40 lat pracy misyjnej polskich redemptorystów w Bahia w Brazylii

W lutym minęło 40 lat od przybycia do brazylijskiego Santos pierwszych redemptorystów-Polaków, którzy dali początek misji redemptorystów w stanie Bahia w Brazylii.

W odpowiedzi na prośbę o. T. A. Amarala, przełożonego generalnego Zgromadzenia Redemptorystów zarząd Prowincji Warszawskiej wydelegował 4 ojców (wybranych spośród wielu ochotnikow z Polski) i jednego z Argentyny, by utworzyć ekipę misjonarzy do obsługi sanktuarium Bom Jesus da Lapa.

W piątek, 11 lutego 1972 r ojcowie Łukasz Kocik (wówczas w wieku 40 lat), Franciszek Deluga (37 lat), Tadeusz Mazurkiewicz (32 lat) i Józef Danieluk (30 lat) w Santos zeszli z pokładu włoskiego statku „Augustus” na ziemię brazylijską. Na lądzie czekali na nich o. Henryk Smólski (znał portugalski, więc na początku służył pomocą nowoprzybyłym w porozumiewaniu się z Brazylijczykami) i kilku współbraci z Prowincji Sao Paulo. Kilka miesięcy później do ekipy misyjnej dołączył o. Czesław Stanula (30 lat), którzy pracował już na kontynencie południowoamerykańskim od roku 1966 (Wiceprowincja Resistencia). Jego zadaniem było koordynowanie pracy nowych misjonarzy. O. Czesław Stanula został w roku 1989 biskupem ordynariuszem diecezji Floresta (1989-1997), a następnie diecezji Itabuna (od 1997 r.).

Przełożony generalny Zgromadzenia, o. Tarcisio Ariovaldo Amaral (Brazylia), żywo interesował się rozwojem misji w Bahia i podkreślał znaczenie działalności ewangelizacyjnej i duszpasterskiej zwłaszcza w Sanktuarium Bom Jesus da Lapa. W pierwszych etapach misja w Bahia była wspierana także przez brazylijskich redemptorystów z Prowincji Sao Paulo, którzy organizowali kursy językowe i pomagali w zdobywaniu doświadczenia duszpasterskiego przybywającym misjonarzom.

Polscy redemptoryści po przygotowaniu językowym w Sao Paulo, przybyli do Bom Jesus da Lapa. Z dniem 1 stycznia 1973 roku objęli pracę duszpasterską w parafii i w sanktuarium Dobrego Jezusa.

“Rozbicie namiotu wśród ubogich” – pisze o. Franciszek Micek CSsR, pracujący obecnie w Brazylii – było całkowicie w duchu redemptorystowskiego charyzmatu. Warunki pracy misjonarzy porównuje do warunków pracy św. Klemensa w Warszawie w burzliwym okresie rozbiorów Polski i wojen napoleońskich. Pisze – Można porównać naszą “nieustanną misję” trwającą szereg miesięcy w okresie pielgrzymkowym z nieustanną misją św. Klemensa i jego wspólnoty zakonnej w Warszawie. Św. Klemens, obcokrajowiec, w Warszawie potrafił się dostosować do miejscowych warunków, by rozwinąć tak wspaniale dzieła społeczne i charytatywne. Problemy społeczne i polityczne utrudniały św. Klemensowi pracę ewangelizacyjną, ale zarazem wyzwalały w nim energię, ogromny zapal, rodziły pomysły, aby dopomóc znękanemu, biednemu społeczeństwu Warszawy. W Bahia problemy społeczne stanowią jedną z największych trudności duszpasterskich, które bardziej niż cokolwiek innego utrudniają pracę ewangelizacyjną.

Jeden z pionierów misji w Bahia, o. Ł. Kocik zanotował taką refleksję – „Jadąc do Brazylii, przygotowani byliśmy na nędzę, niewygody, upal i najbardziej trudne warunki, które nawet okazały się o wiele lepsze niż to sobie wyobrażaliśmy. Ale wierzyliśmy w to, że ludzie tam czekają na nas. Czekają też na prawdę, którą im niesiemy, a gdyby nawet w swej nieświadomości nie oczekiwali na nas, to przynajmniej przyjmą z wdzięcznością Chrystusa i Jego prawdę. I tu spotkał nas zawód… Trzeba było przejść przez kilkuletni “nowicjat”, by móc głosić Ewangelię i świadczyć dobro, nie spodziewając się za to nic, nawet prostej, ludzkiej wdzięczności.”

Świadom trudnych okoliczności pracy misyjnej był także o. Wacław Pilarczyk CSsR, który będąc wiceprowincjalem w Resistencia w Argentynie współpracował przy fundacji misji w Bahia. Misjonarzom, którzy w dniu pisania listu jeszcze byli na wodach Atlantyku (2 lutego 1972 r. ) dawał następujące rady:

“Drodzy: z całą serdecznością witam Was na Ziemi Świętego Krzyża, na Ziemi Krzyża Południa. Jesteśmy przekonani, że nie cofniecie Waszej ofiary i Waszej woli i nie pożałujecie przybycia.

Pierwsze chwile będą przykre i trudne. Trzeba przejść śmierć mistyczną… Trzeba być zdecydowanym, umiłować lud, dla którego macie pracować, i chcieć mu pomóc. Nie przyjeżdżajcie, by zakładać “drugą Polskę”, “przeflancować” Kościół polski na ziemię brazylijską. Kościół polski wyrósł i formował się na własnej tradycji, a Kościół brazylijski wyrasta w innych okolicznościach. Trzeba go przyjąć takim, jaki jest i nie gwałcić go. Takie przestawienie się kosztuje, ale stańcie się Brazylijczykami dla Brazylijczyków”.

Misja redemptorystów w Bahia rozwijała się pomyślnie. W roku 1972 została utworzona Regia, której przełożonymi byli: o. Czesław Stanula CSsR (1972- 1978), o. Tomasz Bulc CSsR (1978- 1981), o. Czesław Stanula CSsR (1981-1984), o. Tomasz Bulc CSsR (1984-1990), o. Tadeusz Pawlik CSsR (1990-1992). W dniu 09 listopada 1992 r. została erygowana przez ówczesnego Ojca Generała Wiceprowincja Bahia w Brazylii. Przełożonymi tej nowej jednostki przynależącej do Prowincji Warszawskiej Redemptorystów byli: o. Tadeusz Pawlik CSsR (1992-1995), o. Kazimierz Zbigniew Malolepszy CSsR (1995- 2001) i o. Antoni Niemiec CSsR (2001- 2010). Historycznym wydarzeniem był wybór w styczniu 2011 r. o. Joao Batisty do Nascimento, rodowitego Brazylijczyka, na przełożonego Wiceprowicncji Bahia. Można to uznć za znak owocnej pracy powołaniowej i formacyjnej prowadzonej przez kilka dziesięcioleci w tej części kontynentu latynoamerykańskiego przez redemptorystów z Polski.

Obszerne fragmenty tekstu pochodzą z książki o. Franciszka Micka CSsR, Misja redemptorystów w Bahia (Brazylia), wydanej w Tuchowie w 1991 r.

Więcej (zdjęcia) na: www.redemptor.pl

Wpisy powiązane

Indie: 8 milionów pielgrzymów złoży hołd relikwiom misjonarza Azji

Ukraiński jezuita wzywa Europę i Watykan do przemyślenia wojny Rosji z Ukrainą

Generał dominikanów wskazuje na aktualność przesłania Piotra Jerzego Frassatiego