się wyspowiadać. Niech nasza dusza będzie spokojna». Niektórzy z nich powiedzieli: «dobrze bracie, że nam to powiedziałeś». Na co dzień widzimy, że przybywa biednych i ubogich przed nasza furtą. My, oczywiście nie zadajemy pytań, ale w ich oczach widać strach i lęk. Są wyniszczeni, nieogoleni i zabrudzeni. Jeden jest z Mikołajewa, drugi z Chersonia, a ktoś jeszcze z Kijowa”.
Wielu duchownych na Ukrainie już teraz przyznaje, że jednym z najważniejszych zadań, jakie staną w najbliższym czasie przed Kościołem, tuż obok troski o potrzeby materialne, będzie pomoc terapeutyczno-duchowa.
Mariusz Krawiec SSP – Ukraina
Za: Vatican News