Misjonarz swój apel o modlitewne wsparcie opublikował w jednym z portali społecznościowych. W emocjonalnej relacji z miejsca swojej posługi opisuje bezwzględną przemoc, kradzieże, morderstwa i powszechne ubóstwo.
“W sobotę, jednej z medycznych organizacji pozarządowych skradziono 2500 dolarów i telefony. Kolejnego dnia to samo, bo organizacja zaopatrzyła się w nowe telefony komórkowe i mnóstwo produktów medycznych dla lokalnego szpitala” – pisze o. Nogaj.
Dalej jezuita wspomina: “Straszne są widoki ludzi przywożonych do prowizorycznej kostnicy w celu rozpoznania i identyfikacji zwłok… całe auta… (…) Strzelanina jest co noc. (…) Ten dramat wzajemnego mordowania się jest już tak zakodowany w głowach młodzieży z pastwisk – pasterzy i wojowników, że nie potrafią się opamiętać.”
Zagrożona jest także bezpośrednio jego placówka misyjna: “Niedługo będziemy zbierać plony kukurydzy, o ile nie zostaną wcześniej zebrane przez złodziei. Poza misją jest pustynia. Nic nie rośnie oprócz krzaków. Wioski wyludnione kompletnie. Droga opustoszała.”
Kapłan opisuje również źródło niepokojów, czyli nieustającą wojnę domową pomiędzy siłami urzędującego prezydenta Salva Kiira, a partyzanckim ugrupowaniem prowadzonym przez wiceprezydenta kraju, Rieka Machiara.
Niemal trzyletni konflikt spowodował gospodarczą i ekonomiczną zapaść: “Kiedy przyjechałem tu prawie dwa lata temu, 1 dolar amerykański miał wartość 3,7 funta południowosudańskiego. Dziś przelicznik wynosi 1 dolar do 22 funtów. (…) Ludzie kradną sobie nawzajem to co mają. Zabijają i palą domy.”
Ojciec Tomasz Nogaj jest kapłanem Prowincji Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego, pochodzi z Leska. Od 2014 roku na stałe pracuje w jezuickiej misji MAJIS w Akol Jal w Sudanie Południowym. Placówka poza działalnością duszpasterską koncentruje się na szkoleniu lokalnej ludności w zakresie uprawy roślin i hodowli bydła.
Za: www.deon.pl.