Przepis na opłatki jest stary jak świat i prosty jak Pan Bóg. To tylko mąka i woda – mówi z uśmiechem s. Maria Cecylia OSBap z klasztoru sióstr benedyktynek sakramentek na Nowym Mieście w Warszawie, gdzie od blisko 100 lat wypieka się opłatki. – Niektórzy mówią, że nasze opłatki są słodkie, a my niczego więcej nie dodajemy, zaznacza mniszka.
Opłatek nawiązuje do Eucharystii. Siostra Cecylia zdradza szczegóły przepisu: – Duże wiadro mąki i dwa wiadra wody, i już! Tylko że mąka musi być przesiana, a woda dobrze przefiltrowana. Do maszyny wlewa się powoli po jednym wiadrze wody i miesza, aby masa była dokładnie napowietrzona. Niczego więcej się nie dodaje, żadnych przypraw, soli, cukru – zaznacza.
Siostry starają się, by opłatki były ładne, cieniutkie, białe. Kiedyś do wypieku opłatków używano ciężkiej ręcznej maszyny w stylu gofrownicy. Zdarzało się, że opłatki się przypalały. Od niedawna, dzięki darczyńcom, siostry korzystają z dwóch nowoczesnych maszyn, które mają elektroniczne czujniki. Wypieka się w nich całe arkusze, które potem kładzie się w odpowiednie wózki i nawilża ciepłą parą, aby opłatki nie pękały i się nie kruszyły. Dopiero po kilku godzinach arkusze są wyciągane i cięte.
– Nawilżanie ma duże znaczenie, bo jak nie są wilżone, to się kruszą, pozostaje dużo proszku opłatkowego. Nasza maszyna do wypieku komunikantów też ładnie zamyka brzegi, co ma znaczenie dla kapłanów – dodaje s. Cecylia.
Mniszki nie dodają „ulepszaczy”: – Jeśli czasem widzimy, że opłatki są śnieżnobiałe i błyszczące, to prawdopodobnie mają jakieś środki spulchniające – zauważa sakramentka.
Podczas wypiekania, przy przyciskaniu płyt, po bokach zostają resztki, jakby kluski. Po te kluski dawniej zgłaszali się mieszkańcy stolicy. – Ludzie brali kluski od nas, bo były jak makaron, można było przyrządzać je na różne sposoby, np. podawać jako łazanki. W czasie wojny i Powstania nieraz ratowały ludziom życie – mówi s. Cecylia.
Opłatki można przechowywać przez mniej więcej rok, jeśli przechowuje się je w suchym miejscu.
Wzory na opłatkach
Wzory są niezmienne, wygrawerowana blacha służy przez lata, ale przy okazji zakupu nowych maszyn siostry zmieniły też wzory opłatkowe: – Poszłyśmy w styl bardziej ikonowy – zaznacza s. Cecylia. – Mamy 5 wzorów na duże opłatki i 3 na małe, tzw. dziecinne. Kiedyś te małe miały bardziej bajkowe zdobienia, obecnie wszystkie nawiązują do sztuki ikonowej.
Na opłatkach widzimy np. Grotę Narodzenia z napisem „Oto Panna pocznie i porodzi Syna”, pokłon Trzech Króli, czy scenę Zwiastowania z napisem czcionką nawiązującą do średniowiecznych manuskryptów: „Ave Maria, gratia plena”. Jeden z dużych opłatków zawiera zapis nutowy bożonarodzeniowej antyfony „Puer natus”, czyli: „Dziecię nam się narodziło”, z inicjałem, w który wpisana jest postać Maryi.
Siostry zadbały również o ładne opakowania opłatków, to nie tylko wąska obwoluta, ale rodzaj okładki: z przodu – kolorowe sceny z betlejemskiej szopki, a z tyłu – tekst modlitwy przed wieczerzą wigilijną. Jedno z opakowań przedstawia nietypową scenę: święty Józef trzyma w ramionach nowonarodzone Dzieciątko, a Maryja stoi za nim, z tyłu. – Był to pomysł jednej z naszych młodszych sióstr, entuzjastki Oblubieńca Maryi – wyjaśnia z uśmiechem s. Cecylia.
Opłatki zakonne i świeckie
Sezon opłatkowy zaczyna się już we wrześniu, wtedy w pracę włączają się nawet starsze siostry. Wypiekanie opłatków, hostii i komunikantów to główne źródło utrzymania sióstr. A konkurencja jest duża. W ostatnim czasie powstało wiele świeckich opłatkarni. Siostra Cecylia zaznacza: – Kiedyś wypiekaniem opłatków czy komunikantów zajmowały się zakony. I do dziś taka tradycja jest kontynuowana na „zlaicyzowanym”, jak mówimy, Zachodzie. W Polsce jednak wypiekiem zajmują się również świeckie fabryki.
Czym różnią się opłatki sióstr benedyktynek sakramentek? – Na pewno nasze opłatki są bardzo omodlone. Mimo nowoczesnych maszyn, w pracy jest dużo manufaktury, powtarzających się, prostych czynności, pozwalających skupić się na modlitwie. Ale nie chodzi nam o to, byśmy były fabryką i zarabiały jak najwięcej, ale aby każdy, kto do nas przyjdzie, mógł się zaopatrzyć. I choć sprzedaż komunikantów spadła o jedną czwartą, to Pan Bóg się o nas troszczy i nam błogosławi, w tym roku mamy w nowicjacie pięć sióstr – mówi z radością mniszka.
Sakramentki prowadzą sprzedaż hurtową i detaliczną opłatków u siebie na furcie w klasztorze przy Rynku Nowego Miasta 2 w Warszawie, ale można je nabyć także w ich kościele. Mają swoich stałych klientów, księży, którzy zaopatrują się regularnie, przychodzą na furtę, lubią porozmawiać z mniszkami. W przyszłości planują rozpocząć też sprzedaż internetową, bowiem zapytania o opłatki i komunikanty benedyktynek sakramentek kierują księża z całej Polski, ale też Europy zachodniej a nawet zza oceanu.
W tym roku opłatki sakramentek w formie darów dołączane są do paczek świątecznych przygotowywanych przez Caritas na Ukrainę.
***
Warszawski klasztor mniszek benedyktynek od nieustającej adoracji Najświętszego Sakramentu, zwanych benedyktynkami sakramentkami, powstał na ziemiach polskich z inicjatywy króla Jana III Sobieskiego i królowej Marysieńki w 1687 roku jako wotum za wiktorię wiedeńską. Wypiekiem opłatków, hostii i komunikantów mniszki zajmują się od 1924 roku. Za dwa lata warszawskie sakramentki będą obchodziły jubileusz 100-lecia istnienia opłatkarni.
gie / Warszawa
KAI