Głosowaniem dokumentu końcowego oraz przemówieniem Ojca Świętego zakończyła się ostatnia sesja plenarna synodu biskupów o rodzinie. Jutro formalne zakończenie zgromadzenia synodalnego Mszą pod przewodnictwem Papieża.
Ojcowie synodalni przyjęli dokument końcowy. Głosowano punk po punkcie. Wszystkie otrzymały wymagane dwie trzecie głosów. Franciszek zgodził się na opublikowanie dokumentu.
W przemówieniu na zakończenie obrad Ojciec Święty zastanawiał się nad znaczeniem kończącego się synodu. Przyznał, że nie wyczerpano wszystkich spraw ważnych dla rodziny, nie znaleziono gotowych rozwiązań, ale wszystkie te sprawy postrzegano w świetle Ewangelii i tradycji Kościoła, nie chowano głowy w piasek.
Franciszek bardzo wyraźnie odniósł się również do głównego sporu obecnego synodu, a mianowicie o miłosierdzie i sprawiedliwość w zastosowaniu do rozwodników żyjących w nowym związku.
„Synod ten obnażył serca zamknięte, które często się ukrywają nawet za nauczaniem Kościoła i dobrymi intencjami, aby zasiąść na katedrze Mojżesza i osądzać, niekiedy z poczuciem wyższości i w sposób powierzchowny, trudne przypadki i zranione rodziny. Synod ten potwierdził, że Kościół jest Kościołem ubogich w duchu i grzeszników, szukających przebaczenia, a nie jedynie sprawiedliwych i świętych, więcej jest Kościołem sprawiedliwych i świętych, kiedy czują się grzesznikami. Synod ten starał się poszerzyć horyzonty, aby przezwyciężyć wszelką hermeneutykę konspiracji i zawężanie perspektyw, aby chronić i promować wolność dzieci Bożych, aby przekazać piękno chrześcijańskiego novum, niekiedy pokrytego rdzą języka archaicznego, albo po prostu niezrozumiałego” – powiedział Papież.
Papież podkreślił, że na tym synodzie w sposób swobodny można było wyrażać różne opinie i niestety czyniono to nie zawsze w sposób życzliwy. Ubogaciło to i ożywiło dialog. Dało żywy wizerunek Kościoła, który nie używa gotowych rozwiązań, ale czerpie z niewyczerpanego źródła swej wiary by zaspokoić pragnienie serc spragnionych.
kb/ rv