Wspominając podwójny jubileusz sercanów

Sercanie obchodzą w tym roku Jubileusz 90-lecia obecności Zgromadzenia w Polsce.

Z tej okazji warto przywołać obchodzone w 1978 r. bardzo uroczyście 50-lecie osiedlenia się w kraju.

Rok 1978 był jubileuszowy również dla całego Zgromadzenia Księży Sercanów, jako że świętowano 100-lecie jego powstania. Uznaje się bowiem, że Zgromadzenie narodziło się w momencie, kiedy w dniu 28 czerwca 1887 r. francuski ksiądz Leon Dehon w święto Najświętszego Serca Jezusowego złożył w kaplicy Kolegium św. Jana w Saint-Qeuntin swą pierwszą profesję zakonną. Ów setny jubileusz włączono także w obchody 50. rocznicy przybycia z Włoch do Krakowa ks. Kazimierza Wiechecia, który po latach formacji i otrzymanych święceniach w Italii osiadł na stałe w Polsce z zamiarem założenia pierwszego domu i wspólnoty duchowych synów o. Dehona.

W jubileuszowym roku na czele polskich sercanów stał ósmy w kolejności prowincjał, ks. Czesław Kunda. Czasu na przygotowanie obchodów nie miał za wiele, bowiem przełożonym prowincjalnym został w marcu 1977 r. Mimo to wraz ze swoim zarządem przystąpił do organizacji tego wydarzenia, które stało się dobrą okazją do promocji Zgromadzenia w całym kraju. Trzeba bowiem pamiętać, że był to jeszcze czas, gdy sercanie nie byli tak znani jak inne zgromadzenia zakonne, a najbardziej kojarzono ich z misjonarzami ludowymi i rekolekcjonistami, którzy zaczęli prężnie działać od powstania prowincji w 1947 r. To właśnie dzięki ich pracy w parafiach różnych diecezji, wielu duchownych i wiernych dowiadywało się o istnieniu Zgromadzenia, a z kolei w młodzieży zapalała się iskra powołania do kapłaństwa i życia zakonnego takiego, jakie zaproponował o. Dehon.

Całym Zgromadzeniem w jego jubileuszowym roku kierował Francuz, o. Albert Bourgeois. Na uroczystości 50-lecia osiedlenia się sercanów w Polsce wysłał ks. Giuseppe Manzoni, znawcę duchowości sercańskiej, który przed główną uroczystością w Stadnikach prowadził poranne rozmyślania i wygłosił referat pt: „Idea wynagrodzenia w Myśli i życiu Ojca Dehona”. Generał napisał też krótki list z życzeniami, w którym wraził m.in. nadzieję, że jubileusz stanie się źródłem powołań dla prowincji.

Główne obchody zaplanowano w czerwcu, miesiącu poświęconym Sercu Jezusowemu, a na miejsca liturgicznych i modlitewnych wydarzeń wyznaczono Kraków Płaszów, gdzie powstał pierwszy dom sercanów i pierwsza parafia oraz Stadniki, gdzie w seminarium kierowanym wówczas przez ks. Stanisława Jarzynę koncentrowała się formacja duchowa i intelektualna młodych zakonników. Ale, jak wspomina ks. Zdzisław Kozioł, jubileusz świętowano także w nowicjacie, który w tym czasie mieścił się w Pliszczynie.

– Byłem wtedy wikarym w kościele garnizonowym w Lublinie i mistrz nowicjatu ksiądz Czesław Konior poprosił mnie o przygotowanie wystawy o historii i działalności sercanów w świecie i w Polsce. Duże plansze ze zdjęciami i opisami umieściliśmy przed budynkiem, by mieszkańcy Pliszczyna mogli ją obejrzeć – relacjonuje ks. Kozioł.

Pierwszym jubileuszowym elementem były święcenia diakonatu i kapłaństwa, które 2 czerwca 1978 r. w kościele płaszowskim udzielił sekretarz Episkopatu Polski bp Bronisław Dąbrowski. Święcenia prezbiteratu otrzymali wtedy Józef Wroceński, Aleksander Łukasik i Czesław Wojtarowicz, a wśród gości, którzy najwcześniej przyjechali na jubileusz był m.in. arcybiskup z Zairu, Augustyn Fataki.

– To było dla nas wielka radość, że w święceniach brał udział biskup z kraju, gdzie pracowali nasi współbracia. Cieszyliśmy się także z tego, że po intensywnych latach przygotowania do kapłaństwa w seminarium, pójdziemy do ludzi, do dzieci i młodzieży, jako duszpasterze. I optymistycznie patrzyliśmy w przyszłość – wspomina ks. Czesław Wojtarowicz, pochodzący z Florynki misjonarz krajowy, dodając, że na święceniach była też obecna rodzina rocznikowego kolegi Stanisława Szewczyka, który dwa lata wcześniej utopił się w Rabie.

– Nasz rocznik przyjmował świecenia diakonatu, a rekolekcje przed nimi mieliśmy w Tarnowie i prowadził je ksiądz Czesław Szortyka. Choć szczegóły zatarły się już w pamięci, to uroczystość zarówno święceń jak i jubileuszu miała wyjątkowy charakter i była zorganizowana z wielkim rozmachem – wspomina ks. Jerzy Wełna, przełożony wspólnoty Lublin Czechów.

W skierowanym do zgromadzonych na święceniach słowie, bp Dąbrowski nawiązując do obchodzonego jubileuszu powiedział: „Zgromadzenie wasze jest bardzo aktualne. Zgromadzenie, które z woli Założyciela i z woli Bożej postawiło na najwyższą Miłość. Miłość ukazaną przez dobrego Boga w Paray-le-Monial w swoim Sercu gorejącym miłością”.

Dwa dni później, 4 czerwca, już nie w kościele lecz przed budynkiem od strony ogrodu, na zbudowanym ołtarzu polowym, uroczystej Mszy św. z okazji 50-lecia przewodniczył metropolita krakowski kard. Karol Wojtyła. Nikt z obecnych wtedy nie przypuszczał, że za kilka miesięcy od tego zdarzenia, 16 października na zwołanym konklawe zostanie wybrany na papieża.

– Przybyliśmy do parafii płaszowskiej, ponieważ ta parafia, ten klasztor, ta placówka jest początkiem polskich sercanów. Tu jest ich gniazdo na naszej ziemi. Można powiedzieć, że w tym 50-leciu równocześnie jest złoty jubileusz parafii. Jednakże wraz z płaszowską parafią cały Kościół krakowski chce przede wszystkim widzieć i uroczyście obchodzić złoty jubileusz księży sercanów w naszym krakowskim Kościele i na całej ziemi polskiej – powiedział kard. Wojtyła, podkreślając, jak ważne jest posłannictwo sercanów.

– Stańcie się ekspertami od tej wielkiej tajemnicy, od Serca Bożego – wołał do wszystkich sercanów arcybiskup krakowski.

Zarówno w płaszowskich jak i stadnickich uroczystościach wzięła udział niemal cała ówczesna prowincja i wielu zaproszonych gości, w tym sercanów za granicy, m.in. z Zairu (prowincjał Jan Rolanta)), z Holandii i Włoch (prowincjał Antonio Panthegini). Dopisali również płaszowscy i stadniccy parafianie, dobroczyńcy oraz biskupi kilku diecezji. Do Stadnik przyjechał ordynariusz tarnowskim bp Jerzy Ablewicz, kilku opatów i przedstawicieli zgromadzeń zakonnych, w tym ówczesny prowincjał Księży Misjonarzy a późniejszy arcybiskup Tadeusz Gocłowski oraz dekanalny kler.

8 czerwca, przybyły z diecezji lubelskiej bp Zygmunt Kamiński przewodniczył w kościele w Stadnikach Eucharystii, a w czasie kazania zwrócił uwagę na fakt, że działalność księży diecezjalnych musi być wspierana pracą zgromadzeń zakonnych, które mają określone charyzmaty.

– Wasz sposób działania wspólny, czy to wśród młodzieży, czy na misjach ludowych, czy misjach niesienia Chrystusa do krajów, które nie poznały jeszcze Jezusa, czy działalność parafialna o specyfice wynagrodzenia Bożemu Sercu niech się dalej rozwija – życzył polskiej prowincji bp Kamiński, podkreślając jednocześnie aktualność idei wynagrodzenia, która charakteryzuje Zgromadzenie Księży Sercanów.

– Przyjechaliśmy do Stadnik z księdzem Stefanem Zabdyrem i biskupem, który nawet przez jakiś czas prowadził samochód, pliszczyńską „Ładę” – wspomina ks. Franciszek Czaja, ówczesny przełożony domu w Pliszczynie. Dodaje, że bp Kamiński wiele razy odwiedzał nowicjat, a nawet dwa razy szedł z nowicjuszami w pieszej pielgrzymce do sanktuarium w Wąwolnicy i był bardzo życzliwy dla sercanów.

Znacznie więcej na temat charyzmatu Założyciela sercanów i idei wynagrodzenia przybyli na jubileusz do Stadnik liczni goście mogli usłyszeć w czasie zorganizowanego triduum-sympozjum przed głównymi uroczystościami. Mówił o tym m.in. wykładowca KUL-u, ks. prof. Stanisław Nagy SCJ. Natomiast jezuita, zmarły w 2017 r. wybitny liturgista, o. Bronisław Mokrzycki przygotował odczyt pt. „Serce Jezusa a życie sakramentalne”, a znany biblista, benedyktyn z Tyńca, o. prof. Augustyn Jankowski wygłosił konferencję pt. „Soteriologia u św. Jana apostoła”.

– To sympozjum uświadomiło mi, jak centralnym i ważnym tematem jest duchowość Serca Jezusa, czego wcześniej nikt tak mocno nie wyakcentował – wspomina ks. Wiesław Pietrzak, który był wtedy kościelnym i odpowiadał za przygotowanie ornatów dla biskupów i ponad 50 księży.

9 czerwca, podwójny jubileusz razem z sercanami świętował ordynariusz częstochowski bp Stefan Bareła, a w kazaniu wielokrotnie dziękował za dar, jaki Kościół otrzymał w postaci Zgromadzenia Księży Sercanów.

– Jesteśmy wdzięczni Bogu, a także kochanym księżom SCJ, że nas włączyli do modlitwy dziękczynienia. Oni dziękują Bogu za łaskę powołania kapłańskiego i zakonnego, dziękują za swoje Zgromadzenie, które obchodzi już swoją setną rocznicę, swoje stulecie istnienia. Jest to duży okres czasu, a zarazem jest to okres wielkiego rozkwitu tego Zgromadzenia, które ma tak wspaniałe perspektywy, zarówno gdy chodzi o duchowośc, o patrzenie w dal przez Najświętsze Serce Jezusa, jak również gdy chodzi o zapotrzebowanie Kościoła na ich duchowość, obecność i pracę – powiedział bp Bareła i podziękował sercanom w Polsce, że przez półwiecze dzięki swej działalności przypominają o miłości Serca Bożego.

W kolejnym dniu jubileuszowych obchodów, 10 czerwca, przy ołtarzu w stadnickim kościele stanął abp Augustyn Fataki z Zairu, gdzie od 1970 r. pracowało pierwszych czterech sercanów z Polski. Mówił o swym kraju i jego problemach, o sytuacji Kościoła, o potrzebie nowych misjonarzy w swej archidiecezji i o tragicznej rebelii w 1964 r. podczas której zginęło 27 sercanów na czele z biskupem Wittebolsem. Mówił też o nieocenionej roli bp Grison – sercanina francuskiego pochodzenia, założyciela pierwszej placówki misyjnej w dzisiejszym Kongo.

– Nie możecie obchodzić waszych uroczystości jubileuszowych nie myśląc o tym, czego dokonał kiedyś bp Grison w Afryce. Jest to bowiem jedno z pierwszych dzieł misyjnych Zgromadzenia. Dlatego ta dzisiejsza uroczystość jest nie tylko naszą i waszą uroczystością, ale także ich. To właśnie dzięki wam, kapłanom Serca Bożego, my Afrykańczycy mogliśmy się stać tym, kim jesteśmy. Z wszystkimi dobrami cywilizacji zachodniej wasi kapłani przynieśli nam dobro wiary – podkreślił abp Fataki, którego wystąpienie tłumaczył ks. Adam Gąsiorek.

Centralne obchody jubileuszu miały miejsce w niedzielę 11 czerwca w Stadnikach. Przed ścianą, gdzie dziś znajduje się aula, zbudowano duże podium i dekorację, której głównym elementem był duży obraz Serca Jezusa namalowany przez kleryka Stanisława Leszczyńskiego, a obok napis: Oto Serce, które tak bardzo ludzi ukochało.

– Znaleźliśmy z Mietkiem Pajdzikiem w jakimś włoskim czasopiśmie zdjęcie statuy Serca Jezusowego, która nam się spodobała. Mietek zrobił ramę obrazu, na którą naciągnęliśmy niemal 5 metrowe płótno. Przy pomocy rzutnika zrobiliśmy szkic, a potem na podłodze malowałem trzy razy przez kilka godzin. Tak trzeba było kombinować kolorami, aby obraz z dalszej odległości sprawiał wrażenie statuy w niszy i chyba się udało – opowiada o historii powstania obrazu ks. Stanisław Leszczyński, pracujący obecnie w Wiedniu.

– Pracy było bardzo dużo, a kierował nimi, pod okiem przełożonych, minister kleryków Tadeusz Mazur. Niemal wszystko było na jego głowie, a nas „gonił” do roboty – wspomina ks. Pietrzak.

Gdzie ów historyczny obraz się znajduje nie wiadomo, natomiast ocalała ambona z ołtarza, która znalazła swe stale miejsce w seminaryjnej auli.

Pamiętnego dnia 11 czerwca, przy tej ambonce stanął metropolita krakowski kard. Karol Wojtyła, który do wszystkich sercanów powiedział historyczne słowa: „Jesteście potrzebni jako Zgromadzenie Najświętszego Serca Jezusa. Potrzebny jest wasz charyzmat! Potrzebna jest wasza duchowość! Potrzebna jest wasza posługa! Jesteście potrzebni dlatego, ponieważ ta epoka, do której odnosi się wezwanie „Serce Jezusa siedlisko sprawiedliwości i miłości” nie zakończyła się bynajmniej jeszcze; jest przed nami. Jednakże nie tylko dlatego jesteście potrzebni. Nie tylko ze względu na społeczne znaki czasu, które tak bardzo się spiętrzają w tej epoce również na naszych ziemiach. Jesteście bardziej potrzebni ze względu na to, że charyzmat waszego Zgromadzenia, że wasze powołanie odpowiada potrzebom każdego ludzkiego serca. Dlatego prosimy was, abyście służyli ludzkim sercom – każdemu i wszystkim! Prosimy was, abyście w serca polskie wprowadzali tajemnicę tego Serca, które jest „źródłem życia i świętości” i żebyście wprowadzali w polskie serca tajemnicę tego Serca, które jest „przebłaganiem za grzechy nasze”.

– Byłem w tym czasie magistrem kleryków, których było wówczas czterdziestu. I mieli co robić podczas przygotowania uroczystości co do podium, dekoracji i liturgii. Prowadziłem wtedy chór klerycki, który w czasie centralnej Mszy świętej o godz. 18.00 wykonał kilka pieśni. Odczuwaliśmy wszyscy zmęczenie przygotowaniami, ale piękna uroczystość była najlepszą zapłatą – opowiada ks. Antoni Ulaczyk, obecnie proboszcz w austriackim Obermillstatt.

W tym samym dniu i przy tej samej ambonce stanął również niezwykle przyjazny sercanom, pochodzący z Krakowa bp Józef Rozwadowski, który zanim został ordynariuszem łódzkim był znanym duszpasterzem akademickim i pod którego opieką – jak sam wspominał – był w tym okresie młody ksiądz Stanisław Nagy, późniejszy duszpasterz krakowskich studentów. Stadniki były biskupowi znane i bliskie z tego jeszcze powodu, że przyjeżdżał z Krakowa z wykładami z katechetyki.

Na nakręconym 12 minutowym filmie z jubileuszowych obchodów zobaczyć można zarówno bpa Rozwadowskiego jak i kard. Wojtyłę, jego sekretarza ks. Stanisława Dziwisza oraz migawki z Mszy św. abpa Fataki w kościele. Są również ujęcia prymicyjnej Eucharystii odprawionej przez trzech neoprezbiterów w kaplicy seminaryjnej, w czasie której kazanie wygłosił ks. Kazimierz Sławiński, ówczesny wiceprowincał. To bardzo cenne klatki filmowe, które przybliżają atmosferę jubileuszu.

Niektóre obrazy w filmie pokazują także rzesze ludzi, którzy wspólnie z sercanami świętowali jubileusz, a wielu z nich przyjechało do Stadnik z różnych wiosek i miast, gdzie znajdują się domy i parafie prowincji. Pośród nich było sporo dobrodziejów sercanów i znajomych księży diecezjalnych. Swoje prymasowskie błogosławieństwo nadesłał także kard. Stefan Wyszyński, wyrażając wdzięczność za podejmowane „trudy duszpasterskie Zgromadzenia na ziemiach polskich już przez pół wieku”.

I jeszcze jedna rzecz. Po wyborze kard. Karola Wojtyły na stolicę Piotrową, nowy rektor seminarium ks. Adolf Janczak w imieniu wspólnoty stadnickiej napisał list do papieża, w którym dziękując za obecność podczas jubileuszu napisał m.in. „Wdzięczni jesteśmy za zapewnienie, że jesteśmy potrzebni w Ojczyźnie i w Kościele. Uważamy te kazania za testament Ojca Świętego dla nas. Ojciec święty wygłosił je trzy miesiące temu – 4 i 11 czerwca – jako Metropolita Krakowski. Ile zmieniło się przez ten krótki czas w życiu Ojca Świętego i naszego narodu! Kazania te mają obecnie jeszcze głębszą wymowę i są dla nas tym droższe – wszak ówczesny Dostojny Kaznodzieja stał się Głową Kościoła Chrystusowego”.

Obchodząc w tym roku 90-lecie osiedlenia się sercanów na ziemiach polskich może warto wrócić do owych słów wygłoszonych przez kard. Wojtyłę w Płaszowie i w Stadnikach. Choćby po to tylko, by uczynić z nich dobry użytek w obecnym czasie.

Ks. Andrzej Sawulski SCJ


Film z uroczystości jubileuszowych w 1978 r.:

Wpisy powiązane

Kęty: 25 lat Sanktuarium

Bł. Maria Franciszka Siedliska: obywatelka świata – dla Polonii

“Wioząc nadzieję” – tegoroczna akcja “Ciacho za Ciacho”