Skarbem Kościoła, który promieniuje wielością charyzmatów i nieprzebranym bogactwem duchowości – skarbem wciąż nie do końca odkrytym – nazwał osoby konsekrowane Metropolita Wrocławski Ks. Arcybiskup Józef Kupny 2 lutego podczas uroczystej Mszy św. w archikatedrze wrocławskiej.
Metropolita, w obecności wszystkich wrocławskich biskupów, przewodniczył Eucharystii, na której zgromadzili się przedstawiciele męskich i żeńskich wspólnot zakonnych, przedstawiciele świeckich instytutów oraz indywidualnych form życia konsekrowanego. – Niech nasza wspólna Eucharystia stanie się źródłem prawdziwej miłości dla nas samych i tych, do których jesteśmy posłani i których spotykamy na naszej drodze życia – mówił o. Jacek Kiciński CMF, wikariusz biskupi ds. życia konsekrowanego, witając zgromadzonych.
Zebrani odnowili swoje przyrzeczenia chrzcielne oraz śluby rad ewangelicznych. Towarzyszyła im Biblia Jubileuszowa, peregrynująca po ich wspólnotach w Roku Życia Konsekrowanego. O. Fabian Kaltbach OFM wyjaśniał w homilii sens prawdziwej ofiarności i gorliwości. Przywołał słowa Benedykta XVI kreślącego obraz świątyni jerozolimskiej w chwili, gdy Maryja i Józef wnosili do niej Dziecię Jezus. Ani kapłani, ani lewici pochłonięci swoimi „kolejkami posług”, ani pielgrzymi nie dostrzegli, co się dzieje – tylko prowadzeni przez Ducha Świętego Symeon i Anna rozpoznali Mesjasza. – Można być w tłumie, w świątyni, blisko świętości…. Można być na posłudze, mieć swoje zadanie, i można przeoczyć to, co jest może mało widoczne dla ludzkich oczu, ale widoczne dla oczu serca, oczu wiary: Mesjasz jest wśród nas – mówił franciszkanin. Przekonywał, że człowiek winien naśladować ofiarowującego się Boga – nasz dar z siebie winien być „radosny, bez wypominania, bez pretensji, wypływający jedynie z miłości”. Inne motywy nie mają sensu. Bóg miłuje radosnego dawcę. Jak mówi papież Franciszek: smutny naśladowca Chrystusa jest naśladowcą żałosnym.
Słowo „gorliwość” o. Kaltbach powiązał – w ślad za ks. Janem Twardowskim – ze słowem „gorzeć”, „płonąć”. Po Bożemu gorliwym jest ten, kto płonie miłością. Kto nie szczędzi czasu, kto z wielkim zapałem, oddaniem, z wielką pasją wykonuje swoje powołanie; w kim nie ma cienia dawania czegoś z łaski, bo tak wypada, bo tak muszę – wyjaśniał. Kończąc, dodał: – Niewątpliwie świat dzisiaj potrzebuje osób konsekrowanych, osób które całkowicie oddały się Panu Bogu, ale takich, które są według Bożego Serca ofiarowanego w świątyni Jezusa. Obyśmy wszyscy byli ofiarni, gorliwi, ale – jak pewnie papież Franciszek by dodał – uśmiechnięci… Takimi darami bądźmy dla tego świata.