Słowo Boże ma siłę stwarzania, niesie nadzieję zbawienia – jakkolwiek by o tym pisać – zawsze daje życie.
Jak głodni chleba, jak chorzy leku potrzebujemy dobrych słów, prawdziwych i pokornych zarazem, uzdrawiających i nade wszystko wypowiadanych z troskliwą miłością. Bo nie o same słowa idzie; bardziej o to, w jakim sercu się rodzą (por. Mt 15, 18).
Bogu niech będą dzięki za każdego człowieka, który z drugim umie się sercem dzielić, przebaczyć, gdy trzeba, słowo powiedzieć na miarę lub choćby wysłuchać.
Bo ludzkie słowo też ma swoją wagę – może wspierać, ale może też niszczyć i potępiać. Choćby wszechobecna drwina, która uderza, rani głęboko i nigdy się nie tłumaczy, nie ma dla niej żadnej świętości.
Kto się odważy mówić o wierze w Boga, o wartościach, niech się spodziewa konfrontacji – nie z argumentami – lecz z ośmieszeniem. Nie oburzajmy się zanadto. Tego doświadczał i Jezus, który dzielił nasz ziemski los, a którego los my chcemy dzielić.
W ciszy, zasłuchaniu, zadziwieniu adorujemy Jezusa, Wcielone Słowo – prawdziwego Boga i prawdziwego Człowieka. Ta rzeczywistość jest ponad zdolnością rozumienia, ale nie poza doświadczeniem wiary i nadziei.
Słowo stało się Ciałem, Jezus żyje wśród nas!
Dobrych, błogosławionych, pełnych pokoju, zdrowych świąt Bożego Narodzenia!
o. Janusz Sok, CSsR
Przewodniczący KWPZM