15. rocznica sieci Talitha Kum: handel ludźmi to problem także Europy

„Przez biedę, przez wojny, przez to, że świat się komuś zburzył, człowiek jest w stanie zrobić wszystko, by przeżyć, i nie patrzy, czy to dla niego bezpieczne czy nie” – mówi s. Leonarda Klim, polska opatrznościanka. Zakonnica uczestniczy właśnie w zgromadzeniu ogólnym sieci Talitha Kum z okazji 15. rocznicy istnienia tej struktury zrzeszającej kobiety konsekrowane poświęcające się przeciwdziałaniu handlowi ludźmi. Spotkanie ma miejsce w Sacrofano pod Rzymem od 18 do 24 maja.

S. Klim posługuje w działającej w naszym kraju sieci Bakhita, do której należy 12 zakonnic z różnych zgromadzeń. Zajmują się one głównie profilaktyką, działaniami mającymi sprawić, by młode osoby nie wpadały w łapy handlarzy. Jak podkreśla opatrznościanka, problem u nas narasta, ale nie spotyka się to z odzewem społecznym: „o handlu ludźmi jako o handlu ludźmi w Polsce się jakoś tam za bardzo nie mówi. To też taki temat tabu: «to na pewno dotyczy Afryki, to na pewno dotyczy Azji czy innych kontynentów, a nie Europy». Bo jeszcze tych ofiar handlu, które powróciły do Polski, jest bardzo mało. A przecież mamy też i [u siebie] wykorzystywanie”.

Zakonnica zauważa, że coraz częściej dochodzi np. do sytuacji, kiedy młodzi ludzie gdzieś wyjeżdżają do pracy prezentującej się jako szybka i łatwa możliwość zdobycia dużych zarobków. Nie skontrolowawszy wcześniej wszystkich szczegółów, trafiają tak w szpony organizacji przestępczych. Dochodzi też do wyzysku na innych polach. Nierzadko ofiarami padają obcokrajowcy, którzy są w stanie przyjąć zatrudnienie w gorszych warunkach i za mniejsze stawki. Takie procesy szkodzą również samym Polakom, gdyż ich możliwości uzyskania godnej pracy maleją.

Miejsce szczególnego rozwoju podobnych procederów stanowi internet. Tam zawiązuje się często znajomości, które później prowadzą do tragedii. Znaczące bywa też wykorzystywanie wizerunków ludzi w przemyśle pornograficznym. Poza upowszechnieniem sieci, s. Klim zauważa również inną przyczynę poszerzania się nowych form handlu ludźmi – rozbite rodziny. Nie chodzi tu tylko o rozwody, ale także o ojców i matki mieszkających w różnych miejscowościach, a często nawet krajach. Dzieci, pozbawione części potrzebnej im uwagi z racji braku pełnej obecności jednego z rodziców, często szukają zamienników na zewnątrz, co wystawia je na niebezpieczeństwo bycia wykorzystanymi dla zysku handlarzy ludźmi.

Za: Vatican News

Wpisy powiązane

VIII Zebranie pallotyńskiej Regii w Rio de Janeiro

Orędownicy dla młodych

Ks. Leszek Kryża SChr: Jeździmy na Ukrainę by pokazać, że zgodnie z apelami Papieża Franciszka – nie zapominamy o wojnie