Zaczynali pośród wojny domowej, dziś są nadal w najuboższych regionach kraju.
Posługę w Gwatemali rozpoczynało pięciu oblatów – dziś jest ich piętnastu. Pochodzą z różnych części świata: Kanady, Stanów Zjednoczonych, Meksyku, Peru, Włoch, Brazylii, Belgii, Argentyny, Konga i Polski. Delegatura ma też rodzime powołania oblackie. Misjonarze Niepokalanej świętują 35 lat swojej obecności – obecności, która w swoim przebiegu jest nieprawdopodobna.
Wojna
Był 2 lipca 1988 roku. Oblaci postanawiają stworzyć pierwszą grupę misyjną, która udaje się do Gwatemali. W kraju trwa wojna domowa, która rozpoczęła się w 1960 roku. Najbardziej doświadczonym regionem jest diecezja Quiché w środkowej części kraju. To właśnie tutaj rozpoczynają posługę synowie św. Eugeniusza. Obejmują cztery zniszczone i rozproszone wspólnoty parafialne w Sacapulas, Cunén, Uspantán i Chicamán. Chociaż wojna skończy się w 1996 roku, jej ślady w sercach ludzi są obecne do dziś.
Wskaźnik analfabetyzmu był wysoki. Niedożywienie odcisnęło swoje piętno. Porzucenie kościołów i praktyk religijnych w obawie przed bombardowaniem, brak zaufania: to były codzienne elementy, z którymi przybysze musieli się zmierzyć, do tego dochodziła nieznajomość rodzimych języków. Wspierały ich jednak doświadczenia wiary, spotkania wspólnotowe oraz pragnienie życia i towarzyszenia temu cierpiącemu ludowi z twórczą mocą Ewangelii – wyjaśnia o. Félix García OMI, przełożony delegatury.
Misjonarze porządkowali budynki kościelne zamienione na koszary wojskowe albo składy amunicji. Na nowo organizowali duszpasterstwo, które wymagało wychodzenia poza mury świątyń, odwiedzania ludzi po domach i towarzyszenia im w radzeniu sobie z traumą wojny i przemocy. Obecność misjonarzy oblatów szybko spotkała się z życzliwością i wdzięcznością miejscowej ludności. Z pomocą przyszli również pozostali na tych terenach duchowni diecezjalni oraz biskup.
Model misyjny posługi oblatów przetrwał do dnia dzisiejszego. Wciąż odzywają się demony wojny…
Od kilku lat naszym sposobem bycia pielgrzymami nadziei w Gwatemali jest dzielenie się Ewangelią we wspólnotach misyjnych poprzez odwiedzanie i spędzanie czasu z rodzinami i wspólnotami, które ucierpiały w wyniku przemocy. Towarzyszymy im w poszukiwaniu sprawiedliwości i poznaniu ich praw – tłumaczy ojciec García.
Tam, gdzie ludzie wołają o nadzieję…
Pomimo braków personalnych misjonarze decydują się na otwarcie domu formacyjnego. Wymagania posługi wśród poranionych krwawą historią ludzi sprawiają, że młodzi oblaci muszą być formowani na miejscu, aby w przyszłości potrafili słuchać ludzi i zrozumieć ich doświadczenie. W 1994 roku administracja generalna pozwala na utworzenie nowicjatu na obrzeżach miasta Gwatemala.
Jednocześnie oblaci są potrzebni w innych rejonach, które wciąż nosiły głębokie rany działań wojennych. Z biegiem czasu zaczynają posługę w dżungli regionu Ixcán. Podobnie w 1997 roku oblaci obejmują teren parafii w siódmej dzielnicy Mixco, przekształcając ją w strukturę misyjną.
W 2016 roku na zaproszenie honorowego oblata – biskupa Julio Cabrera Ovalle – zakonnicy obejmują teren misyjny w w Ciudad Pedro de Alvarado na granicy z Salwadorem. Tutaj posługa koncentruje się wokół emigrantów, małych wspólnot misyjnych oraz formowania młodzieży.
Dwa lata później oblaci organizują tutaj kompleksowe centrum medyczne im. św. Eugeniusza de Mazenoda. Utworzenie placówki oraz jej funkcjonowanie było możliwe dzięki wsparciu i zaangażowaniu świeckich stowarzyszonych z oblatami.
Oddał życie na misjach
Trudnym wydarzeniem w historii oblackiej obecności w Gwatemali było zabójstwo o. Lorenzo Rosebaugh OMI. Trzy dni przed uroczystością św. Eugeniusza, w maju 2008 roku, misjonarze jechali busem trasą między Alta Verapaz a Playa Grande. Zakonnicy padli ofiarą napadu z bronią w ręku, kierowca busa zginął, reszta pasażerów, z których część doznała obrażeń, uszli z życiem. Ofiara ojca Lorenzo stała się inspiracją dla nowych pokoleń oblatów, stanowiąc przykład wierności aż do końca i poświęceniu życia Bogu i ludziom.
Perspektywa na przyszłość
Oblaci z Gwatemali są wdzięczni za te pierwsze 35 lat obecności i pragniemy pozostać uważni na wezwania Pana, odpowiadać i być obecni „tam, gdzie życie woła” o nadzieję zbawienia, którą dać w pełni może tylko Chrystus. Pragniemy nadal towarzyszyć Ludowi Bożemu, podejmując ryzyko Kościoła misyjnego, wspólnoty wspólnot braterskich i synodalnych, aby od swojej małości, od swoich początków, nadal był sługą ludzi naszych czasów. Spojrzeniem ukrzyżowanego Zbawiciela widzimy świat odkupiony Jego krwią, z pragnieniem, aby także ludzie, w których trwa Jego męka, poznali moc Jego zmartwychwstania (por. Flp 3,10, KKiRR 4 b).
Za: www.oblaci.pl