Od razu gratuluje autorowi pomysłu, opracowania redakcyjnego a zarazem tłumaczowi – ks. dr Eugeniuszowi Ziemannowi SCJ, że udostępnił polskiemu Czytelnikowi, a szczególnie duchowym synom o. Dehona, napisane przez niego w 1912 r. w Rzymie „Wspomnienia”, które, jak zauważa we wprowadzeniu, należą do najcenniejszych zbiorów informacji o życiu założyciela, jego osobowości, doświadczeniach duchowych, rozwoju powołania kapłańskiego i zakonnego.
W literaturze motyw wspomnień nie jest czymś wyjątkowym i często bywa używany przez autorów, bowiem pomagają z pewnym dystansem spojrzeć na wydarzenia, osoby, poglądy i ukazanie ich w zupełnie innym świetle. Można więc przypuszczać, że o. Dehon sięgnął do tej formy wspomnienia, by z pewnej perspektywy czasu, mając 70 lat życia i 35 lat istnienia zgromadzenia, spojrzeć na to wszystko, co zdarzyło się w jego historii życia pod wpływem – jak podkreśla – Bożej łaski.
Wspomnienia zawsze mają charakter bardzo osobisty i widać to na każdej kartce zapisanej pamięcią i piórem przez o. Dehona, który przypominając o początkach powstania zgromadzenia, rozpoczyna od … aktu pokuty, mając świadomość, że powołane przez niego w Kościele nowe zgromadzenie zakonne nie jest doskonałe. Jest jednak przekonany i chce upewnić swoich duchowych synów, że mimo wszystkich uchybień „całe dzieło jest nadprzyrodzone, inspirowane przez wiarę i łaskę”.
Prostymi zdaniami opowiada o różnych okolicznościach związanych z powstaniem zgromadzenia, ułożeniem konstytucji, a przede wszystkim przypomina o osobach, które spotkał na drodze do zatwierdzenia nowego instytutu przez Stolicę Apostolską. Nazywa ich „świętymi duszami”, przez których Bóg pozwolił rozpoznać mu swą wolę.
Nie wszystko we wspomnieniach jest piękne i przyjemne. Nieraz ściągają na ziemię i bolą. O takich momentach w historii zgromadzenia pisze w swych Wspomnieniach o. Dehon. To bardzo szczery i uczciwy wątek wspomnień, kiedy mówi o trudnościach finansowych, ale też o ludzkiej obłudzie we własnych kręgach, nieprawdziwych donosach i nieprzychylnej prasie, co w rezultacie doprowadziło do pewnego rodzaju „śmierci duchowej”, a ostatecznie rozwiązania zgromadzenia przez Stolicę Apostolską w 1883 r.
Opisując te smutne zdarzenia, o. Dehon patrzy na nie w sposób nadprzyrodzony i widzi w nich potrzebne oczyszczenie dzieła, które zakończyło się – jak sam pisze – zmartwychwstaniem, za co osobiście podziękował papieżowi Leonowi XIII.
We wspomnieniach o. Dehona nie brakuje zmarłych współbraci, którzy towarzyszyli mu w początkach i rozwoju zgromadzenia, na których pomoc mógł zawsze liczyć. Wymienia też liczne dzieła apostolskie (domy, szkoły, studentaty, głoszenie rekolekcji, pierwsze misje w Ekwadorze, w Kongo, Brazylii i Finlandii, pierwsze prowincje). Wreszcie dziękuje za minione 35 lat działalności w Kościele i wspomina ostatnią swą audiencję (21 lutego 1912r.) u Ojca świętego Piusa X, w czasie której przedstawił krótko aktualny stan zgromadzenia.
Wspomnienia kończą się na rozdziale zatytułowanym: Postanowienia. Jest to istotny fragment całości, bowiem o. Dehon mówi o tym, co jest dla niego najważniejsze teraz i na przyszłość. Tym samym wskazuje, co powinno być ważne dla jego duchowych synów. Wymienia trzy rzeczy: gorliwość apostolską, adorację wynagradzająca i codzienne ofiarowanie siebie Sercu Jezusa.
Zdając sobie sprawę z faktu, że ma już 70 lat i jest schorowany, na końcu swych wspomnień prosi o jedność wszystkich w zgromadzeniu. Wie już, co oznaczają podziały i czym mogą się skończyć, dlatego ten gorący apel na zakończenie „Wspomnień”. Dwa lata później sporządził swój Testament duchowy, a w pierwszym zdaniu napisał do swoich zakonników: „zostawiam wam najpiękniejszy ze skarbów – Serce Jezusa”.
Dobrze, że redaktor publikacji dołączył do wydania ów Testament, bo stanowi ze „Wspomnieniami” naturalną całość. Dobrze też, że zadbał o przypisy, które pomagają w lekturze. Wreszcie dobrze, że ukazała się ta niewielka książeczka, ale jakże potrzebna dla lepszego poznania i zrozumienia duchowej sylwetki założyciela sercanów.
Myślę, że wydanie „Wspomnień”, jest swego rodzaju mostem do przeszłości, a jednocześnie okazją do wielu przemyśleń. Jest też swoistą kotwicą pozwalającą przybijać do portów naszej przeszłości. Daje również pokrzepienie i wsparcie dla przyszłości.
I za to podziękowanie dla redaktora – ks. Eugeniusza Ziemanna SCJ, który wydobył na światło z „pudełeczka z pamiątkami” ukrytymi gdzieś w zakamarkach dehoniańskiej biblioteki, tekst „Wspomnień” założyciela Księży Najświętszego Serca Jezusowego.
Ks. Andrzej Sawulski SCJ
o. Leon Jan Dehon, Wspomnienia 1843-1877-1912, Testament duchowy, opracowanie redakcyjne i tłumaczenie ks. Eugeniusz Ziemann SCJ, wydawnictwo Księży Sercanów DEHON, Kraków 2020.