Zmarła jedna z najstarszych polskich zakonnic – siostra Maria Rafała Helena Saar od Jezusa Hostii. Miała 103 lata, w zgromadzeniu sióstr urszulanek Serca Jezusa Konającego spędziła 86 lat. Dobrze znała św. Urszulę Ledóchowską.
S. Rafała zmarła 19 stycznia o godz. 17.00. Msza św. pogrzebowa zostanie odprawiona w środę 23 stycznia o godz. 12.00 w kościele św. Jana Chrzciciela w Kazimierzu. Pogrzeb nastąpi bezpośrednio po liturgii, na tamtejszym cmentarzu.
Helena Saar urodziła się w Łodzi, w rodzinie robotniczej. Wstąpiła do urszulanek szarych 13 kwietnia 1927 r., mając 17 lat. Chciała to zrobić wcześniej, ale na taki krok nie zgadzał się jej ojciec. Po dwóch latach została nowicjuszką w Pniewach, gdzie miała częsty kontakt ze św. Urszulą Ledóchowską, którą nazywała „matuchną”.
Zresztą właśnie założycielka zgromadzenia nadała jej zakonne imiona. Młoda urszulanka wybrała sobie trzy imiona: Hermenegilda, Magdalena lub Zyta. Ale żadne z nich nie przypadło do gustu św. Urszuli, która zaproponowała nowicjuszce inne – Rafała.
Po roku siostra Rafała była już po pierwszych ślubach zakonnych i trafiła do swojej pierwszej placówki, do rodzinnej Łodzi. Początkowo miała pracować tam tylko dwa tygodnie, na zastępstwie, w sierocińcu w Arturówku. Z 14 dni zrobiło się 9 lat. Właśnie w Łodzi złożyła swoje śluby wieczyste (w 1933 r.).
W czasie okupacji niemieckiej s. Rafała pojechała do domu rekolekcyjnego Krucjaty Eucharystycznej w Kazimierzu k. Lutomierska. Po kilku miesiącach Niemcy wywieźli stamtąd dzieci i aresztowali 8 sióstr, wśród nich siostrę Rafałę. Trafiła do obozu pracy w Bojanowie, gdzie spędziła 2 i pół roku. Pracowała w polu, kopała glinę i szyła mundury dla wojska. Niemcy utrudniali praktyki religijne, uniemożliwiali też kontakty w ramach zgromadzenia. S. Rafała zachorowała na zapalenie płuc i została zwolniona z obozu. Leczyła się w domu swojej siostry pod Piotrkowem, a gdy nabrała sił, dołączyła do urszulanek mieszkających w Milanówku. Tam przeżyła powstanie warszawskie i inwazję sowiecką.
W 1945 r. wraz z inną siostrą przyjechała do Łodzi, przywożąc ze sobą 16 osieroconych dzieci. Niebawem zamieszkała wraz z nimi w zrujnowanym domu w Kazimierzu. I spędziła tam ponad 60 lat.
Dopiero w podeszłym wieku zamieszkała w domu przy ul. Obywatelskiej w Łodzi.
KAI/slo
Za: www.deon.pl