W ten sposób Papież Franciszek wypełnił pragnienie Pawła VI, który w 1966 roku chciał uczestniczyć w obchodach 'Sacrum Poloniae Millennium’. W uroczystościach wzięło udział ok. 200 tys. wiernych.
Ojciec Święty Franciszek zmienił plany i nie przyleciał helikopterem do Częstochowy, lecz przyjechał samochodem ok. godz. 9.30. Tu powitali go: arcybiskup częstochowski Wacław Depo, przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki i przedstawiciele władz lokalnych. Po przyjeździe na Jasną Górę papież Franciszek przejechał między sektorami papamobile, pozdrawiając wiernych. Następnie wjechał na dziedziniec jasnogórski.
Przed Kaplicą Matki Bożej papieża powitali paulini, wśród nich generał Zakonu o. Arnold Chrapkowski i przeor Jasnej Góry o. Marian Waligóra. Przed wejściem do Kaplicy papież przywitał się z wiernymi i pobłogosławił chorą dziewczynkę. W Kaplicy na Ojca Świętego czekało ok. 300 zakonników paulińskich.
W Kaplicy Matki Bożej słowa powitania Jego Świątobliwości skierował o. Arnold Chrapkowski, generał Zakonu Paulinów.
„Umiłowany Ojcze Święty, w Jasnogórskim Domu Królowej Polski, w Sanktuarium Narodu, w którym jak mawiał św. Jan Paweł II, bije jego serce, z wielką radością witamy waszą Świątobliwość – mówił o. generał Arnold Chrapkowski – Od ponad 600 lat Maryja z Jasnej Góry otacza macierzyńską miłością naród, który ją wybrał na swoją Królową. (…) Ojcze Święty, sześciokrotnie pielgrzymował tutaj na Jasną Górę św. Jan Paweł II, w 2006 r. przybył Benedykt XVI, dziś Papież Franciszek, Piotr naszych czasów staje w miejscu wielkiego zawierzenia, i gromadzi przy Matce Kościoła, Królowej Polski i świata żywy Kościół. Na Jasnej Górze od czasów św. Papieża Jana XXIII trwa nieustanna modlitwa za Ojca Świętego w czasie codziennej Mszy św. o 18.30 oraz w Apelu Jasnogórskim. O tej stałej modlitwie za następcę św. Piotra nadal zapewniamy. Pod troskliwym okiem Maryi, wraz z najwyższym Pasterzem Kościoła i pod Jego przewodem, chcemy uczyć się wrażliwości na drugiego człowieka, na jego biedy i troski”.
„Jasnogórski klasztor to także Dom Generalny Zakonu św. Pawła I Pustelnika. Jako przełożony generalny Zakonu witam w imieniu całej paulińskiej wspólnoty, prosimy Ojcze Święty o błogosławieństwo dla naszej zakonnej wspólnoty posługującej w różnych częściach świata. Razem z Jego Świątobliwością, widzialną Głową Kościoła chcemy zawierzyć Maryi siebie oraz Kościół powszechny, naszą Ojczyznę w 1050. rocznicę jej Chrztu, jak również młodych całego świata. Składamy Waszej Świętobliwości wyrazy naszego synowskiego oddania i gotowości służenia ludowi Bożemu, ze czcią całujemy dłonie następcy św. Piotr, gorąco witamy i pozdrawiamy” – mówił witając papieża o. Arnold Chrapkowski, generał Zakonu Paulinów.
Po chwili modlitwy przed Cudownym Obrazem, Ojciec Święty złożył Złotą Różę przy Cudownym Obrazie Matki Bożej – dar dla Jasnej Góry. Jest to wyjątkowy prezent ofiarowany przez Papieża podczas wizyty w Sanktuarium Maryjnym. Przedmiot składa się z różowej marmurowej podstawy, zwieńczonej srebrnym wazonem, na którym widnieje herb papieski, z którego wyłaniają się 'gałązki’ z trzema różami i liśćmi. Jest to trzecie papieskie wyróżnienie dla sanktuarium. Wcześniej złote róże złożyli w darze Jasnogórskiej Maryi papieże: Jan Paweł II i Benedykt XVI.
Ojcowie paulini przekazali Ojcu Świętemu kopię Ikony Matki Bożej Częstochowskiej i kielich mszalny.
Na jasnogórskich błoniach papież przewodniczył Mszy św. z okazji 1050. rocznicy chrztu Polski. W Eucharystii wzięli udział przedstawiciele najwyższych władz państwowych, w tym prezydent RP Andrzej Duda z małżonką, premier Beata Szydło, marszałek Senatu Stanisław Karczewski, przedstawiciele rządu, parlamentu, a także setki duchownych. Eucharystię koncelebrowali polscy biskupi oraz przedstawiciele innych Konferencji Episkopatów. Przy ołtarzu u boku papieża stanęli: abp Włacław Depo, abp Stanisław Gądecki, abp Wojciech Polak oraz nuncjusz apostolski w Polsce abp Celestino Migliore.
„Maryja oferuje nam swoją bliskość i pomaga nam odkryć, czego brakuje do pełni życia. Teraz, podobnie jak wówczas, czyni to z macierzyńską troską, ze swoją obecnością i dobrą radą, ucząc nas unikania arbitralnych decyzji i szemrań w naszych wspólnotach. Jako Matka rodziny chce nas strzec razem” – powiedział papież Franciszek w homilii na Jasnej Górze, w czasie Eucharystii będącej dziękczynieniem za 1050-lecie Chrztu Polski.
Publikujemy treść homilii /źródło – episkopat.pl/:
Z czytań tej liturgii wyłania się Boża myśli, która przechodzi przez ludzką historię i tworzy historię zbawienia. Apostoł Paweł mówi nam o wspaniałym planie Bożym: „Gdy nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty” (Ga 4, 4). Jednak historia nam mówi, że kiedy nadeszła owa „pełnia czasu”, czyli kiedy Bóg stał się człowiekiem, ludzkość nie była szczególnie dobrze nastawiona, nie był to też okres stabilności i pokoju: nie było „złotego wieku”. Scena tego świata nie zasłużyła sobie zatem na przyjście Boga, a wręcz „swoi Go nie przyjęli” (J 1, 11). Pełnia czasu była zatem darem łaski: Bóg wypełnił nasz czas obfitością swego miłosierdzia, jedynie z miłości zainaugurował pełnię czasu.
Uderza przede wszystkim to, jak się dokonuje przyjście Boga w historii: „zrodzony z niewiasty”. Nie ma mowy o wejściu triumfalnym, jakiejkolwiek imponującej manifestacji Wszechmogącego: nie ukazuje się jako oślepiające słońce, ale przychodzi na świat w sposób najprostszy – jako dziecko zrodzone przez matkę, w tym stylu, o jakim mówi nam Pismo Święte: jak deszcz spadający na ziemię (por. Iz 55, 10), jako najmniejsze z nasion, które kiełkują i rosną (por. Mk 4, 31-32). Zatem wbrew temu, czego moglibyśmy się spodziewać, a może chcielibyśmy – zarówno wówczas, jak i dziś – „Królestwo Boże nie przychodzi dostrzegalnie” (por. Łk 17, 20), ale przychodzi w małości, w pokorze.
Dzisiejsza Ewangelia podejmuje ten Boży wątek, który delikatnie przenika historię: z pełni czasu przechodzimy do „trzeciego dnia” posługi Jezusa (por. J 2, 1) i zapowiedzi „godziny” zbawienia (por. w. 4). Czas się kurczy, a objawienie się Boga zawsze ma miejsce w małości. W ten sposób dokonuje się „początek znaków dokonanych przez Jezusa” (w. 11) w Kanie Galilejskiej. Nie ma niezwykłego czynu dokonanego przed tłumem, ani też wystąpienia, które rozwiązywałoby palącą kwestię polityczną, jak podporządkowanie narodu panowaniu rzymskiemu. Zachodzi natomiast prosty cud w małej wiosce, rozweselający uroczystość weselną całkowicie anonimowej, młodej rodziny. A przecież woda zmieniona w wino na weselu jest wspaniałym znakiem, ponieważ objawia nam oblubieńcze oblicze Boga, tego Boga, który zasiada z nami do stołu, który pragnie i dopełnia komunii z nami. Mówi nam, że Pan nie utrzymuje dystansów, ale jest bliski i konkretny, jest między nami i troszczy się o nas, nie decydując za nas i nie zajmując się kwestiami władzy. Woli On bowiem pozwolić się ogarnąć przez to, co jest małe, w przeciwieństwie do człowieka, który dąży, by posiadać wciąż coś większego. Pragnienie władzy, wielkości i sławy jest rzeczą tragicznie ludzką i jest wielką pokusą, która stara się wkraść wszędzie; dawać siebie innym, eliminując dystanse, pozostając w małości i konkretnie wypełniając codzienność – to subtelnie Boskie. Bóg zatem nas zbawia, stając się małym, bliskim i konkretnym. Przede wszystkim, Bóg czyni się małym. Pan, „cichy i pokornego serca” (Mt 11, 29), woli prostaczków, którym objawione jest królestwo Boże (por. Mt 11, 25); oni są wielcy w Jego oczach i na nich patrzy (por. Iz 66, 2). Otacza ich szczególną miłością, ponieważ sprzeciwiają się „pysze tego życia”, która pochodzi ze świata (por. 1 J 2, 16). Maluczcy mówią Jego językiem – językiem pokornej miłości, która wyzwala. Dlatego Bóg powołuje ludzi prostych i gotowych, by byli Jego rzecznikami i im powierza objawienie swojego imienia i tajemnic swego Serca. Pomyślmy o wielu synach i córkach waszego narodu: męczennikach, którzy sprawili, że zajaśniała bezbronna moc Ewangelii; o ludziach prostych a jednak niezwykłych, którzy potrafili świadczyć o umiłowaniu Boga pośród wielkich prób; o łagodnych a zdecydowanych głosicielach Miłosierdzia, jak święty Jan Paweł II i święta Faustyna. Poprzez te „kanały” swojej miłości Pan sprawił, że owe bezcenne dary dotarły do całego Kościoła i całej ludzkości. Znamienne jest, że obecna rocznica chrztu waszego narodu zbiega się dokładnie z Jubileuszem Miłosierdzia.
Ponadto Bóg jest blisko, przybliżyło się Jego Królestwo (por. Mk 1, 15): Pan nie chce, żeby się Go lękano jako możnego i dalekiego władcy, nie chce przebywać na tronie w niebie czy w podręcznikach historii, ale pragnie schodzić w nasze codzienne wydarzenia, aby iść z nami. Myśląc o darze tysiąclecia obfitującego wiarą, wspaniale jest przede wszystkim podziękować Bogu, który podążał z waszym narodem, biorąc go za rękę i towarzysząc mu w wielu sytuacjach. Także jako Kościół jesteśmy powołani, by to zawsze czynić: słuchać, angażować się i stawać się bliskimi, dzieląc radości i trudy ludzi, aby Ewangelia była postrzegana bardziej konsekwentnie i przynosiła większe owoce: przez pozytywne promieniowanie, poprzez przejrzystość życia.
Wreszcie, Bóg jest konkretny. Z dzisiejszych czytań wynika, że w działaniu Boga wszystko jest konkretne: Boża mądrość „działa jako twórca” i „igra” (por. Prz 8, 30), Słowo staje się ciałem, rodzi się z matki, rodzi się pod Prawem (por. Ga 4, 4), ma przyjaciół i uczestniczy w weselu: Odwieczny komunikuje się z ludźmi, spędzając z nimi czas i to w konkretnych sytuacjach. Także wasza historia, uformowana przez Ewangelię, Krzyż i wierność Kościołowi, była świadkiem pozytywnego wpływu autentycznej wiary, przekazywanej z rodziny do rodziny, z ojca na syna, a zwłaszcza przez matki i babcie, którym trzeba bardzo dziękować. Przede wszystkim mogliście namacalnie dotknąć konkretnej i przezornej czułości Matki wszystkich, której przybyłem tutaj oddać cześć jako pielgrzym, a którą pozdrowiliśmy w Psalmie jako „chlubę naszego narodu” (Jdt 15, 9).
My tutaj zgromadzeni właśnie na Nią patrzymy. W Maryi znajdujemy pełną odpowiedź Panu: w ten sposób w wątek Boży wplata się w dziejach „wątek maryjny”. Jeżeli istnieje jakakolwiek ludzka chwała, jakaś nasza zasługa w pełni czasu, to jest nią Ona: to Ona jest ową przestrzenią zachowaną w wolności od zła, w której Bóg się odzwierciedlił; to Ona jest schodami, które przemierzył Bóg, aby zejść do nas i stać się bliskim i konkretnym: to Ona jest najjaśniejszym znakiem pełni czasu.
W życiu Maryi podziwiamy tę małość umiłowaną przez Boga, który „wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej” i „wywyższył pokornych” (Łk 1, 48.52). Tak bardzo sobie w Niej upodobał, że z Niej zechciał utworzyć swoje ciało, tak że Dziewica stała się Bogarodzicą, jak głosi starożytny hymn, który śpiewacie od wieków. Wam, którzy nieustannie do Niej przychodzicie, podążając do tej duchowej stolicy kraju, niech nadal wskazuje drogę i pomaga tkać w życiu, pokorną i prostą treść Ewangelii.
Tutaj, na Jasnej Górze, podobnie jak w Kanie, Maryja oferuje nam swoją bliskość i pomaga nam odkryć, czego brakuje do pełni życia. Teraz, podobnie jak wówczas, czyni to z macierzyńską troską, ze swoją obecnością i dobrą radą, ucząc nas unikania arbitralnych decyzji i szemrań w naszych wspólnotach. Jako Matka rodziny chce nas strzec razem. Wasz naród pokonał na swej drodze wiele trudnych chwil w jedności. Niech Matka, mężna u stóp krzyża i wytrwała w modlitwie z uczniami w oczekiwaniu na Ducha Świętego, zaszczepi pragnienie wyjścia ponad krzywdy i rany przeszłości i stworzenia komunii ze wszystkimi, nigdy nie ulegając pokusie izolowania się i narzucania swej woli.
Matka Boża w Kanie okazała wiele konkretności: jest taką Matką, która bierze sobie do serca problemy i interweniuje, która potrafi uchwycić trudne chwile oraz dyskretnie, skutecznie i stanowczo o nie zatroszczyć się. Nie jest władczynią i głównym bohaterem, ale Matką i służebnicą. Prośmy o łaskę, abyśmy sobie przyswoili Jej wrażliwość, Jej wyobraźnię w służbie potrzebującym, piękno poświęcenia swojego życia dla innych, bez szukania pierwszeństwa i dzielenia. Niech Ona, Przyczyna naszej radości, która wnosi pokój pośród obfitości grzechu i zawirowań historii, wyprasza nam obfitość Ducha Świętego, abyśmy byli sługami dobrymi i wiernymi.
Niech za Jej wstawiennictwem pełnia czasu odnowi się również dla nas. Na niewiele się zda przejście między dziejami przed i po Chrystusie, jeśli pozostanie jedynie datą w kronikach historii. Oby dokonało się dla wszystkich i każdego z osobna przejście wewnętrzne, Pascha serca ku stylowi Bożemu ucieleśnionemu przez Maryję: działać w małości i w bliskości towarzyszyć, z prostym i otwartym sercem.
*
– Matczynemu spojrzeniu Czarnej Madonny, Jej Sercu i dłoniom, będziemy zawsze powierzać Twoją misję przewodzenia Ludowi Bożemu. Bardzo potrzebujemy tej Piotrowej posługi, która otwiera nas na radosne głoszenie Dobrej Nowiny – powiedział prymas Polski abp Wojciech Polak pozdrawiając papieża Franciszka na jasnogórskich wałach.
Abp Wojciech Polak stwierdził, że to spotkanie jest szczególne, ponieważ powraca do źródeł chrzcielnych Polski, „do historii zbawienia, która od 1050 lat kształtuje oblicze tej ziemi, do początków chrześcijańskiego powołania każdej i każdego z nas”. – Z wdzięcznością spoglądamy na ten etap drogi, przez który dziś przechodzimy, prowadzeni przez Miłosiernego Pana. Zawierzając się Jemu całkowicie – my, Lud Boży wspólnie z pasterzami pragniemy stawiać kolejne kroki, do których On nas zaprasza, wierni Bogu, Krzyżowi, Ewangelii i Kościołowi – powiedział.
Prymas Polski przypomniał, że gdy 50 lat temu Kościół w Polsce przeżywał Millennium Chrztu, na jasnogórskich wałach stanął pusty papieski tron z bukietem biało-żółtych róż, a portret Pawła VI, któremu władze komunistyczne odmówiły zgody na przyjazd, towarzyszył wówczas modlitwie zanoszonej w każdym zakątku naszego kraju.
– Ten Kościół, zawsze spragniony słowa i obecności następcy św. Piotra, z całego serca dziękuje dzisiaj Panu Bogu – i dziękuje Tobie, ukochany Ojcze Święty – za to, że jesteś między nami, aby umocnić nas, swych braci, a jednocześnie pomóc nam powrócić do pierwotnej miłości. Twoja posługa i przykład pomagają nam docenić i przyjąć ten niezwykły, opatrznościowy dar Jubileuszu Miłosierdzia i 1050. rocznicy Chrztu Polski – powiedział abp Polak.
Prymas zapewnił, że tu „w polskiej Kanie” na Jasnej Górze, staje wokół Ojca Świętego Kościół, który „wzorem kard. Stefana Wyszyńskiego i św. Jana Pawła II, nauczył się wszystko stawiać na Maryję i Jej zawierzać bez granic”. – Matczynemu spojrzeniu Czarnej Madonny, Jej Sercu i dłoniom, będziemy zawsze powierzać Twoją misję przewodzenia Ludowi Bożemu. Bardzo potrzebujemy tej Piotrowej posługi, która otwiera nas na radosne głoszenie Dobrej Nowiny – podkreślił abp Polak.
Sprawowaną w jęz. łacińskim liturgię rozpoczęła 'Bogurodzica’. Liturgia słowa i śpiewy wykonywane były po polsku (zabrzmiała m.in. pieśń 'Ciebie, Boże, wysławiamy’). Uroczystość uświetnił występ 120-osobowego chóru z połączonych zespołów Jasnogórskiego Chłopięcego Chóru Pueri Claromontani i Chóru Mieszanego im. Matki Bożej Królowej Polski oraz Młodzieżowego Chóru Mieszanego „Schola Cantorum Misericordis Christi” z Białej Podlaskiej.
Mszę św. koncelebrowało ponad tysiąc kapłanów. Dekoracja ołtarza nawiązywała do jubileuszu Chrztu Polski oraz miejsca, czyli maryjnego sanktuarium.
Bezpośrednio po Eucharystii, Ojciec Święty został poproszony przez paulinów do wspólnego zdjęcia przed Kaplicą Matki Bożej. Zaraz później odjechał na lądowisko przy Domu Pielgrzyma, skąd helikopterem udał się do Krakowa.
o. Stanisław Tomoń
/wykorzystano informacje ze strony episkopat.pl/
zobacz także – galeria zdjęć z serwisu Konferencji Episkopatu Polski