O śmierci i pogrzebie franciszkanina, br. Leona Romanowskiego dowiedziałam się z Radia Niepokalanów wczoraj wieczorem.
Po raz pierwszy spotkałam brata Leona w Roku Kolbiańskim – w marcu 2011, gdy robiłam z nim krótki wywiad dla Wiadomości Parafialnych – pisma Dekanatu Ursynowskiego. Później rozmawiałam z bratem Leonem Romanowskim kilkakrotnie w Niepokalanowie.
Spotykałam go na dziedzińcu klasztornym i w kaplicy św. Maksymiliana, gdzie zaglądał w ciągu dnia, aby się pomodlić. Cieszył się pielgrzymami, przybywającymi do Sanktuarium.
15 sierpnia 2011 r. w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny rankiem, brat Leon chętnie rozmawiał ze swoim imiennikiem O. Leo Beck – prowincjałem z Niemiec, oraz gośćmi niepokalanowskiego hotelu, przybyłymi na 70-lecie śmierci św. Maksymiliana Kolbe.
Ostatni raz jakiś czas temu odwiedziłam brata Leona w infirmerii. Była to rozmowa zupełnie prywatna przy herbacie. Br. Leon był uroczym, pełnym poczucia humoru człowiekiem. Gościnny, uśmiechnięty, opowiadał o św. o. Maksymilianie, o swojej pracy w klasztorach, o dzieciństwie i dalekiej drodze do szkoły. Nadal brzmi mi w uszach śpiewana przez niego pieśń w czasie w naszej rozmowy: „O niewysłowione szczęście zajaśniało”.
Nie wątpię, że to niewysłowione szczęście jest teraz udziałem brata Leona, prawdziwego franciszkanina, czciciela Matki Bożej Niepokalanej i Chrystusa Eucharystycznego.
Brat Leon Romanowski, najstarszy franciszkanin w Polsce zmarł w niedzielę 17 marca 2013 w godzinach nabożeństwa Gorzkich Żali. Przeżył 99 lat, w tym 79 w zakonie św. Franciszka. Był najstarszym zakonnikiem franciszkańskim w Polsce.
Pogrzeb brata Leona Romanowskiego, najstarszego zakonnika franciszkańskiego w Polsce, odbył się we wtorek 20 marca o godz. 14 w Niepokalanowie. Doczesne szczątki brata Leona zostały pochowane na tamtejszym franciszkańskim cmentarzu.
Anna Dziemska
Fot. Anna Dziemska
zob. pełny życiorys br. Leona Stanisława Marii Romanowskiego