Życzenia Przewodniczącego KWPZM do osób konsekrowanych

Drodzy, Siostry i Współbracia w życiu konsekrowanym!

Choć piszę natchniony piękną okolicznością, zacznę nietypowo: jakoś coraz trudniej nam się w naszym świecie wzajemnie dogadać. A bo to wszyscy mówią naraz, a to przemawiają, a nie słuchają, lub też wiedzą wszystko lepiej, zanim w ogóle pojawi się temat rozmowy. Jest jeszcze jeden problem, który nas dzieli. Otóż chyba „żyjemy pod różnym niebem”. Albo łagodniej: „Wszyscy żyjemy pod tym samym niebem, ale nie wszyscy mamy ten sam horyzont” (K. Adenauer).

Prawda to czy fałsz? Dla niektórych niebo jest zbyt odległe albo nawet puste. A dla nas? Pod jakim niebem żyjemy? Przyznajmy, nie mamy wyłączności ani prawa własności. To nie jest „nasze” niebo. Ale – jako osoby konsekrowane – chcemy opowiadać życiem, że ono jest, że jest takie samo dla wszystkich, że nie jest odległe i – co najważniejsze – że nie jest puste.

Niestrudzeni w patrzeniu „w górę” wypatrujemy sensu, prawdy, uzasadnień, szukamy punktów odniesienia. Nie mamy gotowych rozwiązań na wszystko, sami szukamy. Starając się nie pogubić kierunków pośród tylu życiowych skrzyżowań, pamiętamy niestrudzenie, że tam jest kres naszej wędrówki. Dopiero tam wszystko będzie wiadome. Dopiero tam wszystko będzie idealne. Bo wróci do Rąk, z których wyszło…

Zapewne też czeka nas poważne zadziwienie, że nie wszystko jest tak, jak sądziliśmy. Może i wstyd, że tyle chwil, słów, zachowań na naszej drodze nie było właściwych. Taka perspektywa pomaga zmądrzeć, by nie zużywać zbyt wiele energii na to, jak się tu najlepiej urządzić, by przedwcześnie się nie zniechęcić.

Ten świat nie jest przecież doskonały, a my sami tym mniej. Wstępujemy na drogę życia konsekrowanego zazwyczaj nieporadni, tak często poranieni… Śluby składamy coraz bardziej świadomi własnej słabości i nieadekwatności wobec słów konsekracji zakonnej. Zapewne też umierać będziemy ze szczerą prośbą o miłosierdzie Boże.

Przyznajmy, przyciąganie ziemskie działa także na nas. Bywa nawet bardzo atrakcyjne. Kusi skutecznymi, szybkimi, a więc łatwymi rozwiązaniami. Jezus zaś często wznosił oczy ku niebu (por. Mk 6,41). A my chcemy być do Niego podobni. Chcemy żyć, myśleć, patrzeć jak On – to jest powód i sens naszej konse- kracji. Tylko wówczas nie nabierzemy się na pułapki, żeby było tylko łatwo i zawsze miło…

Życzę spokojnego wędrowania po tym naszym świecie, uporu we wpatrywaniu się w niebo i śledzeniu jego odblasków na ziemi. Pomocą niech nam będą „korekcyjne okulary”, by widzieć wszystko w stylu Jezusa.

Róbmy, co do nas należy, przypominając sobie świeżość ducha naszych założycieli, wdzięczni za błogosławiony dar naszych charyzmatów udzielonych nam przez Ducha Świętego. A wówczas stanie się po raz kolejny cud, na który czeka cała ludzkość: cud obalenia Babelu pomieszanych języków, a jedna mowa połączy serca i niebo wyraźniej odbije się na ziemi, w międzyludzkich więziach i w strukturach narastającej cywilizacji miłości. Zaczniemy się rozumieć, patrząc we wspólne niebo…

Zanośmy zatem jak najczęściej ku Bogu ufne zawierzenie – w Tobie, Boże, na- sza nadzieja! Ty jesteś naszym Horyzontem i Ostatnią Przystanią…

o. Janusz Sok CSsR Przewodniczący KWPZM

Wpisy powiązane

Kraków: podopieczni Dzieła Pomocy św. Ojca Pio potrzebują zimowej odzieży

Halina Frąckowiak gościem specjalnym tegorocznej Żywej Szopki w Krakowie

Pola Lednickie: 9. rocznica śmierci o. Jana Góry OP