Wielki Odpust Tuchowski – dzień ósmy

Ósmy dzień odpustu przeżywany był pod hasłem: Składanie duchowych darów i ofiar ze swego życia – to wywyższenie krzyża Chrystusa w sobie.

Do tronu Matki Bożej Tuchowskiej pielgrzymowali tego dnia m.in. członkowie wspólnot dla Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa, kapłani diecezjalni i redemptoryści przeżywający jubileusz 25 lat kapłaństwa, osoby chore i niepełnosprawne, pracownicy służby zdrowia oraz pracownicy CARITAS i DPS, osoby należące do Stowarzyszenia Rodzin Katolickich, Kręgów Domowego Kościoła, posługujący w poradnictwie rodzinnym i małżeństwa – jubilaci.

Mszy Świętej o godzinie 7.00 przewodniczył o. Dariusz Paszyński CSsR, wikariusz Prowincjała Redemptorystów. On także wygłosił homilię. „Nowe życie w Chrystusie, każdy z nas otrzymał w darze w sakramencie chrztu św.”, mówił kaznodzieja. To nie tylko dar, ale i zadanie. Życie to potrzeba rozwijać i pielęgnować, każdego dnia na nowo zdobywać. Każdy z nas powinien przejść proces dojrzewania w życiu duchowym, od bycia dzieckiem do bycia dorosłym człowiekiem. Tak jak proces dojrzewania fizycznego ma etapy, podobnie jest w życiu duchowym. Gdy potrafię powiedzieć: „Jestem synem ojca i matki, jestem córką ojca i matki” takich a nie innych, ale kochających mnie, choć niedoskonałych, dopiero wtedy jestem dojrzały i sam mogę podjąć odpowiedzialne rodzicielstwo. Tak samo jest w życiu duchowym. Przez chrzest zanurzeni jesteśmy w wielkiej Bożej miłości, której nie rozumiemy do końca. Wezwani jesteśmy, by przejść od bycia dzieckiem do bycia synem, córką, którzy podejmują odpowiedzialną misję w życiu. Bywają i tu różne etapy: zachwyt, wdzięczność, wątpliwości, odrzucenie, ucieczka… ale chodzi o świadomość bycia dzieckiem Bożymi którego kocha Bóg Ojciec. „Badajmy swój stan, na jakim etapie rozwoju jestem (…) nie wstydźmy się diagnozy, bądźmy szczerzy”. Trzeba uczynić kolejny krok po nowe życie w Chrystusie. A to jak przeżywać relacje z Bogiem, ukazuje nam sam Jezus. „Badajmy dzisiaj swoje sumienie, stan swojego serca”. A potem odważnie przechodźmy przez Bramę Miłosierdzia, by sięgnąć po nowe życie w Chrystusie, dzięki łasce Bożej. Po nowe życie idziemy z Maryją. Ona potrafi wesprzeć nas we wszystkich sytuacjach. Życie chrześcijańskie wymaga zaparcia się siebie. „Ale jeżeli wiesz, że jesteś synem, córką Bożą, że masz nowe życie, to wiesz dla Kogo (…)”, zakończył homilię o. Dariusz.

Pół godziny przed kolejną Eucharystią, wspólnoty dla intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa adorowały Chrystusa obecnego w Najświętszym Sakramencie, a następnie alumni WSD Redemptorystów w Tuchowie podjęli modlitwę o powołania.

Do tematu dnia odniósł się także o. Andrzej Zając CSsR, główny celebrans i kaznodzieja Mszy Świętej o godzinie 9.00. Zwracając się do wspólnot dla intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa mówił, że w tym nadzwyczajnym roku miłosierdzia pragniemy upraszać Boże miłosierdzie dla nas i całego świata, pragniemy być tego świadkami. Przychodzimy do Matki tuchowskiej, bo uczy nas jak mamy żyć, by z Chrystusem się jednoczyć. „Uczy nas dostrzegania wielkiego zadania w Kościele, by w życiu naszym składać ofiary i w ten sposób wywyższać krzyż Chrystusa przez swoje życie”. Potrzeba naszego świadectwa. W intronizacji NSPJ chodzi o to, „by Chrystus królował w naszych sercach, a przez to królowanie przemienione były nasze rodziny, szersze społeczności, ojczyzna i świat”. Te wspólnoty odpowiadają dziś na wezwanie Kościoła, zwłaszcza przez modlitwę przed Najświętszym Sakramentem, przez apostolat w parafiach, poprzez znoszenie różnych przeciwności. Najpierw trzeba spojrzeć na nasze serca, czy są ugruntowane i wkorzenione w Miłości. Później przybliżać innych do serca Zbawiciela. „Właśnie takimi prostymi sercami, które żyją tą Miłością, posługuje się Jezus”. Następnie o. Andrzej przytoczył historię Bożego działania, które dzięki św. Małgorzacie Marii Alacoque, zostało spełnione. „To co niemożliwe, jest możliwe u Boga”. Kaznodzieja przywołał także postaci św. Faustyny Kowalskiej i sługi Bożej Rozalii Celakówny. Intronizacja winna być także w wymiarze społecznym, a nie tylko w życiu indywidualnym, czy rodzinnym. Podsumowując kaznodzieja mówił: „Co trzeba uczynić?” Najpierw zjednoczenie z Jezusem w modlitwie, szczególnie przed Najświętszym Sakramentem. Potrzeba także apostolstwa. Nie można zapomnieć i o składaniu darów duchowych, ofiar, ponieważ „W ten sposób będziemy w sobie wywyższać krzyż Chrystusa”. Homilię zakończyła prośba skierowana do Maryi, byśmy sprostali zadaniu bycia wiernymi wartościom, którymi żyli nasi przodkowie przez całe wieki.

W dzisiejszej sumie odpustowej uczestniczyli kapłani diecezjalni oraz redemptoryści przeżywający w tym roku jubileusz 25 lat kapłaństwa. Mszy Świętej przewodniczył i kazanie wygłosił o. Jacek Dembek CSsR, który przybył z Rzymu. Rozważania rozpoczął od zwróceniu się do Maryi: „I znów stajemy przed Tobą, Matko Tuchowska. Tak jak kiedyś (…) powierzaliśmy nasze pytania, wątpliwości (…) stajemy przed Tobą po latach (…) stajemy z tą samą ufnością”. Jubilat, patrząc w przeszłość, jak sam mówił, odczuwa wdzięczność za to, że Bóg dał wytrwać, ale i wstyd, świadomość tego, że w wielu momentach mogło być lepiej. Ludziom świeckim jest łatwiej przeżywać swoje jubileusze, ponieważ widząc dzieci i wnuki, widzą dzieło swojego życia. „Jak zatem myśleć o tym naszym kapłańskim jubileuszu? Najlepiej wsłuchać się w słowo Boże”. Jezus polecił swoją Matkę wszystkim ludziom zarówno dobrym, jak i złym. Spojrzenie Maryi dotyczy każdego, bez względu na to kim jest, bo Ona jest Matką Miłości, Matką Miłosierdzia. Kaznodzieja wspomniał dzień święceń kapłańskich: „Wypowiadając słowo „jestem” na wezwanie, wyraziliśmy gotowość na to, co niesie ze sobą sakrament kapłaństwa. (…) Nie należymy już do swoich matek, ojców ani nawet do samych siebie. Należymy do was”. (…) Odpowiedź na nasze pytanie „kim jesteśmy?”, jest tu – w naszych siostrach i w naszych braciach”. Kapłan ma być jak sługa przy stole, jak pasterz gotowy oddać życie za owce. Miłość Boga jest najważniejsza w posłudze. „Nie dlatego, że jesteśmy lepsi od innych, lecz z czystej miłości wybrał nas Bóg”. Na koniec kaznodzieja polecił Matce Miłosierdzia przyszłą posługę wszystkich kapłanów – jubilatów prosząc, aby zawsze pełnili Bożą wolę.

W godzinie miłosierdzia do Matki Bożej pielgrzymowali ludzie chorzy oraz ci, którzy w szczególny sposób im pomagają. Głównym celebransem Eucharystii był ks. Piotr Smoła – duszpasterz służby zdrowia miasta Tarnowa. Wygłosił on też homilię do zgromadzonych licznie wiernych. „Na pewno wszyscy (…) przyszliśmy zaczerpnąć sił od Pani naszej Tuchowskiej, orędowniczki łask”. Kaznodzieja mówił, że znajdujemy się na wzgórzu lipowym, ale Ewangelia przenosi nas na inne wzgórze – Golgoty. W słowach: „Oto Matka Twoja” dokonało się zawierzenie każdej i każdego z nas. Choroba daje klucz do zrozumienia tego co przeżywamy, do zrozumienia bliskości Jezusa, który dźwiga z nami krzyż. Maryja natomiast daje klucz do zrozumienia choroby. Całe jej życie było drogą krzyżową. Maryja cierpiała w wielu momentach życia – gdy musiała uciekać z dzieciątkiem i z Józefem, gdy Jezus zaginął, ale najbardziej w czasie drogi krzyżowej Chrystusa. „Niosła niewidzialny krzyż i odczuwała duchowo wszystko co Jej syn przeżywał”. Kaznodzieja mówił do chorych, że patrząc na nich, uświadamia sobie, że nie tylko kapłani niosą Chrystusa innym. Jest to przede wszystkim zadanie wynikające z chrztu świętego, a kapłan nie zawsze może dotrzeć do osoby chorej, cierpiącej. Ludzie chorzy mówiąc: „W Panu Bogu moja siła i mój ratunek”, mogą swoją postawą przyczynić się do otwarcia serc. Ludzie chorzy i cierpiący dają Kościołowi wielki dar, którym jest modlitwa. „Nie jest ważne czy jesteśmy zdrowi, czy chorzy. Ważne jest czy przeżywamy swoje życie z wiarą”. Maryja jest dla nas Matką, siłą i nadzieją. Jezus jest Boskim lekarzem, który daje dar odkupienia. Trzeba nam wzbudzić w sobie chęć służby drugiemu człowiekowi. Powinniśmy prosić Maryję, aby kierowała na nas swe oczy, zwłaszcza w chwilach bólu. Kazanie zakończyło się modlitwą zawierzenia Matce Bożej wszystkich chorych. Na zakończenie Eucharystii kapłan przeszedł wśród wiernych, błogosławiąc ich.

Po południu, jak zawsze w czasie odpustu, odbyła się modlitwa różańcowa na dróżkach o godzinie 16.30, a później droga krzyżowa na dziedzińcu sanktuaryjnym o 17.15.

Ostatnia Msza Święta w tym dniu była sprawowana przy udziale przedstawicieli Stowarzyszenia Rodzin Katolickich, Domowego Kościoła, osób zaangażowanych w poradnictwo rodzinne, a także małżeństw przeżywających jubileusze. Eucharystii przewodniczył dyrektor Duszpasterstwa Rodzin diecezji tarnowskiej ks. Jan Banach. Słowo Boże wygłosił ks. Stanisław Staśko. „Czy to dzisiaj jest wieczór dla zakochanych?”, rozpoczął homilię kaznodzieja i sam odpowiedział: „To naprawdę wieczór miłości, ponieważ świętować będziemy (…) jedno wielkie dziękczynienie za miłość”. Przychodzimy dzisiaj do sanktuarium Matki Bożej, ponieważ zostaliśmy zaproszeni przez „naszą ukochaną Mamusię”. Przychodzimy do Matki, która zna się na miłości. Wiara w Jezusa Chrystusa i w to, że Maryja jest naszą Matką opiera się na prawdziwych uczuciach. Chcemy zatem mówić także i o naszych troskach, kryzysach, problemach, bo Kościół to nie miejsce, gdzie „zamiata się problemy pod dywan”. Przychodzimy do Matki pięknej miłości. Pragniemy prosić, by: „miłość nie poniosła klęski”. Boimy się słowa kryzys. Jednak „Czy kryzys małżeński (…) naprawdę musi być przyczyną rozpadu?”, pytał kaznodzieja. Nie brak małżeństw, które wybrały zły cel i oddzielają się od siebie. Miłość ma imię męża, żony, dzieci. Co zrobić, by miłość nie poniosła klęski? Trzeba, by była budowana na wierności Bogu, bo On jest prawdziwą Miłością. Dzięki Jego miłości, my możemy kochać. Kryzys możemy pokonać przez życie w prawdzie. „Zakłamanie to forma indywidualizmu. (…) Prawda, to miłość”. W Bogu mogę kochać drugiego człowieka. Miłość się nie starzeje, bo pochodzi od Boga. Każdy z tego miejsca może odejść pusty, ale może odejść odnowiony w miłości. Poproście Maryję o to, by się o was zatroszczyła, mówił kaznodzieja, ale dziś przede wszystkim podziękujcie za siebie wzajemnie, bo kto nie umie dziękować, nie umie też prosić, podziękujcie za miłość!

W czasie Mszy Świętej mężowie i żony odnowili swoje przyrzeczenia małżeńskie i otrzymali specjalne błogosławieństwo na dalszą drogę życia.

Eucharystię zakończyła tradycyjnie procesja z Najświętszym Sakramentem wokół sanktuarium.

Dzisiejszy „późny Wieczór Maryjny” należał do dzieci z Przedszkola Publicznego w Tuchowie.

O godzinie 21.00 rozpoczął się apel poprowadzony przez ks. Stanisława Staśko, którego tematyką były dzieci. Czuwanie zakończyło się Eucharystią o godzinie 23.00. Tematem homilii były relacje małżeńskie „między jedną żoną i jednym mężem”.

Bardzo serdecznie zapraszamy na jutrzejszy, przedostatni dzień Wielkiego Odpustu Tuchowskiego. Gościć będziemy pielgrzymki: małych dzieci (godzina 15.00), a także leśników, myśliwych i pracowników parków krajobrazowych (godzina 18.30). Zachęcamy również do wzięcia udziału w modlitwie różańcowej o godzinie 16.30 na dróżkach różańcowych wraz z JE o. bpem Markiem Piątkiem CSsR. Wieczorem koncert zespołu „Pokolenia”!

br. Adam Dudek CSsR
br. Grzegorz Pruś CSsR

Wpisy powiązane

Zbliża się 12. edycja akcji „Paczuszka dla maluszka”

Dominikanie znikają z łódzkiego klasztoru. Co dalej z o. Szustakiem i jego współbraćmi?

Zaangażowanie zakonów męskich w pomoc Żydom w czasie II wojny światowej