17 marca 2015 roku Kościół japoński obchodził 150 rocznicę ujawnienia się kakure kirishitan, czyli chrześcijan w Japonii, którzy praktykowali wiarę w ukryciu (przez okres 260 lat).
Z tej okazji przedstawiamy aktualną relację Pani Doroty Hałasa z odbytej wizyty w tym kraju, w prefekturze Nagasaki. Informację nadesłał o. Adam Kurzak.
Kiedy wiosną 2011 roku płynęłam z dziećmi statkiem na jedną z wysp w prefekturze Nagasaki byłam zdumiona, że na mijanych przez nas wysepkach widać było kościoły, a na jednej nawet pokaźny posąg Matki Boskiej. Widok zupełnie niespotykany w zdominowanej przez sintoistów i buddystów Japonii. Prefektura Nagasaki jest najbardziej chrzescijańską prefekturą Japonii, a ukrywający się chrześcijanie mieszkali przede wszystkim na pobliskich małych wysepkach, które nie były tak często i dokładnie kontrolowane przez władze. Od 1587 do 1873 roku rządzący surowo zabraniali wyznawania chrześcijaństwa pod groźbą tortur i śmierci. Pogrom katolików rozpoczął się na dobre w 1597 roku, czyli niecałe pół wieku po przybyciu Franciszka Ksawerego.
Yoshitomo Murakami i Michio Kawahara, parafianie Kościoła o. pijarów w Jokohamie (Tobe) pod wezwaniem Św. Franciszka Ksawerego są bliskimi współpracownikami japońskich pijarów a szczególnie o. Adama Kurzaka. Obaj wychowali się w rodzinach katolików, którzy przez pokolenia narażając życie w ukryciu przechowywali wiarę. Urodzili się i wychowali w najbardziej katolickiej dzielnicy miasta Nagasaki, na wyspie Iojima. Leży ona w odległości kilkunastu kilometrów od portu miasta, gdzie w punkcie największej styczności wybudowano most łączący ją z Nagasaki. Można więc na nią pojechać miejskim autobusem. Z o. Zygmuntem, który przyjechał z Polski i z dziećmi wybieramy bardziej atrakcyjną, trwającą 20 minut podróż statkiem.
Od czasu kiedy pobudowano na wyspie elegancki hotel w stylu hiszpańskim przyciąga ona miejscowych turystów. Na statku towarzyszy nam grupka młodych dziewczyn, wybierających się zapewne na krótki wypoczynek. Po przybiciu do brzegu podchodzi do nas opalony, elegancki pan, który jako jedynych cudzoziemców szybko wyławia nas z grupy wysiadająch ze statku. Mówi, że przysłał go miejscowy ksiądz.
Dwie wyspy, dwa Kościoły
Stanowiąca dzielnicę miasta Nagasaki Iojima składa się z dwóch mniejszych wysp; jednej o tej samej nazwie i drugiej zwanej Okino. Oddziela je od siebie przesmyk morza, przez który przechodzi most. Razem mierzą ok. 12 km długości. Na obu wyspach są kościoły, których proboszczem jest ksiądz Józef Oka.
W kraju, w którym niecałe 0,3% ludności stanowią katolicy, na Iojimie ponad 300 z ok. 800 mieszkańców wyspy to wyznawcy Chrystusa. Reszta mieszkańców to buddyści. Wyspa posiada tym samym największe zagęszczenie katolików w całej Japonii.
Białą i strzelistą, stojącą na wzgórzu tuż nad morzem bryłę Kościoła pod wezwaniem Archanioła Michała widać było już ze statku. Zaskakuje jej europejski wygląd na tle tradycyjnej, japońskiej zabudowy. Budzi tym zainteresowanie przybywajacych na wyspę turystów. Pierwszą, liczącą ok. 16 m kwadratowych kaplicę ukrywający się chrześcijanie zbudowali w miejscu Kościoła w 1871 roku, jeszcze przed zniesieniem zakazu wyznawania wiary. Po zniesieniu zakazu liczba wiernych wzrosła tak bardzo, że w 1890 roku trzeba było wybudować świątynię. Niestety została zniszczona przez tajfun. Obecny, stylizowany na neogotycki kościół pochodzi z 1931 roku. Przed wejściem przy schodach stoi figura Jezusa z rozpostartymi ramionami.
Usytuowany na sąsiedniej wysepce Kościół Św. Pawła nie pociąga wprawdzie pochodzącą z 1973 roku architekturą, ale rzuca się w oczy biała figurka Św. Pawła, która stoi koło wejścia. Jak wyjaśnia ksiądz Oka obecna świątynia stoi w miejscu starszego od Kościoła Magome Kościoła Daimyoji, który ze względu na swój zabytkowy charakter przeniesiony został do skansenu w prefekturze Aichi. Kościół wybudowany został w 1880 roku z polecenia księdza z Paryskich Misji Zagranicznych. Zaprojektowany został przez miejscowego budowniczego i zbudowany w taki sposób, że z zewnątrz przypomina tradycyjny, japoński dom, a wewnatrz sprawia wrażenie trzynawowej neogotyckiej świątyni. W jednej z naw jest rekonstrucja groty Matki Boskiej z Lourdes.
Wierni
Przed Kościołem Magome czeka na nas ksiądz i grupka wiernych, z którymi uczestniczymy we Mszy Świetej odprawionej po polsku przez o. Zygmunta. Wnętrze kościoła jest bardzo europejskie. Pan Kawahara mieszkał na wyspie Iojima do 18 roku życia, czyli do czasu kiedy wyjechał do liceum w mieście Nagasaki, a potem na naukę i do pracy w Jokohamie. Był parafianiniem kościoła Magome. Pamięta, że jego babcia mówiła na księży „padre”, czyli tak jak mówiło się za czasów Franciszka Ksawerego, niewierzących nazywała „zencho”, a siostry zakonne „dotei-sama”, czyli dziewicami. W dzieciństwie chodził z rodzicami na pasterkę o 12 w nocy i na roraty, niespotykane raczej w kościołach w innych częściach Japonii. Pasterka była odprawiana przy świecach. Mężczyźni i kobiety siedzieli osobno, po prawej i po lewej stronie. Wszyscy elegancko ubrani w kimona i odświętne ubrania.
Po Mszy Świętej ksiądz i parafianie podejmują nas herbatą i słodyczami. W salce wiszą zdjęcia dzieci, które skończyły prowadzone przez siostry Najczystszego Serca Maryi przedszkole. Siostry mieszkają w klasztorze tuż za kościołem. Obecnie są tylko 3 starsze wiekiem. W latach 60. do przedszkola chodziła spora grupka dzieci, ale ich ilość w miarę upływu lat stopniowo spadała. W 2013 roku było tylko 4 dzieci i trzeba było przedszkole zamknąć.
Dziadek pana Murakami pokazuje nam wnuka na zdjęciu na którym jest ok. 20 przedszkolaków, z lat 70. Potem wspomina wizytę Papieża Św. Jana Pawła II. 26 lutego 1981 roku był bardzo silny wiatr i padał śnieg. Wszystkie kursowe rejsy statków zostały wstrzymane. Władze miasta apelowały, aby ze względu na bardzo duże fale i zagrożenie sztormem mieszkańcy wyspy pozostali w domach i nie wypływali na łowy. Większość z nich zajmuje się bowiem rybołówstwem. „Czekaliśmy tak długo i teraz mielibyśmy nie pojechać?” wspomina pan Murakami. „Skrzyknęliśmy się z rybakami, którzy wystawili dwa największe kutry. Wsiadło do nich tyle ludzi, że były pełne i popłynęliśmy na Mszę z Papieżem”- mówi.
Na wizytę Ojca Świętego Jana Pawła II japońscy katolicy czekali 430 lat, czyli od czasu przybycia Św. Franciszka Ksawerego w 1549 roku. 260 lat z tego okresu żyli w ukryciu ryzykując życie swoje i rodziny. Po wprowadzeniu ostatecznego zakazu praktykowania chrześcijaństwa w 1614 roku pod groźbą kary śmierci tysiące katolików przekazywało sobie modlitwy i pieśni ustnie. Musieli oficjanie rejestrować się jako buddyści i zachowywać święta buddyjskie. Jednak w domu w ukryciu odmawiali dawne łacińskie modlitwy, zachowywali przykazania i posty, żyli wiarą, którą przekazał im Franciszek Ksawery oraz jego następcy. Rolę księdza pełnił członek wspólnoty zwany „choro”, który udzielał sakramentów.
Prześladowania
Obecna prefektura Nagasaki, jako strategicznie położona w pobliżu lądu i jedyna w Japonii, gdzie na odgrodzonej od reszty miasta małej wysepce mogli od XVII do XIX wieku mieszkać cudzoziemcy, podlegała bezpośrednio rządowi sioguna w Edo (obecne Tokio). Na wyspie Iojima był punkt, z którego wartownicy obserwowali czy obcy statek nie zbliża się do wybrzeży Japonii. Mieszkańcy wysp podejrzani o wyznawanie chrześcijaństwa, podobnie jak nieliczni cudzoziemcy, byli co roku poddawani praktyce „fumie” lub inaczej „ebumi”, czyli deptania wizerunku Chrystusa oraz Matki Boskiej z dzieciątkiem. Kult maryjny był bardzo rozwinięty. Matka Boska uznawana była za pośredniczkę między człowiekiem i Bogiem. W swoich domach ukryci chrześcijanie przechowywali posążki bogini Kanon z dzieciątkiem i ze znakiem krzyża na plecach, tak aby nie widzieli go szpiedzy i urzędnicy rządu bafuku (rządy arystokratycznych wojowników siogunów sprawujących władzę od 1600-1868 roku).
Ci, którzy nie chcieli podeptać świętego obrazu, albo mieli zakłopotaną minę poddawani byli torturom, podczas których mieli wyrzec się obcej religii. Niektórzy ulegali, wyrzekali się wiary całkowicie. Inni, którzy dokonali fumie po powrocie do domu palili słomiane klapki zori, które mieli na nogach i w ramach pokuty pili wodę z popiołem pochodzącym ze spalenia.
„Kakure kirishitan – ukrywający się chrześcijanie” przekazywali sobie z ust do ust słowa piosenki „Oki-ni kuru- no wa papa- no fune yo. Maru- ni ya- no ji- no ho- ga miyuru” – „Patrz! Na głębinie płynie okręt papieża. Na jego żaglach można zobaczyć znak strzały w kole” (symbol Matki Boskiej). Od czasu wydania dekretu zakazującego wyznawania chrześcijaństwa żyli oni proroctwem, że „w siódmym pokoleniu przybędzie do Nagasaki posłany przez papieża kapłan na statku, który będzie miał na żaglach znak Świetej Maryi i jeżeli będą w to wierzyć prawo się zmieni”. (Fragment książki „Przełęcz Dziewicy” (Otome toge) Takashi Nagai, tłumaczonej przez ks. Albina Długosza).
17 marca 2015 roku Kościół japoński obchodził rocznicę ujawnienia się ukrywających się przez 260 lat katolików, którzy praktykowali wiarę w ukryciu. Ujawnienie się nie przyniosło im niestety upragnionej wolności, ale było kolejnym etapem trwającej 8 lat drogi krzyżowej. Ci, którzy się ujawnili całymi rodzinami poddawani byli torturom, aby wyrzekli się wiary.
Najbardziej znane jest męczeństwo chrześcijan z „Przełęczy Dziewicy” w Tsuwano, w prefekturze Hiroshima, o których beatyfikację zabiega Kościół japoński. Chrześcijan umieszczono początkowo w przystosowanej na więzienie świątyni buddyjskiej Korinji, gdzie przez pół roku miejscowi mnisi prawili chłopom kazania, które miały ich skłonić do przejścia na buddyzm. Jednak nikt nie zdecydował się porzucić wiary.
W styczniu 1870 roku aresztowanych i skazanych na wygnanie zostało 3414 katolików ze wsi Urakami w Nagasaki. Policjanci torturowali dzieci, aby zmusić matki do porzucenia wiary. Jednego z nastoletnich chłopców Yujiro torturowano regularnie przez 14 dni, aż do śmierci z bólu i wycieńczenia. Odchodząc do Pana szeptał swojej siostrze, żeby nie porzucali wiary i przeprosił, że tak głośno krzyczał podczas tortur, ale bardzo go bolało zwłaszcza przebijanie bębenków usznych patykami z bambusa.
Podczas prześladowań chrześcijan z Urakami 664 z 3410 katolików, w tym dzieci, zmarło w wyniku tortur, głodu, zimna i wycieńczenia. 1220 osób nie wytrzymało i wyrzekło się wiary. Ci, którzy w 1873 roku wrócili do swojej wsi po kilku latach przymusowego zesłania znalezli domy i pola zarośnięte chwastami. Nie mieli środków do życia. Wyczerpanych i niedożywionych zdziesiątkowała wkrótce epidemia czerwonki.
Znany jest również pogrom na wyspie Hisaka z archipelagu Goto w prefekturze Nagasaki, gdzie w 1868 roku w pomieszczeniu o powierzchni około 24 m kwadratowych przez 8 miesięcy przetrzymywano 200 katolików, w tym kobiety i dzieci, którym nie pozwalano nawet na wyjście do ubikacji. Z wycieńczenia umarły 42 osoby, w tym duża liczba dzieci.
„Kościół w Japonii musi nawiązywać do swego dziedzictwa w postaci pierwszych głosicieli Ewangelii oraz ukrytych chrześcijan, którzy po tym, jak wygnano misjonarzy, mimo groźby prześladowań potajemnie zachowali wiarę – powiedział Papież w przesłaniu przekazanym japońskim biskupom, odbywającym 20 marca 2015 wizytę ad limina. Zaznaczył, że jeśli nasze misyjne działania mają być owocne, musimy brać przykład z ukrytych chrześcijan. Choć było ich niewielu i na codzień groziły im prześladowania, potrafili zachować swą wiarę, ponieważ dbali o osobistą relację z Jezusem. Swoją misję wypełniali przede wszystkim w rodzinie, która zasługuje na szczególne wsparcie Kościoła.” (Radio Watykańskie 21.03.15)
Rodziny
To rodziny przekazywały swoim dzieciom wiarę. Matki skłaniały je do zachowania przykazań i do cierpienia dla nauki Jezusa w czasie prześladowań. Panowie Kawahara i Murakami pamiętają z dzieciństwa szczególnie pogrzeby. 7 dni po pogrzebie odmawiało się w domu zmarłego Różaniec. Sąsiedzi przychodzili na zmiany. Po odmówieniu Różańca przez jedną grupę wiernych był czas na zakąskę, potem przychodzili inni i odmawiało się Różaniec z kolejną grupą przez noc, aż do rana.
Katolików na wyspach prefektury Nagasaki było tak dużo, że zasiadali oni w komisji edukacyjnej i tak układali plan zajęć w szkole, żeby dzieci mogły pójść na Mszę Świętą. Jednym z hobby pana Murakami jest jazda na motorze. Czarna, duża maszyna z wielką naklejką Matki Boskiej z Guadelupe stoi prawie zawsze na dziedzińcu Kościoła w Tobe. W wolnym czasie objeżdża na nim groby chrześcijan rozsiane w różnych miejscach Japonii.
Wielu potomków prześladowanych katolików w Urakami padło ofiarą zrzuconej na dzielnicę chrześcijańską 9 sierpnia 1945 roku bomby atomowej. Miała zostać zrzucona na jedną z miejscowych fabryk, ale złe warunki atmosferyczne sprawiły, że pilot samolotu zrzucił bombę na dzielnicę chrześcijańską, w której zginęły dwie trzecie wyznawców Chrustusa i zniszczona została budowana przez nich pieczołowiecie przez klkanaście lat i ukończona w 1925 roku katedra Najświętszej Marii Panny w Urakami, największa na Dalekim Wschodzie. Podczas wizyty w Tokio w jezuickim domu rekolekcyjnym w kwietniu 2014 spotkaliśmy siostrę zakonną z Nagasaki, która w wyniku wybuchu jądrowego straciła 63 osób z rodziny, krewnych i przyjaciół.
Odjazd
Po Mszy w Kościele Magome i herbatce z jej parafianami udajemy się przed odjazdem z wyspy na obiad do restauracyjki koło portu, serwującej japońskie makarony. Prowadzi ją katolik, potomek ukrywających się chrześcijan, ten sam opalony pan, który przywitał nas w porcie i zawiózł do Kościoła. Równie opalony syn przyrządza jedzenie słuchając muzyki pop. Opowiada, że lubi razem z tatą łowić ryby, które serwują nie tylko w swojej restauracji, ale i w pobliskim hotelu. Z dumą pokazuje nam zdjęcie „taaaakiej ryby”, którą niedawno złowili. „Domowa atmosfera, zupełnie jak w Polsce” myślę w duchu.
Dorota Hałasa. Tokio
Za: www.pijarzy.pl.