Pożegnania: ks. Stanisław Brudek SDB

Screenshot

Ks. Stanisław Brudek urodził się 8 maja 1940 roku w Wiśle Wielkiej w powiecie pszczyńskim, jako syn Ryszarda i Marii z domu Harazim. Tam też w kościele parafialnym otrzymał sakrament chrztu świętego i był ministrantem. Rok po urodzeniu stracił ojca, który jako Ślązak został powołany do wojska niemieckiego i zginął na froncie w niewiadomym miejscu i czasie. Po śmierci ojca wychowaniem Stanisława i dwóch braci matka.

W roku 1947 rozpoczął naukę w szkole podstawowej w Wiśle Wielkiej, którą ukończył w roku 1954. Do Komunii świętej przystąpił 11 kwietnia 1948 roku, a sakrament bierzmowania rok później z rąk bpa Juliusza Bieńka.

W związku z budową zapory wodnej na Wiśle rodzina Brudków została wysiedlona. Nowy dom z pomocą rodziny – nasza dzielna mama, wspomina ks. Stanisław, wybudowała w Goczałkowicach, pomagałem z braćmi na ile mogłem.

Po ukończeniu szkoły podstawowej rozpoczął naukę w Zasadniczej Szkole Zawodowej Towarzystwa Salezjańskiego w Oświęcimiu na wydziale mechanicznym. Ks. Stanisław wspomina: „Po szkole podstawowej na moją dalszą edukację wpłynął ks. Józef Grzyb SDB. Nowy rok 1954-1955 rozpocząłem u Salezjanów w Oświęcimiu, w szkole zawodowej z internatem. Spodobało mi się tam, bo było wesoło, był zapał. Zaimponował mi ks. Paweł Zakrajewski i wspólnota Salezjanów, ich duch rodzinny. To ks. Zakrajewski stał się dla mnie kimś ważnym. Stopniowo zapoznawałem się z charyzmatem ks. Bosko. Gdy skończyłem szkołę, uczyłem się łaciny, by rozpocząć nowicjat, złożyć śluby i przyjąć sutannę”.

W podaniu o przyjęcie do nowicjatu Stanisław Brudek podkreślił: „już od młodych lat pragnąłem poświęcić się pracy kapłańskiej wśród młodzieży. Po rocznym pobycie na aspiranturze a częściowo także gdy byłem wychowankiem, poznałem zasady Towarzystwa Salezjańskiego i pragnę iść drogą świętego Jana Bosko”. Po zakończeniu nowicjatu w roku 1958 napisał: „Składając śluby pragnę się wyrzec świata i wszystkich uciech jego, aby tym uświęcić swoją duszę i dusze kiedyś mi powierzone. Pragnę iść przez całe życie „aleją różaną” pamiętając o kolcach” (to ze snu ks. Bosko).

Po nowicjacie odbył studia filozoficzne w Oświęcimiu, następnie trzyletnią asystencję w Oświęcimiu, Krakowie i Lublinie. Wówczas poprosił o złożenie profesji wieczystej w Zgromadzeniu Salezjańskim. Ówcześni przełożeni w opinii napisali: „praktyki pobożne wypełnia sumiennie. Do sakramentów przystępuje regularnie. Jest bardzo pracowity, chętny i obowiązkowy. Usposobienie ma pogodne. Jest lubiany przez młodzież. We współżyciu ze współbraćmi – zgodny”.

O odbyciu w Krakowie studiów teologicznych otrzymał święcenia kapłańskie, których udzielił bp Julian Groblicki w dniu 13 czerwca 1969 roku. W podaniu o otrzymanie święceń kapłańskich dk. Stanisław Brudek napisał: „Tym święceniem pragnę zrealizować swoje postanowienie – uczestniczenia w kapłaństwie Chrystusowym. Zdaję sobie sprawę z wagi tego zamiaru, myślę że z pomocą Bożą będę mógł życie swoje poświęcić ideałom ewangelicznym”.

Pierwszą wspólnotą zakonną, w której pracował po otrzymaniu święceń kapłańskich był Oświęcim, gdzie był odpowiedzialny za sprawy gospodarcze i wyżywienie uczniów w szkole i internacie.
Po czterech latach pracy ks. Stanisław odkrył w sobie powołanie misyjne. Ks. Stanisław wspomina: „przełożeni zdecydowali, że pojadę do Wenezueli. Płynęliśmy statkiem dwa tygodnie, zwiedzaliśmy Barcelonę i Teneryfę. Po drodze uczyłem się hiszpańskiego”.

Pierwszą placówką w Wenezueli, w której pracował ks. Stanisław było Caracas, gdzie w centrum młodzieżowym współposiadał za jego funkcjonowanie. Następnie na siedem lat został skierowany do pracy wśród Indian Yanomami w Puerto Ayacucho nad rzeką Orinoko. Jak wspomina „posługa ta miała dla mnie nową jakość. Krzepiły mnie słowa: «Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili» (Mt 25,40).

Następne piętnaście lat ks. Stanisław przepracował na wyspie Curacao. Tutaj pełnił funkcję proboszcza. Już po roku pracy wybudował na Buena Vista centrum dla młodzieży. Wspomina: „Środków starczało jedynie na przeżycie, ale widziałem potrzebę przyciągnięcia młodzieży, bowiem zabiegały o nią przeróżne sekty i kościoły protestanckie”. Centrum pełniło funkcje religijne, teatralne i sportowe. Jak się okazało, zamysł był trafiony, choć kosztował wiele zdrowia, a pieniądze zsyłała Opatrzność przez sponsorów wśród których byli Polacy, szczególnie krajanie ze Śląska. W tej pracy ks. Stanisława wspomagał ks. Wojciech Paszenda, również salezjanin. Wspomina również ks. Luisa Secco – Włocha – wielkiego przyjaciela Polaków, który został biskupem Curacao. „Często śpiewaliśmy z nim i innymi Polakami «Czarną Madonnę». Jakież to było wzruszenie.

W roku 2000 ks. Stanisław został przeniesiony do Coro, gdzie pracował w szkole zawodowej liczącej około 300 uczniów. Po trzech latach pracy w szkole powrócił nad Orinoko, ale tym razem do San Felix. Tutaj odpowiadał za rozwój i kształt dzieła. Jak wspomina: „zdarzało się przeżyć napady rabunkowe, nawet z przyłożonym do głowy pistoletem”. Czasem misje mają i taki koloryt.

Ks. Stanisław zawsze wyrażał wielką wdzięczność za pomoc misjom. Doświadczał jej kiedy przyjeżdżał do Polski, gdzie znajdował wielkie zrozumienie. Tutaj u brata odpoczywał i regenerował siły, a wiele osób służyło wsparciem materialnym. Wymienia m.in. ks. Józefa Marka, ks. Marka Brewko, kuzyna ks. Izydora Harazina, którego określa – „jest opatrznościowy”. Ks. Stanisław był również wdzięczny wolontariuszkom, które przybyły z Polski – Paulinie, Małgorzacie i Agnieszce – aby pracować z dziećmi, edukować i organizować czas wolny.

„Wszystkie momenty i przeżyte lata na misjach są dla mnie pięknym wspomnieniem trudów, zmartwień i radości – zwykłego kapłana misjonarza – już emeryta pełnego niesprawności, który na miarę możliwości mógł realizować wielkie dążenie ks. Jana Bosko – misje. Misje są jednym z salezjańskich priorytetów. To ks. Bosko, słowa: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię» (Mk 16,15) traktował z niezwykłą powagą i troską.

Z powodu tragicznej sytuacji w Wenezueli: brak żywności, opieki lekarskiej i lekarstw, po 48 latach pracy na misjach ks. Stanisław Brudek w roku 2020 powrócił do Ojczyzny. Można powiedzieć, że jego życie zatoczyło koło. Urodził się w Wiśle Wielkiej, a po powrocie do Polski zamieszkał w domu salezjańskim w Wiśle, gdzie przez trzy lata jako rezydent służył wiernym jako spowiednik.

W roku 2023 z powodu pogorszającego się stanu zdrowia ks. Stanisław przeniósł się do Krakowa do wspólnoty teologicznej. Tutaj zapamiętamy go jako człowieka pełnego pokoju serca, radości. Pytany o potrzeby zawsze mówił jest dobrze, jest fajnie. W tym miejscu należy się wielkie podziękowanie współbraciom klerykom, którzy z wielkim poświęceniem, w dzień i w nocy, na zmianę opiekowali się ks. Stanisławem do ostatnich chwil jego życia.

Patrząc dziś na życie śp. ks. Stanisława Brudka, cisną się na usta słowa Jezusa: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Wejdź do radości twego Pana!” (Mt 25,21).

Ks. Adam Paszek SDB

Za: www.sdb.org.pl

Wpisy powiązane

Pożegnania: ks. Józef Piekorz SCJ

Pożegnania: o. Franciszek Stopkowicz OFMConv

Pożegnania: ks. Tadeusz Kowalczyk CSMA