„Deo et patriae. Wiara i moc Ojca Adama Studzińskiego” – to wystawa o kapelanie spod Monte Cassino. „Był symbolem poświecenia i służby Polsce” – powiedział prof. Wojciech Fałkowski otwierając w czwartek wystawę w warszawskim kościele św. Krzyża.
Polski dominikanin, „ojciec pułkownik”, a potem „ojciec generał” – jak go nazywano w zakonie – Adam Studziński, był kapelanem w armii generała Władysława Andersa i walczył pod Monte Cassino. Był też pasjonatem archeologii, konserwatorem, malarzem. Na wystawie w dolnej części kościoła św. Krzyża zgromadzono pamiątki po o. Studzińskim m.in. dominikański habit, do którego przypinał krzyż Virtuti Militari.
„Ojciec Studziński przeszedł do legendy, jako symbol poświęcenia i służby Polsce, wojsku i współobywatelom. Ważne jest, żeby jego postać weszła na stałe do panteonu polskiej armii i była wzorem dla wszystkich żołnierzy” – powiedział otwierając wystawę podsekretarz Stanu w MON prof. Wojciech Fałkowski.
Adam Studziński urodził się 2 czerwca 1911 r. w miejscowości Strzemień na dzisiejszej Ukrainie. W 1928 r. wstąpił do zakonu św. Dominika. Początek II wojny światowej zastał go we Lwowie; przeor tamtejszych dominikanów pozwolił zakonnikom uciec z miasta przed wejściem wojsk sowieckich. Ojciec Adam, razem z polskimi żołnierzami, udał się na Węgry, skąd przez Jugosławię, Grecję oraz Turcję dotarł w marcu 1941 roku do wybrzeży Palestyny. Po drodze cały czas prowadził pracę duszpasterską. W 1942 roku wstąpił do Wojska Polskiego i został kapelanem 4. Batalionu Czołgów, który rok później stał się 4. Pułkiem Pancernym.
Jako kapelan 4. Pułku Pancernego „Skorpion”, brał udział w bitwie pod Monte Cassino. Gdy ruszył pierwszy atak na wzgórze, szedł przed czołgami, usuwał rannych żołnierzy spod gąsienic czołgów i udzielał im pociechy duchowej.
Ojciec Studziński brał też udział w bitwach o Piedimonte i Bolonię. W kwietniu 1945 r. został mianowany kapelanem 2 batalionu komandosów zmotoryzowanych w 2. Brygadzie Pancernej. Brygada ta została potem przemianowana na 2 Warszawską Dywizję Pancerną. Wraz z nią Ojciec Adam w maju 1945 roku wyjechał do Wielkiej Brytanii. Wrócił do Polski 28 października 1947 r. i osiadł w dominikańskim klasztorze w Krakowie.
Co jakiś czas odwiedzał w Zgierzu pod Łodzią swojego kolegę, księdza Szczepana Rembowskiego. Pod wpływem rozmów z nim ojciec Adam podjął decyzję o ucieczce z PRL-u do Stanów Zjednoczonych. Plan ucieczki przygotował wraz z kilkoma osobami, głównie żołnierzami AK. Okazało się jednak, że niejaki „Grek”, który we wszystkim pośredniczył, był konfidentem SB. Uciekinierów złapano w Gdańsku 5 kwietnia 1950 r. i przewieziono do Łodzi, do więzienia przy ul. Sterlinga.
Ojciec Studziński został skazany na 10 lat więzienia. Rok później, w drugiej instancji Wojskowy Sąd Rejonowy w Łodzi złagodził wyroki większości skazanym. Kilka tygodni później Adam Studziński został zwolniony z więzienia ale do końca życia był inwigilowany przez służby. Przebywał w różnych klasztorach dominikańskich. W latach 1952-58 był proboszczem parafii św. Dominika w Warszawie na Służewie.
W 1963 r. ojciec Adam wrócił do Krakowa, gdzie pozostał już do końca życia. Podjął studia na Wydziale Konserwacji Dzieł Sztuki Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, uzyskując tytuł magistra sztuki w 1970 r. Zajął się konserwacją dominikańskich zabytków. W klasztorze OO. Dominikanów w Krakowie odkrył i odrestaurował najstarszą część budowli – średniowieczna kryptę. Restaurował też kościół św. Idziego u stóp Wawelu.
Ojciec Adam Studziński był duszpasterzem kombatantów, legionistów, żołnierzy AK i harcerzy, których, przez pewien czas, był naczelnym kapelanem. Rok przed śmiercią odebrał z rąk prezydenta RP Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Wcześniej był odznaczony m.in. Krzyżem Walecznych, Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami, Krzyżem Pamiątkowym Monte Cassino oraz orderami brytyjskimi: Defence Medal, Star 1939-45, War Medal 1939-45 i Africa Star.
Zmarł 2 kwietnia 2008 roku. Jan Józef Kasprzyk p.o. szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych powiedział o nim: „Do końca swoich dni był aktywny, chciał służyć ludziom i Polsce. Nawet kiedy miał blisko 100 lat, kiedy wybuchła wojna w Iraku o. Adam Studziński zgłosił się do komendy uzupełnień prosząc, aby mógł pojechać z wojskiem polskim, bo zna z czasów służby w armii Andersa tamtejsze realia i warunki służby i chce być dalej kapelanem. Odszedł w trzecią rocznicę śmierci swojego wielkiego przyjaciela – Karola Wojtyły. Stał się dla nas niedoścignionym wzorem służby Bogu i służby ojczyźnie”.
Wystawa „Deo et patriae. Wiara i moc Ojca Adama Studzińskiego” w dolnym kościele św. Krzyża przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie prezentuje pamiątki po ojcu Studzińskim – jego płaszcz, oficerki i kurtkę wojskową z czasów służby w Armii Andersa, ołtarz polowy II Korpusu, walizkę, która przebyła z nim szlak bojowy, odznaczenia i fotografie dokumentujące życie i działalność kapłańską. Jest też kilkanaście obrazów jego pędzla, bowiem w wolnych chwilach malował.
Wystawa będzie czynna od 15 grudnia do 15 stycznia 2017 r.
Za: Radio Maryja